- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 listopada 2013, 14:20
Hej dziewczyny :)
Wróciłam tu po długiej nieobecności. Moja sytuacja życiowa sprawiła, że muszę się komuś "wygadać".
Otóż półtora roku temu poznałam faceta, przez internet. Od pierwszego spotkania byliśmy właściwie nierozłączni. Mieszkaliśmy blisko, widywaliśmy się praktycznie codziennie. Pisaliśmy do siebie smsy, miłe wiadomości na fb, dzwoniliśmy.
Nasz zwiazek bardzo szybko się rozwinął. Wyznaliśmy sobie miłość. Często wyjeżdzaliśmy razem na weekendy, wakacje itp. Jego cała rodzina poznała mnie jako jego "przyszłą żonę- tak o mnie mówił". Każdego dnia powtarzał mi, że jestem jego miss świata, że kocha mnie najbardziej na świecie, że marzy o dniu, gdy mi się oświadczy, gdy zamieszkamy razem, będziemy mieć dzidziusia itp. I tak było do ostatniego dnia naszego związku...
Dosłownie, tego dnia obudziliśmy się razem u mnie, zawiózł mnie do pracy, potem z niej odebrał. A potem miałam jechać do niego i dzwonił do mnie pytająć : - Kochanie za ile będziesz u mnie? itp.
Pojechałam, pokłóciliśmy się i wyszłam od niego. Po powrocie do domu napisałam, że kłótnia była niepotrzebna. Ale on już się nie odezwał, wyłaczył telefon, nie chciał ze mną rozmawiać. Następnego dnia pojechałam do niego, by porozmawiać, ale się nie dało, powiedział mi, że niechce ze mną być i już. Prośby i płacz na nic się zdały. tak się uparł. I od tej pory nie mamy kontaktu, tzn. spotkaliśmy się raz, przypadkowo na ulicy, zamieniliśmy kilka słów, ja się rozpłakałam oczywiście. On obiecał, że w tygodniu się ze mną skontaktuje i pogadamy, ale nie zrobił tego. Kolejny raz jak zadzwoniłam po miesiacu z próbą spotkania i rozmowy też obiecał że zadzwoni i do dziś milczy...
Nie szukałam próby kontaktu, cierpiałam w ciszy, płakałam po kątach, nie mogłam jeść, nie miałam siły żyć. Teraz jest odrobinę lepiej, ale tylko odrobinę. Bo cały czas śni mi się po nocach i cały czas cierpię:( Chciałabym, chociaż usiąść i usłyszeć o co chodzi i dlaczego tak mnie potraktował:( nie chce by do mnie wracał (tzn. marze o tym, ale nie będę go do tego nakłaniać) , chce szczerości...
Teraz mijają prawie 2 miesiące a ja nadal niewiem jak żyć:(?
Strasznie dowiedzieć się, że ktoś już nas skreślił ze zmiany statusu na fb... on jest młodszy o kilka lat i niewiem może boi się tego spotkania, jest zwyczajnie tchórzem:/
Może nie byłam idealną partnerką, bo nikt idealny nie jest ,ale kochałam go ponad życie i byłam gotowa zrobić dla niego wszystko:( a najbardziej w tym boli, że on już kogoś poznał, dowiedziałam się z bilingów jego tel że dzwoni i pisze non stop z jednym numere, zadzwoniłam i odebrała dziewczyna. Łudziłam się, że może to zwykła koleżanka, ale ona dla niego kupiła sobie starter tej samej sieci komórkowej, żeby mógł do niej dzwonić za darmo. Więc już wiem, że coś z tego się rodzi... Bardzo szybko,bo po 3 tygodniach od tej kłótni ze mną pocieszył się już inną:( najbardziej boli to, że niczego takiego się nie spodziewałam, bo byliśmy bardzo fajnym związkiem.
dziewczyny jak żyć?:(
Edytowany przez 14 listopada 2013, 14:37
14 listopada 2013, 16:38
14 listopada 2013, 17:23
14 listopada 2013, 18:00
14 listopada 2013, 18:45
14 listopada 2013, 19:03
14 listopada 2013, 20:52
też mi to przyszło do głowy...chyba jescze będąc z toba kogoś musiał mieć na oku. i kłótnia była mu na rękę.
14 listopada 2013, 21:14
14 listopada 2013, 21:23
Edytowany przez datuna 14 listopada 2013, 21:33
15 listopada 2013, 10:17
Ciężko uwierzyć w to wasze wielkie uczucie, biorąc pod uwagę jak cię zachował w stosunku do "przyszłej żony".. Ja bym chciała dowiedzieć się prawdy, pomimo wszystko. edit: Aha.. Czyli wszystko co mówił i robił było po to by Cię uszczęśliwić.. Cóż za szlachetny k....
Tak :/ bo miałam być szczęśliwa... no i byłam ,szkoda tylko, że nie pomyślał jak poczuje się później:(
15 listopada 2013, 10:17
Hej kochane:)
Zaraz przeczytam wasze posty i się do nich odniosę, bo zaczęłam pracę, więc będę mięc możliwość napisać na spokojnie:)
Miłego piątku:)