- Dołączył: 2014-01-28
- Miasto: kościan
- Liczba postów: 20
28 stycznia 2014, 19:41
Hej piszę do Was, ponieważ wpakowałam się w dość dziwną relację i nie wiem czy jest sens dalej w nią brnąć. Spotykam się z facetem starszym od siebie o 9 lat od pół roku, przeważnie raz w tygodniu chyba, że miał urlop lub zostawał u mnie na noc, ale to rzadkie sytuacje. Problem w tym, że przez tą częstotliwość spotkań nie ma między nami takiej prawdziwej więzi. Ja nie wiem co on do mnie czuje, jak wyobraża sobie jeżeli w ogóle jakąś tam przyszłość tej znajomości. Obydwoje jesteśmy po trudnych związkach, ale ja jestem w stanie porozmawiać na te trudne tematy mimo, iż nie jest to dla mnie łatwe. Spotykamy się tak rzadko, ponieważ on pracuje w tygodniu od 8 do 19. Rozumiem, że jest zmęczony to oczywiste, ale dla mnie to chyba za mało. W weekendy natomiast ja mam, przeważnie szkołę, ale ze spokojem popołudnia są wolne, on spotyka się z kolegami/braćmi. Aha nie znam nikogo, ani z jego znajomych ani rodziny, jakoś tak się złożyło że spędzaliśmy czas w moim mieście z moimi znajomymi lub sami. Nawet nie byłam u niego w domu, chociaż proponowałam kilka razy, że możemy spotkać się w jego mieście. Nie wiem sama już co mam o tym wszystkim myśleć przytłacza mnie to wszystko. Okłamał mnie raz w dość istotnej sprawie myślałam, że znajomość jest skończona, jednak odezwał się stwierdził że nie może o mnie zapomnieć, wyjaśniliśmy sobie wszystko, mieliśmy zacząć od nowa. Sądziłam, że może jakoś pójdziemy do przodu po tym wszystkim, ale niestety... Nawet nie wiem czy jesteśmy ze sobą. Wiem, że wyszły już z mody pytania 'będziesz ze mną chodzić', że to powinno się czuć, lecz ja tego nie czuje. Napiszcie co o tym myślicie, jeżeli będą potrzebne jakieś dodatkowe info. napiszę. Z góry dziękuję :)
Edytowany przez zielonylisc 29 stycznia 2014, 11:52
28 stycznia 2014, 23:45
swieta i sylwka spedzaliscie razem? czy był u braci/kolegów ?
- Dołączył: 2010-05-20
- Miasto: Meksyk
- Liczba postów: 11059
29 stycznia 2014, 00:23
Tyle czasu i nie znasz jego znajomych/ rodziny?
Zaproponuj, że jak skończy o tej 19 w pt, to wpada po Ciebie i jedziecie na weekend do niego (odpuść szkołę, jeśli mozesz oczywiscie). I obserwuj reakcję. Jeśli pojawią się wymówki i nie postawisz na swoim, to dla mnie odpowiedź jest jasna.
- Dołączył: 2006-03-06
- Miasto: Zg
- Liczba postów: 4992
29 stycznia 2014, 07:51
zielonylisc napisał(a):
Chodziło mi o ogólny problem z komunikacją, czy potrafi mówić o swoich uczuciach, czy jak jest coś w związku nie tak potrafi zacząć temat czy udaje, że się nic nie dzieje.
Jak mu coś nie odpowiada to mi mówi, ale nie jest typem wylewnego gościa, który chce gadać o uczuciach. Pewnie dlatego on założył, że nasza sytuacja jest jasna a rozmowa o tym nie była mu potrzebna, a ja rozkminiałam zanim usłyszałam od niego wprost co i jak.
Tak myślę o tej Twojej sytuacji i powiem Ci, że mimo wszystko, mimo tego, że moja sytuacja była "nieokreślona" to ja poznałam jego rodzinę, jego kolegów i z czasów szkolnych i z pracy, często razem spędzamy czas (tzn razem ze sobą i ze znajomymi też).
