- Dołączył: 2011-03-25
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 839
1 marca 2014, 14:05
Czuję , że mój związek idzie w złą stronę :( Sama już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć , więć piszę tutaj bo potrzebuję spojrzenia na to wszystko chyba z innego strony. W moim związku wypaliło się chyba wszystko a to dopiero rok razem. Mieszkamy od pół roku razem, a już zachowujemy się jak stare małżeństwo. Mój facet kiedy tylko wraca z pracy je obiad i idzie spać . Śpi do rana , często nawet nie wstaje by się umyć czy zdjąć ubranie... Uznałam , że zrobił się leniwy, twierdzi , że jest zmęczony , chce mu się spać więc śpi. Owszem pracuje ciężko , wstaje o 3 w nocy i wraca 15-16 . Rozumiem , że jest zmęczony , że śpiący ale czy to normalne że śpi od 17 do rana? W związku z tym nie ma mowy o wyjściu bo przecież nie ma kiedy. Jedyną naszą rozrywką jest wyjście do marketu po zakupy... Rozmawiam z nim na ten temat , były i awantury ,że ciągle go nie ma bo co z tego że jest w domu jak śpi , więc ja i tak jestem sama. W weekendy jeździ do swojego rodzinnego domu i też go nie ma , tam robi co ma robić i również idzie spać. Martwię się co będzie za kilka lat , jesteśmy zaręczeni ale ja nie wiem czy chce brać ślub z takim człowiekiem . Sex jest raz na 3 tyg bo przecież on cały czas śpi. Jeszcze żeby ten seks był wyjątkowy , ale nie , on uważa , że powinnam być gotowa w kilka sek jak on, nie ma u nas gry wstępnej , on chyba nawet nie wie co to jest. Przez to nie mam ochoty nawet na te 3 tyg się kochać , bo ja nie zdąże się rozgrzać a on już kończy po czym idzie spać... Nie ma między nami bliskości , całowaliśmy się tak namiętnie chyba pół rok temu. Nie wiem co mam robić , bardzo mi brakuje tego ognia uczucia między nami . Przez to wszystko myślę , wspominam jak to było z moim byłym jaki był czuły , jak o mnie dbał w łóżku a ja z niego zrezygnowałam na rzecz obecnego,nie chce tego i wstydze się bardzo , że leżąc obok swojego narzeczonego wyobrażam sobie jak to było z tamtym , albo jak poznaje nowego partnera który będzie mi bliski , z którym będę czuć ten ogień. Rozmawiałam z nim tysiace razy na ten temat , że nawet nie pamiętam kiedy mnie sam z siebie pocałował bo zawsze to ja na nim wywieram by dał mi buziaka, on jednak twierdzi , że nic się nie dzieję i że jest tak jak dawniej. Jestem pewna że nikogo nie ma , wiem, że mnie kocha , zapewne taki charakter ale czy mam to zaakceptować? W styczniu miałam urodziny , w lutym imieniny nie dostałam nawet głupiego kwiatka. W tym samym czasie on miał urodziny , upiekłam mu tort, dałam prezent mimo , że nie najlepiej u mnie z kasą. Walentynki to samo , przygotowałam kolacje , seksowna bielizna romantyczny wieczór, od niego znów nic nie dostałam, w zamian po wszystkim poszedł spać, a ja resztę wieczoru spędziłam sama. Nie chce tak , jest mi przykro bardzo kiedy widzę pary które się tulą do siebie , całują... Nigdy w życiu nie pomyślałabym że mnie będzie dotyczył taki problem . Miałam zawsze powodzenie , mnóstwo facetów koło mnie się kręciło , wydawało mi się że wybrałam tego odpowiedniego , a teraz cierpię . To już na prawdę mnie przerasta , nie chce się prosić o trochę bliskości , zainteresowania.
