- Dołączył: 2013-11-30
- Miasto: białystok
- Liczba postów: 31
23 grudnia 2013, 00:41
Hej,
Jestem kłębkiem nerwów, ogólnie zestresowanym człowiekiem pewnie jak większość stąpających po tej planecie, i wiem to na pewno, że inni mają dużo większe problemy niż ja, dlatego duszę to w sobie i nikomu się nie żalę, pomyślałam sobie że może tutaj mogłabym się zwierzyć. Niestety nie wychodzi mi to, czasem myślę że jestem tchórzem i może szukam łatwych rozwiązań/ uciekam.
Chodzi o to, że nie potrafię się odnaleźć w codziennych sytuacjach, nie potrafię stawić czoła trudnościom i całymi dniami mogłabym siedzieć w 4 ścianach. Kiedy natrafię na problem to zżera mnie to od środka. Jestem i wiem o tym przesadnie nieśmiała lub tak jak to ujęła moja przyjaciółka niecywilizowana. Kiedy spotykam fajnego chłopaka, właściwie jakiego kolwiek to nie potrafię przebywać w jego towarzystwie bo zaraz odwalam takie rzeczy jak czerwienienie się ala cegła, trzęsące się ręce, w ogóle przestaje myśleć, nic się nie odzywam...naprawdę chcę ale zawsze to się źle kończy. I niezależnie od tego czy kobieta czy mężczyzna jak patrzy prosto w oczy to już po mnie. I dla tego pewnie jako dziwaczka, bez pewności siebie nigdy nie miałam chłopaka a mam 26 lat. Ostatnio w pracy, którą właśnie zakończyłam była kontrola, koleżanka na luzie, wszyscy jedzą ciasteczka i jest miło, a ja wariatka....kawę robiłam to tak mi się trzęsły ręce, że łyżeczką do szklanki nie trafiłam ;]. Ja z tych wszystkich swoich sytuacji się śmieję.
Teraz będę szukała nowej pracy, cały czas o tym myślę, to mnie wykańcza. Mieszkam z rodzicami, są w porządku choć nie układa im się najlepiej, ale nie mam wsparcia z ich strony, jestem ze swoimi problemami sama. Walę głową w mur, staram się zmienić, jakoś tam powoli stawiam czoła światu...ale tak mi ciężko.
- Dołączył: 2012-06-28
- Miasto: Warzęgowo
- Liczba postów: 1049
23 grudnia 2013, 00:47
myslalas o wizycie u psychologa?
nie uwazam , że jestes chora tylko on moze znalesc przyczyne takiego zachowania.
tez tak czasami mam chociaz juz coraz rzadziej gdy bylam mlodsza czesto tak mialam.
ja mam nerwice lekowa i tak zwalam na to :)
moze u ciebie tez jest jakas przyczyna nie wiem czy sama cos zaradzisz niestety
- Dołączył: 2013-11-30
- Miasto: białystok
- Liczba postów: 31
23 grudnia 2013, 01:22
w mojej niewielkiej miejscowości nie ma takiej stricte poradni psychologicznej, musiałabym dużo dalej jechać, nie chciałam z mojego zachowania robić problemu, może jestem niedojrzała jak na wiek, starałam się sama zawalczyć ale nic mi nie wychodzi, też zastanawiałam się czy to nie jest nerwica, mam wiele objawów, bardzo żałuję, że nie mam dostępu do psychologa ale chyba po nowym roku się wybiorę dla własnego dobra, nie wiem czy to z wiekiem mi minie tak jak u Ciebie. Dagmara0698 sto lat !!
- Dołączył: 2011-05-21
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15426
23 grudnia 2013, 02:19
byłam 100% Tobą, w wieku 15,16 lat (teraz mam 18) pomogło mi:
- nie wiem czemu ale często jakieś laski mnie obgadują (mam nadzieję, że z zazdrości lol bo faceci jakoś są mili.. albo mam po prostu pecha do lasek. no whatever), jak kiedyś to ignorowałam teraz umiem zarzucić jakimś tekstem w ich stronę (nie jak dres typu "masz jakiś problem,yo" tylko w dość ciekawy sposób spróbować się dowiedzieć o co im chodzi- zwykle albo odpowiadają coś tak głupiego, że aż boli, albo sobie idą)
- imprezy za granicą.. gdzie trzeba było ogarniać nie tylko nowych ludzi ale i język ;o i ogółem kontakty z ludźmi zza granicy, pomieszkiwanie od czasu do czasu nawet u zupełnie obcych mi osób (przyjaciół moich przyjaciół) i takie tam
- sytuacje typu podejście do kogoś na ulicy i potrzeba zapytania o coś itp
- samodzielne podróżowanie odkąd skończyłam 14 lat, bardzo dużo jest wtedy sytuacji gdy potrzeba o coś spytać, jakoś zareagować itd
a co do trzęsących się rąk i nieumiejętności wypowiedzenia słowa przy kimś kto mi się podoba to niestety do mnie przywarło o.O i o ile byłam w dwóch związkach, gdzie tak nie miałam, to teraz niestety ta faza wróciła ^^
- Dołączył: 2013-10-26
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 70
23 grudnia 2013, 10:40
Osobiście polecam psychologa. Myślę, że bardzo pomaga zrozumieć siebie.
To nie jest tak, że inni mają większe problemy, więc Ty musisz sobie
poradzić sama. Każdy ma swoje problemy i nie znaczy to, że akurat Twoje
są mniej ważne.
Ja odkąd pamiętam byłam strasznie nieśmiała. Z czasem trochę mi przeszło, ale wiem, że przede mną jeszcze bardzo dużo pracy... Kiedyś nie potrafiłam zaakceptować tego jaka jestem. Pewna pani, z którą szczerze porozmawiałam, uświadomiła mi, iż to, że jestem wrażliwa jest moim atutem, nie wadą. Tylko muszę nauczyć się to wykorzystywać. Na razie pracuję nad sobą, chodzę do psychologa, spełniam swoje marzenia (myślę o wymianie międzynarodowej, która niewątpliwie będzie zmierzeniem się ze sobą) i mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. Nadal jestem nieśmiała, ale już dużo mniej zamknięta w sobie ;)
- Dołączył: 2011-07-15
- Miasto: Elbląg
- Liczba postów: 13662
24 grudnia 2013, 10:27
poszukaj pomocy, korzystając z mozliwości, które masz pod ręką - internet.Porad w formie artykulów, filmików jest multum. Zakup sie w poradniki (np, Autoterapia dla każdego- Lynn Lott, Riki Intner, Barbara Mendenhall), popracuj z umysłem. Wszystko jest do zrobienia tylko trzeba wykonać pierwszy krok - zacząć działać. Samo nie przyjdzie