- Dołączył: 2013-12-29
- Miasto: Ciechocinek
- Liczba postów: 20
16 stycznia 2014, 15:43
Szybka sprawa, postawcie się proszę w niżej opisanej sytuacji i napiszcie mi co byście zrobiły na miejscu kobiety w tej historii.
Jesteście z facetem 2 lata.On przystojny, inteligentny, studiuję prawo bardzo imponuje Ci swoją osobą.
Przez pierwsze miesiące istna sielanka z czasem jednak dostrzegasz jego wady. Jedne bardziej Ci przeszkadzają inne mniej.. ale jest jedna która się wydaje hmm.. chora.Chodzi o to że on nigdy ale przenigdy w różnych sytuacjach nie przyjmuje do wiadomości że może się mylić/nie mieć racji.Często woli się z Tobą pokłócić niż przyznać do błędu.Próbujesz z nim rozmawiać wyjaśnić swój pogląd na jego zachowanie lecz on nawet nie próbuje Cię zrozumieć.Kolejne miesiące waszego związku bardzo Cie męczą.Jednak trwasz przy nim ponieważ go kochasz, nie chcesz być sama i nie chcesz od tak przekreślić wspólnych 2 lat życia.Raz po razie dajesz mu kolejne szanse łudząc się że w końcu przejrzy na oczy i przy którejś kłótni nie będziesz musiała brać winy na swoje barki z powodu jego uporu.Nic się nie zmienia minęło już 1,5 -roku a on robi z Ciebie cały czas winowajcę wszystkich wspólnych kłótni nawet jeśli nie jesteś winna.Do tego dochodzi to że często kiedy go potrzebujesz nie wspiera Cię.Raz za razem zdarzają się sytuacje z którymi musisz radzić sobie sama ponieważ on nie wie jak/nie wspiera Cię uzasadniając to głupimi wymówkami.
W końcu przychodzi moment przełomowy.Zdarzyła się tragedia twojego ukochanego psa który był z Tobą od połowy dzieciństwa potrąciło auto.Dodam jeszcze że nie masz rodziców dlatego pies był swoistą namiastką domu/rodziny.
Psiak jest w ciężkim stanie i pomimo pomocy weterynarza wszystko wskazuję że zakończy się jego żywot.Jesteś załamana i nie potrafisz sobie poradzić z emocjami.Twój wyżej wspominany partner wspiera Cię tylko przez 2 dni po czym tak jakby 'odpuszcza'.
Dzień pózniej dochodzi po między wami do kłótni z błahego powodu.Facet jak zwykle obwinia Ciebie nie odpuszczając Ci w trudnych chwilach i zostawia z tym wszystkim samą.Dokładnie to każde Ci do niego się odezwać kiedy postanowisz go przeprosić i przyznać się do błędu.Nie masz do tego głowy jest Ci przykro ale cała twoja uwaga jest poświęcona psiakowi który w ciągu 2 dni skończył swój żywot.Jesteś załamana nie odzywasz się i nie masz zamiaru się do niego odzywać.4-dni od śmierci twojego psa przyjaciela w końcu odzywa się twój partner tak jakby nic się nie stało i byłby to normalny dzień (nie wie o śmierci zwierzaka).
Nadal czujesz straszny ból i ostatnią rzeczą którą byś chciała to konfrontacja z nim w takiej chwili dlatego nie odpowiadasz na jego próby skontaktowania się.Koniec końców on odpuszcza po krótkiej chwili i nadal się nie odzywa chyba obrażony.
Co robisz i jak się zachowujesz? Jak rozegrasz dalej tą sprawę?
16 stycznia 2014, 15:50
Mój mąż ma takie same zachowanie.
Ja bym czekała czy nadal się skontaktuje
16 stycznia 2014, 15:50
ja bym z takim afectem nie mogła byc
utkwiło mi w pamięci tylko ,ze nie chcesz byc sama...wiele kobiet trzyma się miernych gachów tylko z takiego powodu...
nie chce i sie rozpisywac ,bo cała ta sytuacja ,która opisujesz,to czysta zenua
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
16 stycznia 2014, 15:52
Chyba nie warto tego dalej ciągnąc. Przynajmniej na podsatwie tego opisu. Ja jestem zawsze zdania, ze jak jest milosc to trzeba walczyc ale jak nie idzie się porozumiec to nic nie zdzialasz.Gadasz jak do martwej rzeczy.Ileż można tak funkcjonować.
Edytowany przez Mandaryneczka 16 stycznia 2014, 15:53
- Dołączył: 2012-08-09
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 5208
16 stycznia 2014, 15:53
"Mój mąż ma takie same zachowanie." - nie dziwię się... takie samo winno się tam pojawić a nie 'same'... ja się postawić nie mogę ale to nie jest "chore" zastanów się czy nie jesteś freudowskim przypadkiem nienawiści w kimś swojej cechy.
16 stycznia 2014, 15:53
To chyba przywiązanie do tego faceta, "uzależnienie uczuciowe"...
- Dołączył: 2010-04-25
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 18652
16 stycznia 2014, 15:54
Nie mogłabym być z człowiekiem bez empatii... Szkoda tylko, że tacy później prawnikami zostają...;/
16 stycznia 2014, 15:57
OrdemEprogresso napisał(a):
"Mój mąż ma takie same zachowanie." - nie dziwię się... takie samo winno się tam pojawić a nie 'same'... ja się postawić nie mogę ale to nie jest "chore" zastanów się czy nie jesteś freudowskim przypadkiem nienawiści w kimś swojej cechy.
oj nie czepiaj się =) he he