- Dołączył: 2011-03-25
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 839
1 marca 2014, 14:49
datuna napisał(a):
Ale życie... a pomysl, jak będzie za prę lat. W ogóle zniknie, będzie tylko wpadał na kolację.I czy to nie załosne, nawet w towich oczach? -Facet z łaski na pociechę nie poszedł od razu spać, tylko siadł przed tv z tobą... chyba bym mu łeb urwała.Po tym, jak stwierdził, że zgadza się z tobą, jak chcesz się rozstać, rozstałabym się z nim faktycznie. Jesteś już przydepniętym dobrem nabytym, zdobytym. Zależy mu tylko na utrzymaniu wygodnego staunu rzeczy, nie na tobie, dlatego nie wisila się na"głupiego kwiatka".Ja bym go zostawiła. Szkoda życia.
To jest bardzo żałosne , że wielką "przyjemność" mi sprawił , że nie poszedł spać... Łba mu nie urwałam ale odcięłam się całkowicie od niego i wyszłam , by sam sobie oglądał , jak wróciłam ... spał.
Kolejnym problemem jest nasza przyszłość mam wrażenie , że w ogóle nie bierze mnie pod uwagę , każda rozmowa na temat przyszłości także kończy się awanturą , bo według niego wymagam od niego nie wiadomo czego... Od dłuższego czasu myślałam o zakończeniu tego związku, już myślałam , że może rzeczywiście wymyślam ale jak się okazuje po waszych odpowiedziach dobrze czuję.
- Dołączył: 2009-08-24
- Miasto: Tajemnica
- Liczba postów: 1285
1 marca 2014, 15:46
Cięzka sytuacja...Jeśli zdecydujesz się na rozstanie masz jakieś pole manewru? Powrót do domu , wynajm z koleżankami , cokolwiek? Łatwo powiedzieć " rozstań się ' ale co dalej. Decydując sie na mieszkanie z nim, zaręczyny podporządkowałaś życie pod was.
Nie jesteś szczęsliwa, próbujesz wszystkiego bez skutku. Może być zmęczony itd, ale skoro w wolne dni nie próbuje się nawet wysilić to..co dalej? Co będzie po ślubie ? Wyobrażasz sobie swoje życie przy jego boku za kilka lat ?
Praca pracą , ale on chyba wyszedł z założenia, że skoro cię ma, mieszkacie razem to nie trzeba się starać... Ja naprawdę rozumiem, że można być zmęczonym, jest okres zimowy kiedy nota bene większości ludziom nic się nie chce. Ale skoro zdecydował się na poważny krok w waszą przyszłość to do czegoś zobowiązuje... A jeśli pojawi się dziecko, będziesz je wychowywała sama bo on "jest zmęczony" ? Zastanów się kochana nad tym wszystkim, wysnuj wnioski... Zapytaj kogoś kto obiektywnie spojrzy na sytuację i ci podpowie. Uczucia są ważne, ale trzeba mieć oparcie w drugim człowieku - czego ty nie masz.
Edytowany przez Natala17 1 marca 2014, 15:48
- Dołączył: 2011-03-25
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 839
1 marca 2014, 16:13
Natala17 napisał(a):
Cięzka sytuacja...Jeśli zdecydujesz się na rozstanie masz jakieś pole manewru? Powrót do domu , wynajm z koleżankami , cokolwiek? Łatwo powiedzieć " rozstań się ' ale co dalej. Decydując sie na mieszkanie z nim, zaręczyny podporządkowałaś życie pod was.Nie jesteś szczęsliwa, próbujesz wszystkiego bez skutku. Może być zmęczony itd, ale skoro w wolne dni nie próbuje się nawet wysilić to..co dalej? Co będzie po ślubie ? Wyobrażasz sobie swoje życie przy jego boku za kilka lat ? Praca pracą , ale on chyba wyszedł z założenia, że skoro cię ma, mieszkacie razem to nie trzeba się starać... Ja naprawdę rozumiem, że można być zmęczonym, jest okres zimowy kiedy nota bene większości ludziom nic się nie chce. Ale skoro zdecydował się na poważny krok w waszą przyszłość to do czegoś zobowiązuje... A jeśli pojawi się dziecko, będziesz je wychowywała sama bo on "jest zmęczony" ? Zastanów się kochana nad tym wszystkim, wysnuj wnioski... Zapytaj kogoś kto obiektywnie spojrzy na sytuację i ci podpowie. Uczucia są ważne, ale trzeba mieć oparcie w drugim człowieku - czego ty nie masz.
