- Dołączył: 2013-09-03
- Miasto: kluczbork
- Liczba postów: 33
7 stycznia 2014, 10:56
Witam.
Otóż mam problem z moim chłopakiem, a właściwie to sama nie wiem czy z nim, czy z jego "gromadą" koleżanek...
Chciałabym zapytać jak Wy byście zachowały się na moim miejscu gdybyście były w takiej sytuacji.
Jestem z Nim bardzo króciutko, bo nie cały miesiąc (formalnie), ale znamy się prawie rok. On ma 31 lat, ja 22. On jest po 7 letnim związku - ja także. Poznaliśmy się za granicą, po zerwaniu z chłopakiem zaczął o mnie zabiegać i tak jesteśmy razem. Wszystko jest między nami ok, przyjeżdża do mnie średnio raz w tygodniu (mieszka ponad 200 km dalej). Martwi mnie jednak jeden fakt: jego koleżanki...
Piszą do niego regularnie smsy (typu "Hej :) Masz może ochotę dzisiaj wyskoczyć do kina lub na basen ?" - wiem o tym, bo sam mi je pokazywał, nie że mu szperam w telefonie), dzwonią do niego... Sam otwarcie przyznaje, że ma więcej koleżanek niż kumpli, mówi że regularnie umawia się z nimi na basen, pizze itp. Przyznał mi się że jedna nawet do niego startuje, ale on ją traktuje jedynie jako koleżankę. Idąc ulicą (m.in. ze mną i innymi znajomymi) mówi do obcych dziewczyn "Cześć dziewczyny!". Chwali zdjęcia moich koleżanek na fb tekstami typu "Fajną masz tą koleżankę, musisz mnie z nią poznać" i po chwili dodaje "Oj żartuje przecież! Ty się zaraz tak fajnie wkurzasz :) " - jego to śmieszy, a mnie tak średnio...
Może to nie jest wiele i to nie są jakieś gorszące sytuacje, ale jest mi troszkę przykro z tego powodu bo...go kocham? Takie słowa jeszcze nie padły ani z mojej strony, ani z jego strony, ale ja wiem co czuje i to jest chyba najgorsze, bo może się nazbyt zaangażowałam?
Starałam się z nim na ten temat delikatnie porozmawiać, on stwierdził że po prostu traktuje wiele rzeczy na luzie. Więc zapytałam się go czy nasz związek też tak traktuje, to powiedział że nie. Nawet wydaje mi się że grono jego znajomych nie wie nawet, że ma dziewczynę, bo może gdyby wiedziały, to nie pisały by takich rzeczy? Tylko skoro nasz związek nie jest "na luzie" to dlaczego ich o tym nie poinformuje? Wstydzi się mnie? Czy boi się że koleżanki "uciekną"? Takie myśli też mnie nachodzą... Z drugiej strony zna się z nimi już długo, niektóre zna od dziecka, i w sumie gdyby coś miało między nimi być - to by było, tak?
Nie chce mu niczego zabraniać, stawiać jakichś wyborów, nie chcę żeby z nich zrezygnował, nie chcę go ograniczać. Przecież też ma swoje życie beze mnie... Ale np. mi by było głupio jechać samej z kumplami na basen wiedząc że mam chłopaka, bo wiem że może być mu wtedy przykro - bo mi jest w takim wypadku.
On dobrze o tym wie, że mnie to troszkę wkurza, ale powiedziałam mu, że nie mam zamiaru mu niczego zabraniać, bo to jego życie, jest dorosły, ma własny rozum i sumienie. A moim zdaniem prawda i tak zawsze wychodzi na jaw. Gorzej jest jednak z moją psychiką :( Kocham Go i za przeproszeniem "szlag mnie trafia" jak widzę, że znów wyciąga telefon z kieszeni, albo jak mi pisze że jest tam i tam, z tą czy tamtą. Staram się oczywiście tego nie okazywać, ale w środku jest mi na prawdę baaardzo smutno.
I teraz pytanie: Co zrobić? Starać się jeszcze pogadać? (jednak boję się, że jak będę się o to ciągle czepiać to po prostu się wkurzy i stwierdzi że nie chce mieć takiej marudnej dziewczyny, która go ogranicza i ze mną zerwie - a tego bardzo bym nie chciała) Czy po prostu przyjąć postawę "Miej wyj***ne, a będzie Ci dane" i nie przejmować się tak tym (przynajmniej z pozoru), spotykać się też ze swoimi kumplami? Tylko co innego jak komuś średnio zależy, a co innego jak się ktoś już psychicznie zaangażuje - tak jak ja :( A jestem typem dziewczyny, która też raczej wszystko traktuje na luzie, jednak jak pojawia się "miłość" to chyba zaczynam wariować....
Będę wdzięczna za każdą pomocną odpowiedź, bo już sama nie wiem czy to ja przesadzam, czy rzeczywiście mam się o co martwić.
