Temat: Facet + bonus (jego koleżanki) - jak sobie z tym poradzić?

Witam. Otóż mam problem z moim chłopakiem, a właściwie to sama nie wiem czy z nim, czy z jego "gromadą" koleżanek... Chciałabym zapytać jak Wy byście zachowały się na moim miejscu gdybyście były w takiej sytuacji. Jestem z Nim bardzo króciutko, bo nie cały miesiąc (formalnie), ale znamy się prawie rok. On ma 31 lat, ja 22. On jest po 7 letnim związku - ja także. Poznaliśmy się za granicą, po zerwaniu z chłopakiem zaczął o mnie zabiegać i tak jesteśmy razem. Wszystko jest między nami ok, przyjeżdża do mnie średnio raz w tygodniu (mieszka ponad 200 km dalej). Martwi mnie jednak jeden fakt: jego koleżanki... Piszą do niego regularnie smsy (typu "Hej :) Masz może ochotę dzisiaj wyskoczyć do kina lub na basen ?" - wiem o tym, bo sam mi je pokazywał, nie że mu szperam w telefonie), dzwonią do niego... Sam otwarcie przyznaje, że ma więcej koleżanek niż kumpli, mówi że regularnie umawia się z nimi na basen, pizze itp. Przyznał mi się że jedna nawet do niego startuje, ale on ją traktuje jedynie jako koleżankę. Idąc ulicą (m.in. ze mną i innymi znajomymi) mówi do obcych dziewczyn "Cześć dziewczyny!". Chwali zdjęcia moich koleżanek na fb tekstami typu "Fajną masz tą koleżankę, musisz mnie z nią poznać" i po chwili dodaje "Oj żartuje przecież! Ty się zaraz tak fajnie wkurzasz :) " - jego to śmieszy, a mnie tak średnio... Może to nie jest wiele i to nie są jakieś gorszące sytuacje, ale jest mi troszkę przykro z tego powodu bo...go kocham? Takie słowa jeszcze nie padły ani z mojej strony, ani z jego strony, ale ja wiem co czuje i to jest chyba najgorsze, bo może się nazbyt zaangażowałam? Starałam się z nim na ten temat delikatnie porozmawiać, on stwierdził że po prostu traktuje wiele rzeczy na luzie. Więc zapytałam się go czy nasz związek też tak traktuje, to powiedział że nie. Nawet wydaje mi się że grono jego znajomych nie wie nawet, że ma dziewczynę, bo może gdyby wiedziały, to nie pisały by takich rzeczy? Tylko skoro nasz związek nie jest "na luzie" to dlaczego ich o tym nie poinformuje? Wstydzi się mnie? Czy boi się że koleżanki "uciekną"? Takie myśli też mnie nachodzą... Z drugiej strony zna się z nimi już długo, niektóre zna od dziecka, i w sumie gdyby coś miało między nimi być - to by było, tak? Nie chce mu niczego zabraniać, stawiać jakichś wyborów, nie chcę żeby z nich zrezygnował, nie chcę go ograniczać. Przecież też ma swoje życie beze mnie... Ale np. mi by było głupio jechać samej z kumplami na basen wiedząc że mam chłopaka, bo wiem że może być mu wtedy przykro - bo mi jest w takim wypadku. On dobrze o tym wie, że mnie to troszkę wkurza, ale powiedziałam mu, że nie mam zamiaru mu niczego zabraniać, bo to jego życie, jest dorosły, ma własny rozum i sumienie. A moim zdaniem prawda i tak zawsze wychodzi na jaw. Gorzej jest jednak z moją psychiką :( Kocham Go i za przeproszeniem "szlag mnie trafia" jak widzę, że znów wyciąga telefon z kieszeni, albo jak mi pisze że jest tam i tam, z tą czy tamtą. Staram się oczywiście tego nie okazywać, ale w środku jest mi na prawdę baaardzo smutno. I teraz pytanie: Co zrobić? Starać się jeszcze pogadać? (jednak boję się, że jak będę się o to ciągle czepiać to po prostu się wkurzy i stwierdzi że nie chce mieć takiej marudnej dziewczyny, która go ogranicza i ze mną zerwie - a tego bardzo bym nie chciała) Czy po prostu przyjąć postawę "Miej wyj***ne, a będzie Ci dane" i nie przejmować się tak tym (przynajmniej z pozoru), spotykać się też ze swoimi kumplami? Tylko co innego jak komuś średnio zależy, a co innego jak się ktoś już psychicznie zaangażuje - tak jak ja :( A jestem typem dziewczyny, która też raczej wszystko traktuje na luzie, jednak jak pojawia się "miłość" to chyba zaczynam wariować.... Będę wdzięczna za każdą pomocną odpowiedź, bo już sama nie wiem czy to ja przesadzam, czy rzeczywiście mam się o co martwić.