No właśnie z tym mieszkaniem byłby problem , musiałabym sama coś wynająć co z moimi zarobkami łatwe nie będzie, dlatego to też jest powód czemu wcześniej się nie zdecydowałam. Ale to nie może też być powód żebym z nim dalej była , będę musiała poszukać dodatkowej pracy. Masz rację , że mnie zdobył i uważa ,że już nie musi się starać , bo kiedyś sam mi powiedział ,że już mieszkamy razem więc na randki nie będziemy chodzić , też zwróciłam mu uwagę , by nie był pewny , że mnie ma . Ja niczego nie udaje o wszystkim mu mówię co mnie boli co mi przeszkadza , ale do niego dalej nic nie dochodzi :/
Wczoraj właśnie z z nim rozmawiałam co by było gdyby się dziecko pojawiło (on kategorycznie nie chce dzieci) czy uważa , że byłby zmęczony i ja musiałabym wszystko robić, nic nie powiedział , ale jego milczenie dało mi do zrozumienia , że bardzo dobrze myślę. Mówię mu , że ludzie też pracują i to całe dnie , ciężej a mają dodatkowo dzieci , a związki mają się dobrze i ludzie potrafią znaleźć czas by pobyć razem. Jego wytłumaczenie jest tylko , że oczy mu się same zamykają i nic nie zrobi.
1 marca 2014, 17:15
Stać Cie na więcej - uciekaj gdzie pieprz rośnie :D
- Dołączył: 2005-11-25
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 11587
1 marca 2014, 18:24
Niunkaaa napisał(a):
Jagodazja napisał(a):
kurcze, nie brzmi to dobrze. Może porozmawiaj z nim jeszcze raz, ale tym razem powiedz mu o tym, że nie potrafisz tak żyć. Powiedz też o swoich oczekiwaniach w łóżku i nie wstydź się tego - to przecież bardzo ważne. Powiedz o swojej samotności w związku i zastanawiasz się nad zakończeniem tego. Ślub to jest poważna sprawa. Jesteś młoda. po co Ci rozwód za kolejny rok. Jeżeli może coś zmienić by móc być z Tobą a nie obok Ciebie to najwyższy czas na to. Może zanim odejdziesz dasz mu chociaż szansę na poprawę w łóżku ;) może w między czasie wymyśli jakiś sposób na spędzanie więcej czasu z Tobą.
Niestety każda nasza rozmowa na spokojnie kończy się kłótnią , bo on uważa , że ja przesadzam i że wszystko jest super. Powiedziałam o oczekiwaniach w seksie , więc dlatego już miesiąc nie ma seksu , bo stwierdził , że jak mi źle to nie będzie wcale.
eeeee.... aha. no to swietnie, zazdroszcze faceta.. Teraz mnie utwierdziłas tylko wtym - nie brnij dalej w "zwiazek" który zwiazku nie przypomina, a to co ty potrzebujesz nie jest w ogole brane pod uwage. Magicznie sie nie zmieni. jak nie widzi problemu to tez nie widzi potrzeby zmiany. Ale tak zyc sie nie da.
natala17 - nikt nie mówi, ze rozstanie sie jest łatwe, zwłaszcze gdy dochodzi mieszkanie razem. ale na pewno da sie cos z tym zrobic, lepiej to niz wziac ten slub i zmarnowac sobie reszte zycia. moze byc ciezko, ale warto.
Edytowany przez paranormalsun 1 marca 2014, 18:26
- Dołączył: 2010-05-25
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11821
1 marca 2014, 19:32
Twój chłopak musi zmienić pracę. I przebadać się czy nie ma np.: cukrzycy, niedociśnienia, anemii..
- Dołączył: 2010-07-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2624
1 marca 2014, 19:37
To co piszesz pokazuje, że sama doskonale wiesz, co o tym myśleć i intuicyjnie się chcesz wycofać. Nie musisz mu nic tłumaczyć, napraszać się ani nic naprawiać. To nie 10 letnie małżeństwo w kryzysie, co tu ratować, wypalone zgliszcza?
