- Dołączył: 2009-08-10
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 2108
21 listopada 2010, 05:16
nie mam kogo sie poradzić a potrzebuje opini ludzi postronych.
Otóż byliśmy wczoraj na imprezie razem było nas 3 pary w tym brat mojego "m" zdziewczyną.Zabawa zaczeła sie juz w domu troche wypiliśmy (ja chyba za duzo) i pojechaliśmy potańczyc .tam nawet nie zdarzyłam wejsc na parkiet(mój "m" tańczył) bo źle sie poczułam a dodatkowo stwierdziłam ze nie mam kluczy z domu (zapomniałam ) mój "m" tez nie miał.wyszłam wiec na dwór moj za mna i wsiedlismy do taxi i do mamy pojechałam po zapasowe klucze było po 23. w taxówce było mi juz bardzo niedobrze myślałam ze niedam rady podjechać pod dom .zwymiotowałam przed samym domem i w domu również a mój "m"zaprowadził mnie do domu i pojechał sie dalej bawić .przykro mi było i jest z tego powodu, bo ja bym go nie zostawiła,została bym z nim.
i teraz pytanie jakbyście sie czuły i co byście zrobiły w takiej sytuacji .
Edytowany przez ajwony 21 listopada 2010, 05:17
- Dołączył: 2010-10-14
- Miasto: Esbjerg
- Liczba postów: 1833
21 listopada 2010, 09:55
popieram poprzedniczki. alkohol nie może usprawiedliwiać naszego zachowania. przykre, ale prawdziwe.
- Dołączył: 2010-10-07
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1083
21 listopada 2010, 09:58
alko to nie wytlumaczenie....widocznie za malo mu zalezy....pogadaj z nim...zapytaj czemu sie tak zachowal.
- Dołączył: 2009-01-10
- Miasto: Valim
- Liczba postów: 10627
21 listopada 2010, 10:05
hmm jakby mój facet sie tak najebał że by sie zerzygał przed drzwiami to oczywiście położyłabym go do łóżeczka a potem..pojechała się bawić dalej. To jest egoizm, wiem, ale po co miałabym zostawać? Żeby łączyć sie z nim w bólu? Następny raz tyle nie wypije.
"-czy chciałbyś, abym cię kochał kosztem mojego szczęścia?
-tak-odparła.
Jakież to urzekające! Czyż to nie cudowne? Kochałaby mnie kosztem swego szczęścia, a ja kochałbym ją kosztem mego szczęścia. I tak mielibyśmy w konsekwencji dwie nieszczęśliwe istoty. Ale to nie ważne, niech żyje miłość."
Anthony de Mello "przebudzenie"
Edytowany przez trujacyBluszcz 21 listopada 2010, 10:06
21 listopada 2010, 10:20
Wkurzyłabym się, że nie został ze mną... Ale musisz wiedzieć, że był po %, pewnie chciało mu się bawić. Małe usprawiedliwienie jest, ale ... mimo wszystko byłabym nieco wkurzona.
- Dołączył: 2009-03-07
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 8112
21 listopada 2010, 10:41
> Dokładnie był podwpływem alkoholu a mężczyźni
> rółźni wtedy są...
alkohol to zadne usprawiedliwienie, tez jestem w związku i to juz 6 lat i gdyby mój facet sie tak zachował to ojej........po pierwsze nawet bym mu nie kazała jechac spowrotem na zadna impreze,po drugie to on i tak nie byłby taki beznadziejny jak ten Twój i to jest OCZYWISTE ,ze by został przy mnie i był az nadopiekunczy (nawet by mnie to wkurzało:/) hehe.....A gdyby przypadkiem cos mu odbiło i by pojechal to OJEJ.....kłotnia na 102:P nie odzywanie sie chyba z tydzien, hehe w ogole nie ma takiej opcji!:) Nara z takim kolesiem i tyle;)TY wymiotujesz,ze sie czujesz...a on sie bawi?! Moze jeszcze z innymi laskami?:|| haaaaaaaa o nie nie, u mnie by to nie przeszło!:)
- Dołączył: 2009-03-07
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 8112
21 listopada 2010, 10:46
a wiec podsumowując Twoje zadane pytanie w temacie- odpowiedz :.....,,TO tWÓJ CHŁOPAK PRZESADZA''!
- Dołączył: 2007-07-18
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 365
21 listopada 2010, 11:03
Ale spójrz też na to z drugiej strony, tak jak pisze trujacyBluszcz. Gdyby to on się tak upił, żeby wymiotować to co byś zrobiła. Odwiozła do domu i wpakowała do łózka - ok. A potem co, siedzieć i patrzeć na pijanego? Przytulać? No chyba nie bardzo. Przynajmniej moim zdaniem.
- Dołączył: 2009-04-05
- Miasto: Barbuda
- Liczba postów: 211
21 listopada 2010, 11:10
Dla mnie to niedopuszczalne. I sama też bym go nie zostawiła.
Co, że niby tak lubi tańczyć, że musiał tam wrócić? Pffffffff.....
21 listopada 2010, 11:19
Najważniejsze jest to, żebyś powiedziała mu jak się wtedy czułaś z tym co on zrobił. Faceci to proste mechanizmy i czasem trzeba im prosto z mostu powiedzieć o co chodzi bo się nie domyślą. Ja swego czasu też miałam takie problemy, ale rozmowa jest lekiem na całe zło
I ja bym nie podejmowała pochopnych decyzji o rozstaniu, chyba, że to nie jedyna rzecz jaką odwala. Ale życzę powodzenia
21 listopada 2010, 11:23
A powiedziałaś mu żeby został? Albo spytał czy ma zostać a Ty odmówiłaś? No bo ja np. nie lubię mieć towarzystwa kiedy się źle czuję i kiedy mój były chciał przyjść jak byłam chora to się o to pokłociliśmy bo ja nie chciałam żeby przychodził...