- Dołączył: 2012-12-19
- Miasto: Kartuzy
- Liczba postów: 3258
4 stycznia 2014, 11:29
Wiecie jak to jest w związku, czasem czuje się motylki w brzuchu a czasem jest tak źle że brakuje na to słów.
Wydaje mi się że mogę liczyć na mojego chłopaka, zawsze kiedy coś się dzieje pomaga mi, potrafi się dzielić, czasem jest czuły, a czasem to do niego nie można podejść. Jak już jest się z kimś parę lat to myśli się o wspólnym życiu, ślubie, mieszkaniu, dzieciach. Tylko nie wiem czy mój problem wynika z tego że każdy ma jakieś wady i powinnam przymknąć oko, czy to będzie jednak bariera nie do przejścia. Chodzi o to że on się czasem na mnie strasznie obraża i wkurza o coś co mi się wydaje błahostką i ja rozumiem jak zrobi "foch" ale to na tym się nie kończy, on mnie bluzga jakbym była dla niego nikim. Czasami nie potrafi mnie zrozumieć że mi coś nie wychodzi to też jedzie po mnie. Wydaje mi się że on czuje się tą osobą ważniejszą w związku, więcej zarabia i dłużej pracuje, prawie w ogóle nie pomaga mi w domu ale właśnie ze względu na jego pracę przymykam na to oko, ale nie ma u niego zrozumienia a już tym bardziej wdzięcznosci, twierdzi że i tak mało robię - moim zdaniem nie powinien mi w ogóle tego zarzucać. Sama nie wiem co myśleć, był moment że związek stał mi się obojętny, potem jakbyśmy się zakochali po raz drugi i trwało to długo. Jeszcze parę dni temu był lepiej niż kiedykolwiek a wczoraj znowu się pokłóciliśmy i to tak bardzo...Był praktycznie od zawsze i czułabym się jak bez ręki. Gdybym chociaż wiedziała ile czasu potrzeba na oswojenie się z życiem bez kogoś z kim żyło się ponad 1/3 swojego całego życia.... zastanawiam sie czy trwając w tym dłużej nie zrobie sobie krzywdy.
Edytowany przez NoweZycie 4 stycznia 2014, 11:40
4 stycznia 2014, 11:43
Daruj sobie taki związek... on Cię nie szanuje. Szkoda Twoich nerwów i czasu.
- Dołączył: 2012-12-19
- Miasto: Kartuzy
- Liczba postów: 3258
4 stycznia 2014, 11:51
lamore napisał(a):
Daruj sobie taki związek... on Cię nie szanuje. Szkoda Twoich nerwów i czasu.
Tez tak mi sie wydaje, tylko ja sie boje ze bede tego żałować. Zobaczę go z inną laską i bede się czuć strasznie. Znajdę sobie kolejnego chłopaka i też będzie miał wady ktore będą mnie wkurzać albo zaczne porównywać go do byłego. Ja sobie ubzdurałam w głowie że to ten jeden jedyny...
![]()
Z drugiej strony... mam jeszcze sporo czasu na znalezienie męża, mam dopiero 23 lata
Spróbuje z nim porozmawiać, ułożyć sobie wszystko w głowie na nowo i na spokojnie powoli po raz kolejny spróbować zakończyć ten związek.
Edytowany przez NoweZycie 4 stycznia 2014, 11:56
4 stycznia 2014, 11:58
Ile czasu potrzeba? Ja byłam z kimś 1/4 czasu swojego życia , więc trochę mniej ale cóż, uporałam się z tym w rok. Na początku jest dziwnie, kiedy wybija dana godzina a on nie podjeżdża jak zwykle. Dziś już tylko czasem sobie wspomnę.
Może być ciężko zostawić to i iść ku nowemu ze strachu, ale zastanów się, czy chcesz by tak się do Ciebie odnosił, bo to się nie zmieni napewno, on taki właśnie jest.
edit widziałam go z inną - faktycznie nie miłe uczucie :)) ale to póki jest świeże.
Edytowany przez _morena 4 stycznia 2014, 12:00
- Dołączył: 2006-04-22
- Miasto: Ny
- Liczba postów: 3493
4 stycznia 2014, 12:05
Przeraża mnie trochę podejście "muszę znaleźć męża". Może jesteś z nim dlatego, że boisz się, że nie znajdziesz kogoś innego?
Nie lubię ludzi, którzy uważają się za lepszych od innych, a on najwyraźniej taki jest. Nie wiem, czy kiedykolwiek mówiłaś mu o tym, czy zawsze się po prostu podporządkowywałaś. No więc albo mu powiesz, o co chodzi, on - jeśli mu zależy - zmieni swoje nastawienie, albo się z nim pożegnaj...
- Dołączył: 2012-12-19
- Miasto: Kartuzy
- Liczba postów: 3258
4 stycznia 2014, 12:07
maharet17 napisał(a):
Przeraża mnie trochę podejście "muszę znaleźć męża". Może jesteś z nim dlatego, że boisz się, że nie znajdziesz kogoś innego?Nie lubię ludzi, którzy uważają się za lepszych od innych, a on najwyraźniej taki jest. Nie wiem, czy kiedykolwiek mówiłaś mu o tym, czy zawsze się po prostu podporządkowywałaś. No więc albo mu powiesz, o co chodzi, on - jeśli mu zależy - zmieni swoje nastawienie, albo się z nim pożegnaj...
mówiłam mu tysiąc razy, poza tym chciałabym mieć kiedyś dom dzieci ale tez nie na siłę z kimkolwiek
Edytowany przez NoweZycie 4 stycznia 2014, 12:10
- Dołączył: 2012-12-19
- Miasto: Kartuzy
- Liczba postów: 3258
4 stycznia 2014, 12:08
nainenz napisał(a):
wyzywa Cie? porypany
tak ale nie używa słów "ty k*rwo, szma*o - nie w ten sposób ;D
- Dołączył: 2013-02-05
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 2080
4 stycznia 2014, 12:12
Obawiam sie, że po ślubie może być jeszcze gorzej...
Moja sąsiadka była w podobnym związku. Też wcześniej ze sobą pomieszkiwali - od początku bylo widać kto w tej relacji ,,nosi spodnie" . Tzn. on jej to dawal caly czas odczuc. Po ślubie kiedy przyszlo na świat ich dziecko, facet stal sie jeszcze gorszy: zostawil na jej glowie caly dom, ona mu gotowala, sprzątala, zajmowala sie malym a on mimo to stal sie bardziej zrzędliwy i wypominal jej, że i tak nic nie robi, po przecież on jest panem i on zarabia.
Ty znasz go lepiej, przemyśl sobie wszystko nim zalegalizujecie ten związek.
- Dołączył: 2012-12-19
- Miasto: Kartuzy
- Liczba postów: 3258
4 stycznia 2014, 13:29
chyba już po wszystkim ;D ejjj nie wiem jak ja dam radę ale chyba inaczej być nie może ;) teraz go u mnie nie ma. Dam sobie dłuuuugi czas, pójdę na jakieś imprezy etc i zobaczymy co dalej