Swoją drogą on z tobą przyszłości nie wiąże, o przyszłości mówić nie chce, milczy jak o tym mówisz, na randki nie chce iść bo kasy nie chce mu się wydawać na ciebie, o losie... Dla mnie to znaki niechybne, że sam czeka na odpowiedni moment, żeby zerwać. Może też mieszka z tobą, bo taniej mu wychodzi i innej opcji póki co nie ma.
Wykorzystaj to jego spanie i to, że zostawia cię w spokoju, mieszkaj z nim dalej, w międzyczasie szukając innego lokum i może dodatkowej pracy. Zakręcisz się i wyjdziesz na swoje, po drodze spuszczając kolesia po nożu. Dasz radę, dziewczyno, uwierz w siebie. Młoda jesteś, znajdziesz jeszcze kogoś kto po pracy sterany przyjdzie, ale przytuli i do kina weźmie, bo dla kochanej kobiety facet może zrobić naprawdę wiele.
Trzymaj się, moja droga, i nie poddawaj depresji. Sama już widzisz, że marny to związek i rokuje jeszcze gorzej, i w istocie to nie chcesz takiego związku... masz prawo i moc, żeby to zmienić i znaleźć szczęście. Nie smutaj tylko rękawy zakasuj, i do dzieła
Edytowany przez datuna 1 marca 2014, 19:38
- Dołączył: 2009-08-24
- Miasto: Tajemnica
- Liczba postów: 1285
1 marca 2014, 19:50
paranormalsun napisał(a):
Niunkaaa napisał(a):
Jagodazja napisał(a):
kurcze, nie brzmi to dobrze. Może porozmawiaj z nim jeszcze raz, ale tym razem powiedz mu o tym, że nie potrafisz tak żyć. Powiedz też o swoich oczekiwaniach w łóżku i nie wstydź się tego - to przecież bardzo ważne. Powiedz o swojej samotności w związku i zastanawiasz się nad zakończeniem tego. Ślub to jest poważna sprawa. Jesteś młoda. po co Ci rozwód za kolejny rok. Jeżeli może coś zmienić by móc być z Tobą a nie obok Ciebie to najwyższy czas na to. Może zanim odejdziesz dasz mu chociaż szansę na poprawę w łóżku ;) może w między czasie wymyśli jakiś sposób na spędzanie więcej czasu z Tobą.
Niestety każda nasza rozmowa na spokojnie kończy się kłótnią , bo on uważa , że ja przesadzam i że wszystko jest super. Powiedziałam o oczekiwaniach w seksie , więc dlatego już miesiąc nie ma seksu , bo stwierdził , że jak mi źle to nie będzie wcale.
eeeee.... aha. no to swietnie, zazdroszcze faceta.. Teraz mnie utwierdziłas tylko wtym - nie brnij dalej w "zwiazek" który zwiazku nie przypomina, a to co ty potrzebujesz nie jest w ogole brane pod uwage. Magicznie sie nie zmieni. jak nie widzi problemu to tez nie widzi potrzeby zmiany. Ale tak zyc sie nie da.natala17 - nikt nie mówi, ze rozstanie sie jest łatwe, zwłaszcze gdy dochodzi mieszkanie razem. ale na pewno da sie cos z tym zrobic, lepiej to niz wziac ten slub i zmarnowac sobie reszte zycia. moze byc ciezko, ale warto.
Ależ oczywiście uważam, że lepiej jest się rozstać póki jest jeszcze pole manewru niż potem ciągać się po sądach. Dlatego zadałam pytanie czy autorka ma się później gdzie podziać, w zupełności się z tobą zgadzam :)
Te zaręczyny były chyba zbyt pochopne z jego strony i nie do końca przemyślane , takie...bez pokrycia. Tak jakby jesteście razem, a osobno. Jakby sobie ciebie "przyklepał" i olał sprawę. Nie mówiłabym tak gdyby próbował się chociaż starać i starałabym się zrozumieć i jego stronę, ale facet ewidentnie nic nie robi w kierunku poprawy.