 Też pisz z kolegami i umawiaj się na basen.

Ja bym z kimś takim nie była, z samego opisu mam skrzyw na twarzy a co dopiero gdybym miała z nim być i tego doświadczać. Wolałabym być sama. 

Tylko że mnie takie umawianie się z kumplami, żeby komuś zrobić na złość jakoś średnio bawi... Kiedyś też tak myślałam, ale się zakochałam...

_morena napisał(a):

 Też pisz z kolegami i umawiaj się na basen.Ja bym z kimś takim nie była, z samego opisu mam skrzyw na twarzy a co dopiero gdybym miała z nim być i tego doświadczać. Wolałabym być sama. 

szczerze? Ja też

Ja bym z nim nie była, nawet jeśli mówi to wszytko w żartach. Dużo rzeczy zrozumiem, ale bez przesady. A on ma już tyle lat, że powinien myśleć poważnie, a nie jak gówniarz.
Jeszcze Wasz związek traktuje na poważnie i "olewa" swoje koleżanki to dobrze znaczy. Nie pochwalił się jeszcze Tobą, może dlatego że jeszcze jesteście krótko ze sobą. Sama pisałaś że jest po długoletnim związku, może chce dmuchać na zimno. Jeśli będzie wszystko dobrze pomiędzy Wami to na pewno przejdzie na dalszy etap związku. Jest różnica wieku między Wami, już inaczej patrzy na pewne sprawy. Ty jesteś młoda, Tobą mogą rządzić jeszcze emocje. Ale staraj się być przy nim opanowana, taka jaka jesteś na co dzień. Bez powodu nie zwrócił uwagi na Ciebie.
A co do basenu , to też możesz wyjść z kolegami. Niech też poczuje trochę zazdrości. Może wtedy zmieni swoje zachowanie.
Według mnie on się zachowuje jak "bawidamek" to niedojrzałe zachowanie, w tym wieku, jak "fircyk w zalotach"  jego to bawi,że ma te niby "koleżanki" znajome , on lubi kobiety i bycie z takim facetem mozż być problemem, nie będzie nigdy pewności,że nie zdradza, przecież ma koleżanki tylko , robi im przysługę nic złego Albo to taki typ chwalipięty, ale skąd te smsy , lubi jak jesteś zazdrosna. 
Pasek wagi

Dana40 napisał(a):

Według mnie on się zachowuje jak "bawidamek" to niedojrzałe zachowanie, w tym wieku, jak "fircyk w zalotach"  jego to bawi,że ma te niby "koleżanki" znajome , on lubi kobiety i bycie z takim facetem mozż być problemem, nie będzie nigdy pewności,że nie zdradza, przecież ma koleżanki tylko , robi im przysługę nic złego Albo to taki typ chwalipięty, ale skąd te smsy , lubi jak jesteś zazdrosna. 

dokładnie, bawidamek, szukałam określenia, jak nazwać taki typ, kojarzy mi się z podstarzałymi facetami, taki babiarz co musi czuć, że nadal jest taki super i wszystkie mdleją na jego widok

Też zauważyłam że raczej lubi towarzystwo kobiet, lubi wśród nich "świecić" i być w centrum uwagi. Ale skoro lubi takie życie to po co mu dziewczyna? Po co mu ja? Po co mi mąci w głowie i zabiega?
może go to bawi, albo cieszy się, że jakaś jest nim zainteresowana. Mówię Ci, to nie jest dobry facet, który ma pełno koleżanek i zaczepia jeszcze inne. Moja znajoma była z takim i długo nie wytrzymała

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.