Dołączam się do pytania wyżej: sylwestra i święta spędziliście razem?
a poza tym: Dostałaś od niego prezent na święta? On pamięta o Twoich urodzinach? Świętujecie jakoś rocznicę Waszego poznania się?
- Dołączył: 2012-01-27
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 8095
29 stycznia 2014, 08:50
IMHO, jestes dla tego pana relacją bez zobowiązań. Pomijam to, czy jestes drugą, czy trzecią. Bądź ostrozna z uczuciami, nie angazuj się. Dobry seks jest zawsze ok, ale ślubu z tego nie będzie.
- Dołączył: 2009-12-30
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 243
29 stycznia 2014, 09:54
jak dla mnie to dziwny jest ;/pewnie ma zone,albo chodzi z inna ;-)
- Dołączył: 2009-08-24
- Miasto: Tajemnica
- Liczba postów: 1285
29 stycznia 2014, 11:04
Jest starszy, a wydawało mi się zawsze, że starsi mężczyźni podchodzą inaczej do pewnych spraw.
Tak jakby się trochę bał ? Może boi się, że "wpuści " cię w swoje życie, a jak wam się ( tfu, tfu mimo wszystko) posypie to będzie cierpiał bardziej...Może boi się zaangażować, boi się , że jak ci pokaże coś to , że się rozmyślisz ?
Nie wiadomo, porozmawiaj z nim poważnie, żebyś wiedziała na czym stoisz . Powodzenia ;)
- Dołączył: 2006-03-06
- Miasto: Zg
- Liczba postów: 4992
29 stycznia 2014, 11:13
Natala17 napisał(a):
Jest starszy, a wydawało mi się zawsze, że starsi mężczyźni podchodzą inaczej do pewnych spraw.Tak jakby się trochę bał ? Może boi się, że "wpuści " cię w swoje życie, a jak wam się ( tfu, tfu mimo wszystko) posypie to będzie cierpiał bardziej...Może boi się zaangażować, boi się , że jak ci pokaże coś to , że się rozmyślisz ? Nie wiadomo, porozmawiaj z nim poważnie, żebyś wiedziała na czym stoisz . Powodzenia ;)
Po 1 facet powinien być facetem - nie można go tłumaczyć tym, że się boi (bidulek.... ojoj). Proszę Cię nawet jeśli się boi to może już dośc tego strachu skoro się spotykają 1,5 roku? Niech się okresli, bo marnuje dziewczyny czas.
Po 2 z moich doświadczeń i obserwacji kobiet jak i mężczyzn wynika, że ludzie mogą być wielokrotnie zranieni, ale jak im zależy na kimś to się nie zasłaniają tym strachem tylko próbują, bo nie chcą przez strach czegoś ważnego stracić.
- Dołączył: 2009-08-24
- Miasto: Tajemnica
- Liczba postów: 1285
29 stycznia 2014, 11:49
Kasiachochlikow napisał(a):
Natala17 napisał(a):
Jest starszy, a wydawało mi się zawsze, że starsi mężczyźni podchodzą inaczej do pewnych spraw.Tak jakby się trochę bał ? Może boi się, że "wpuści " cię w swoje życie, a jak wam się ( tfu, tfu mimo wszystko) posypie to będzie cierpiał bardziej...Może boi się zaangażować, boi się , że jak ci pokaże coś to , że się rozmyślisz ? Nie wiadomo, porozmawiaj z nim poważnie, żebyś wiedziała na czym stoisz . Powodzenia ;)
Po 1 facet powinien być facetem - nie można go tłumaczyć tym, że się boi (bidulek.... ojoj). Proszę Cię nawet jeśli się boi to może już dośc tego strachu skoro się spotykają 1,5 roku? Niech się okresli, bo marnuje dziewczyny czas.Po 2 z moich doświadczeń i obserwacji kobiet jak i mężczyzn wynika, że ludzie mogą być wielokrotnie zranieni, ale jak im zależy na kimś to się nie zasłaniają tym strachem tylko próbują, bo nie chcą przez strach czegoś ważnego stracić.