- Dołączył: 2011-07-15
- Miasto: Elbląg
- Liczba postów: 13662
7 stycznia 2014, 12:03
Przede wszystkim miej swoje towarzystwo!!! Towarzystwo i zainteresowania!!! Bądź pewna siebie, bądź pewna swojej wartości w taki sposób, że on mimo całego wianuszka kumpeli bedzie widział tylko Ciebie (pewna siebie, nie przemadrzała). Bądź dla niego wiecznym wyzwaniem! Jesli bedziesz uwieszac sie mu na szyi, robić afery o inne dziewczęta in poczuje swoją przewagę i przestanie zabiegac o Ciebie. A wtedy stanie sie dokładnie to czego sie boisz
- Dołączył: 2013-09-03
- Miasto: kluczbork
- Liczba postów: 33
7 stycznia 2014, 12:18
yuratka - mam tez swoich znajomych (w sumie głownie koleżanki i przyjaciółki, ale parę kolegów też się znajdzie), mam tez swoje zainteresowania. Nie wieszam się na Nim, nie wypisuje i nie wydzwaniam do niego zbyt często (prędzej w ciągu dnia On się pierwszy odzywa, pisze itp.). Staram się wiecznie nie czepiać, ale ile można? Dlaczego mam tkwić w związku który mnie psychicznie niszczy? Muszę z nim pogadać i chyba powiedzieć że albo jego towarzystwo kobiet, flirty itp. albo ja. Albo mnie będzie szanowała jako swoją kobietę, bo chyba coś do mnie czuje skoro ze mną jest i sam w sumie to wszystko rozpoczął, bo - jak to ktoś wcześniej napisał - jak się kogoś kocha to chce się go uszczęśliwić. Albo się rozstaniemy i tyle, bo ja nie chce takiego związku....
- Dołączył: 2013-12-30
- Miasto:
- Liczba postów: 544
7 stycznia 2014, 12:50
Juz wolalabym byc sama niz z kims takim:-\
7 stycznia 2014, 17:59
PinUpp napisał(a):
yuratka - mam tez swoich znajomych (w sumie głownie koleżanki i przyjaciółki, ale parę kolegów też się znajdzie), mam tez swoje zainteresowania. Nie wieszam się na Nim, nie wypisuje i nie wydzwaniam do niego zbyt często (prędzej w ciągu dnia On się pierwszy odzywa, pisze itp.). Staram się wiecznie nie czepiać, ale ile można? Dlaczego mam tkwić w związku który mnie psychicznie niszczy? Muszę z nim pogadać i chyba powiedzieć że albo jego towarzystwo kobiet, flirty itp. albo ja. Albo mnie będzie szanowała jako swoją kobietę, bo chyba coś do mnie czuje skoro ze mną jest i sam w sumie to wszystko rozpoczął, bo - jak to ktoś wcześniej napisał - jak się kogoś kocha to chce się go uszczęśliwić. Albo się rozstaniemy i tyle, bo ja nie chce takiego związku....
no, to już wiesz co masz zrobić ;)
- Dołączył: 2011-05-21
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15426
7 stycznia 2014, 19:03
nie wytrzymalabym w takim zwiazku...
- Dołączył: 2011-07-15
- Miasto: Elbląg
- Liczba postów: 13662
7 stycznia 2014, 20:41
PinUpp napisał(a):
yuratka - mam tez swoich znajomych (w sumie głownie koleżanki i przyjaciółki, ale parę kolegów też się znajdzie), mam tez swoje zainteresowania. Nie wieszam się na Nim, nie wypisuje i nie wydzwaniam do niego zbyt często (prędzej w ciągu dnia On się pierwszy odzywa, pisze itp.). Staram się wiecznie nie czepiać, ale ile można? Dlaczego mam tkwić w związku który mnie psychicznie niszczy? Muszę z nim pogadać i chyba powiedzieć że albo jego towarzystwo kobiet, flirty itp. albo ja. Albo mnie będzie szanowała jako swoją kobietę, bo chyba coś do mnie czuje skoro ze mną jest i sam w sumie to wszystko rozpoczął, bo - jak to ktoś wcześniej napisał - jak się kogoś kocha to chce się go uszczęśliwić. Albo się rozstaniemy i tyle, bo ja nie chce takiego związku....
skoro masz juz plan na ten związek to z jakiego powodu pytasz coś rozbić???? Wyciągnęłam wniosek taki, że kochasz faceta, chcesz nadal z nim być, ale jest problem i chcesz znależc jakieś wyjscie z sytuacji
- Dołączył: 2009-01-29
- Miasto: Gaj
- Liczba postów: 3916
7 stycznia 2014, 20:59
Nie byłabym z takim kimś, nie ma szans, tak jak wcześniej ktoś napisał - wolałabym być sama.