- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 25973
20 lutego 2014, 13:35
przychodzi do waszego partnera kolega i sobie nocuje u was na caly weekend pt-ndz. albo na przynajmniej jedna noc. wy wstajecie o 8, partner np o 10 albo z wami mimo zarwanej nocy, a on lezy do godziny 11-12. i tak jest co drugi weekend albo kiedy wraca z trasy (jesli pracuje na odleglosc) nie byloby w tym problmu gdyby nie fakt ze jest jeden pokoj i nie mozecie sie z niczym ruszyc np odkurzanie, sprzatanie czy akceptowalybyscie to? czy nakazalybyscie gosciowi wstawac o rownej porze z wami aby gospodarz mogl sie zajac swoimi sprawami? czy wlaczacie odkurzac i sprzatacie o 12 tak jakby nigdy nic?
mam taki problem, i na dodatek kolega sobie przynosi swojego laptopa i zyje sobie jak u siebie. siedzi przy stoliku ze swoim laptopem i zajmuje sie sam soba (to po co przychodzi? nie wiem), po prostu znalazl sobie darmowa noclegownie (nie tylko my mamy taka opinie) z dala od rodziny.
mam dylematy jak z jedzeniem bo nie mam pieniedzy na to zeby i jemu gotowac a on sie zdrowym odzywianiem nie interesuje, namawia nas na alkohole, na przekaski i potrawy typu zamowmy pizze, frytki itd. w glownej mierze my to finansujemy
kiedys uslyszalam od niego ze mam gowno do gadania bo to nie moje mieszkanie, i mi sie odszczekiwal, zagrozilam ze go wyprowadza psy jak nie wyjdzie dobrowolnie, wyobrazacie to sobie? moj partner zamiast trzymac moja strone to jeszcze chcial to naprawiac, na mnie sie jeszcze plul, awantura byla bycza az caly blok pewnie slyszal. nie pamietam jak to sie skonczylo chyba w koncu wyszedl z mieszkania (a mial problem bo byla noc a nie mial jak wrocic)
siedzi to we mnie bo gosc mnie wkurza a ja nie umiem rozmawiac z
partnerem o tym i czuje ze trace autorytet. bo wszystko jest na spokojnie bez niego, rozmawiamy o tym jak bedzie, a jak jest weekend to mam wrazenie ze partner mu
ulega albo sie zgadza na to bo chce z kolega posiedziec.
mialam mysl zeby porozmawiac z rodzicami partnera o tym (sa wlascicielami mieszkania) i moze jakos do rozsadku przemowia mojemu a ja zyskam autorytet ze jestem gospodynia i sama nie wiem
Edytowany przez wrednababa56 20 lutego 2014, 13:38
- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 25973
20 lutego 2014, 19:43
zabronic mu przyjsc przeciez nie moge ale bedzie to rzadziej
20 lutego 2014, 19:58
wrednababa56 napisał(a):
zabronic mu przyjsc przeciez nie moge ale bedzie to rzadziej
przyjść nie ale nocować co weekend lub co drugi tak
- Dołączył: 2011-02-26
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 3768
20 lutego 2014, 20:00
Kilka razy i u nas był na weekend przyjaciel mojego faceta (teraz także i mój), z tym, że to kulturalny facet, problemów nie robił, jak coś zamawialiśmy to płaciliśmy razem, jak gotowałam w domu to jadł z nami (w końcu gość), no i nie sprzątałam przy nim, bo lubił pospać dłużej. Jednak nie było to uciążliwe, bo odwiedzał Nas rzadko, co dwa miesiące (pracuje za granicą).
Niestety inaczej jest w Twoim przypadku, bo koleś to zwyczajny gbur, rządzi się nie swoim mieszkaniem, narzuca Wam swoje zasady, panoszy się i robi z Waszego gniazdka przytułek. Paranoja! Ja bym takiego zachowania na pewno nie tolerowała. Porozmawiaj ze swoim, że po prostu nie życzysz sobie, żeby jego kolega u Was pomieszkiwał, bo nawet wdzięczności okazać nie potrafi i Was wykorzystuje. Poproś swojego, żeby z nim porozmawiał (niech sobie znajdzie inne miejsce do spania, niech Wam nie zabiera prywatności, niech Cię szanuje itp.) Powiedz, że jeśli tego nie potrafi mu sam powiedzieć, to Ty to zrobisz za niego (może mu być głupio wyrzucić kolegę, jaki by nie był). Jeśli kolega przyjdzie, a Twojemu się odechce rozmowy z kolegą, to ja bym wzięła sprawy we własne ręce.
- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 25973
20 lutego 2014, 20:07
partner powiedzial ze tez chcialby zeby przyszedl i jemu nie przeszkadza ze zostaje na weekend
jesli sie zapowiada to partner decyduje ale nie w momencie kiedy dzwoni ze przyjdzie za 5 min o godz 23 (bo nie ma gdzie nocowac)
Edytowany przez wrednababa56 20 lutego 2014, 20:13
- Dołączył: 2007-06-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15666
20 lutego 2014, 20:18
masakra, gość ewidentnie nadużywa waszej uprzejmości :/
na Twoim miejscu pogadałabym z partnerem, że ma rozwiązać tą sprawę, bo tego sobie nie życzysz - rozumiem jak to się zdarzyło 1 raz, drugi, trzeci, ale nie prawie co każdy weekend :O gość za bardzo czuje się jak u siebie w domu.
albo po prostu pogadać z właścicielem i żeby to on powiedział temu typkowi, że sobie tego nie życzy i już.
a zdanie właściciela powinno być chyba najważniejsze.
- Dołączył: 2007-09-07
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 7004
20 lutego 2014, 20:25
wrednababa56 napisał(a):
zabronic mu przyjsc przeciez nie moge ale bedzie to rzadziej
A czemu nie możesz zabronić? Przecież nie masz obowiązku go gościć...
Edytowany przez mmMalgorzatka 20 lutego 2014, 21:04
20 lutego 2014, 20:54
ja tez nie rozumiem po co on u Was nocuje??!! Skoro ty tez dajesz kasę na mieszkanie to masz prawo powiedziec swojemu facetowi, że kolega nie ma prawa nocowac u Was i sobie tego nie życzysz! To jest WASZ dom, a nie kolegi.. A jak Twoj facet bylby ok. to uszanowałby Twoje zdanie w tej sprawie i na głowie by stanął żeby to zalatwic.. A jak się chcą nachlac, to niech idą gdzieś a nie ślęczą na chacie! Co Ty taka miękka ( .... ) jesteś!!?
21 lutego 2014, 00:30
Moim zdaniem nie powinnas stawiac partnerowi ultimatum, tylko spokojnie z nim porozmawiac o tym co czujesz. Powiedz mu ze zdecydowalas sie na zamieszkanie z nim a nie on plus "gość" co drugi weekend... Tymbardziej ze ten "gość" Cie nie szanuje z tego co pisalas. Nie mieszaj w to rodzicow poki co bo wcale nie "zyskasz autorytetu ze jestes gospodynia" tylko wyjdziesz na taka co donosi na ich wlasnego synka... Żyjesz ze swoim facetem i to z nim powinnas na poczatku porozmawiac o tym... co to za zwiazek w ktorym nie potrafisz powiedziec co myslisz tylko chcesz leciec do rodzicow na skarge.. Jezeli uznasz ze zrobilas wszystko co w Twojej mocy by przemowic swojemu facetowi do rozsadku a dalej nie bedzie efektu wtedy mozesz pomyslec o innych srodkach ale najpierw szczera rozmowa