Przepraszam w takim razie nigdzie nie doczytałam , że są 1,5 roku razem, mój błąd ;) byłam pewna, że relacja trwa krócej dlatego wysnułam taki wniosek.
Widzisz, ja też znam przypadki tak jak opisałaś, że ludzie nie zasłaniają się strachem, ale i znam przypadki, w których ludzie są ze sobą po kilka lat i tak sie zachowują i wcale też nie są młodzi ;)
Tak naprawdę możemy tylko gdybać, strzelać i przypuszczać. Ok, zgadzam się, ze jeśli autorka jest z tym mężczyzną 1,5 roku i niewiele o nim wie, jest to dziwne i to nie podlega dyskusji ( ja to bym się "pchała" na siłę po takim czasie i tego domagała ), ale jeśli tak jak przypuszczałam ( dzięki za wyprowadzenie mnie z błędu ) związek funkcjonuje krótko to też jest inaczej. Tak czy siak - na początek poważna rozmowa ( wiem było ich mnóstwo, ale teraz przyprzeć do muru), ultimatum, kompromisy. Jak nie podziała to wybrać się tam i obadać o co w tym wszystkim chodzi - przynajmniej ja bym tak zrobiła :)
- Dołączył: 2014-01-28
- Miasto: kościan
- Liczba postów: 20
29 stycznia 2014, 11:50
Jezuu dziewczyny przepraszam Was bardzo, ale przez nie uwagę źle napisałam spotykamy się od pół roku.
Podczas świąt nie mieliśmy praktycznie kontaktu, bo był to właśnie ten okres w którym myślałam, że znajomość jest skończona. Co do Sylwestra spędziliśmy go razem u mnie w domu ( od kuuupy czasu miałam zaplanowane, że spędze go w domu - z kimś czy sama nie ważne ) No i tak wyszło, że wpadł po pracy bo musiał jechać na kilka godz i już został mimo, że miał 2 inne wyjścia i dzwonili do niego czy będzie. Szczerze mówiąc byłam zaskoczona, bo on za tym swoim braciszkiem strasznie jest ( typ imprezowicza wiecznego ). Co do prezentów praktyczne na każde spotkanie kupuje mi róźe, nie pozwala mi za nic płacić ( nieźle muszę się nakombinować jak tu pokryć chociaż część kosztów ). Dziękuję Wam, za wszystkie opinie. Nadal twierdzę, że nie zdradza mnie na pewno, ale zdaje sobie sprawę również że nie tak powinno to wszystko wyglądać.
30 stycznia 2014, 18:43
HA, miałam podobnie. Tylko w sumie u mnie zabrał mnie do siebie i na święta i do znajomych. też spotykałam się raz w tygodniu, też niby nic nie mieliśmy określonego, obgadanego, ale był cudowny, kochany, miły do rany przyłóż. Dzwonił codziennie, ale i tak miałam takie same wątpliwości jak Ty. Chciałam coś z tym zrobić, radziłam się innych. Pewnej soboty zadzwonił do mnie (byliśmy umówieni, że przyjedzie) i powiedział, że nie przyjedzie i że to wszystko nie ma sensu. (a parę godzin wcześniej rozmawialiśmy i nie mógł się doczekać, że mnie zobaczy). Zerwał znajomość przez telefon, nie podając żadnego konkretnego powodu. Związki na odległość są do kitu. Nie polecam.
Oczywiście u Ciebie może być zupełnie inaczej, ale pamiętaj! NIE PONIŻAJ SIĘ, nie proś o nic, jak On jest dla Ciebie to się ułoży.. Nie warto trzymać czegoś na siłę, nie warto walczyć o coś czego sama nie wiesz czy chcesz..
Trzymaj się i życzę powodzenia. ;)