- Dołączył: 2013-11-06
- Miasto:
- Liczba postów: 12
7 listopada 2013, 11:47
Jak już pisałam w poprzednim temacie:
http://vitalia.pl/forum44,855603,0_Nie-wiem-co-robic-rozstanie.html
jesteś świeżo po rozstaniu z facetem. Generalnie bardzo chce do niego wrócić, nie wyobrażam sobie życia bez niego. Narazie ustaliliśmy, że on nie wie czy widzi dla nas jakąś szansę, że boi się że nic się u mnie nie zmieni, że dalej będzie się potykał o moje ubrania itp, ale ma strasznego doła itp. Jednocześnie ustaliliśmy, że narazie dalej spróbujemy mieszkać pod jednym dachem ( tak, tak wiem... sytuacja dziwna). Ja postanowiłam, że nie będę się narzucać itp, ale spróbuje pokazać mu dlaczego zaczął się ze mną spotykać.
Zrobię wszystko żeby się udało, przestałam histeryzować, prosić, błagać, narzucać się, zamęczać ale jednocześnie chce mu pokazać że warto. Przeniosłam się do 2 pokoju, normalnie na luzie obejrzeliśmy wieczorem mecz, rano zrobiłam śniadanie itp, była mała spina rano, bo nie mógł znaleźć czegoś tam co schowałam w szale sprzątania, ale generlanie były to nasze najnormlaniejsze chwile od baaardzo długiego czasu. Staram się strasznie pilnowac porządku, w miarę sprzątając na bieżąco i powoli odgruzowując zaniedbane miejsca, rano wstałam - zrobiłam śniadanie, kanapki do pracy. Ale też zaczęłam wychodzić z przyjaciółmi, postanowiłam chodzić do kina, którego on nie lubi, generalnie żyć swoim życiem. W końcu z taka kobietą się związał, a nie z rozhisteryzowaną, sfochowaną panienką. Dałam sobie czas do 30 listopada - naszej rocznicy. Jeśli nic nie ruszy to się poddaje i wyprowadzam, ale mam straszną nadzieję, że się dogadamy....
Widze masę swoich błędów, dziwne podejrzenia jak tylko zaczął z kimś smsować, bałaganiarstwo, narzucanie się, histeryzowanie, fochy... On też nie jest święty, baa ma wiele wiele wad. Aczkolwiek zauważyłam, że jak atmosfera się robi normalna i ja zachowuje się jak normalny człowiek, automatycznie i on zachowuje się lepiej.
Myślicie, że to ma jakiś sens? I jakiekolwiek szanse na sukces?
- Dołączył: 2012-04-17
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 4982
7 listopada 2013, 11:51
pisałaś już o tym z innego konta. Spróbujcie, jak nie wyjdzie to uważam, ze nie ma co tego sklejać na siłę.
Edytowany przez psycho. 7 listopada 2013, 11:51
- Dołączył: 2009-03-06
- Miasto:
- Liczba postów: 766
7 listopada 2013, 11:51
dobry tok myślenia i działania![]()
- Dołączył: 2013-11-06
- Miasto:
- Liczba postów: 12
7 listopada 2013, 11:52
Nie pisałam ;P Sytuacja jest z dziś i wczoraj, a raczje nie zakładam kont co 2 dni ;)
7 listopada 2013, 12:04
Ja uważam, że powinnaś się wyprowadzić, czułabym się dziwnie, gdybym nie chciała być z kimś a ta osoba nie chciała się wyprowadzić, on pewnie się boi, że coś odwalisz, zaczniesz histeryzować, zachowywać się jak wariatka i dlatego pozwala Ci zostać, pewnie nie wie jak wyjść z tej sytuacji. A to co robisz teraz to gra, bo dobrze wiesz, że to nie prawdziwa TY. Na początku każdy gra, proboje pokazać się z jak najlepszej strony a wszystko prawdziwe wychodzi po czasie, jesteś pewna, ze ta sfochowana bałaganiara nie wróci? Jak dla mnie to tylko kwestia czasu. Trzeba poprostu zrozumieć, że do kogoś nie pasujemy i dać spokój a nie szarpać się na siłę, odnależć swoją prawdziwą drugą połówkę. Takie moje zdanie aczkolwiek życzę powodzenia.
- Dołączył: 2011-11-16
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1052
7 listopada 2013, 12:08
zajmij sie soba dziewczyno!!!!!!SOBA!! :)) A WSZYSTKO SIE ULOZY - GWARANTUJE!
- Dołączył: 2011-06-20
- Miasto: Wajsówka
- Liczba postów: 6849
7 listopada 2013, 12:09
A ja myślę, że to jest po prostu taki etap w związku że jest gorzej itd. Tylko od Was zależy co z tym dalej będzie... Jeśli macie tak róźne charaktery to trzeba dojść do jakiegoś porozumienia, nie ma rzeczy niemożliwych.
Jeśli będziecie oboje tego chcieli myślę, że jakoś się ułoży
- Dołączył: 2013-02-19
- Miasto: Stalowa Wola
- Liczba postów: 1969
7 listopada 2013, 12:12
ja nie rozumiem jednej rzeczy...on Ci robi pretensje o to , że nie umiesz zadbać o porządek tak jakby on chciał? dobrze myślę? jeśli tak to dziewczyno sory , ale Ty nie jesteś jego służącą, jak mu źle to niech pomoże posprzątać. Nie każdy jest perfekcyjną panią domu, a facet zamiast mieć pretensje niech pomoże. Jak mój miał do mnie kiedyś pretensję , że dopatrzył się gdzieś pajęczyny, to mu zrobiłam awanturę , żeby ją zlikwidował jak mu przeszkadza. Nie może być tak że jemu nie pasuje to czy tamto a ty się na siłę chcesz zmienić bo to nigdy nie wyjdzie, Albo niech sobie znajdzie inną , która będzie robiła tak jak mu pasuję albo niech zaakceptuje Ciebie i Ci pomoże jeśli masz problem z zachowaniem porządku.
- Dołączył: 2013-11-06
- Miasto:
- Liczba postów: 12
7 listopada 2013, 12:13
To on zaproponował żebym została, a nie "pozwolił mi zostać". I to raczej jestem prawdziwa ja, przynajmniej z tym wychodzeniem do znajomych itp. Zawsze byłam bardzo towarzyska, miałam swoje życie, swoje pasje, a potem to jakoś siadło, skupiłam się na wiszeniu mu na głowie... Grą jest latanie non stop z miotłą, ale to raczej, mam nadzieję, że tak jak w krew weszło mi to ze wybieram chleb razowy, czy potrafię sobie odmówić słodyczy ( pasek jest błędny), tak teraz wejdzie mi w nawyk chowanie ciuchów do szafy ;) Ja wcześniej nigdy w życiu nie strzelałam fochów itp, myślę ze nie bez winy są też tabletki anty, dlatego postanowiłam je odstawić. Generlanie odwaliło mi i muszę wrócić do normy, troche może ponad normę bo bez gaci upchniętych za łóżko..
Edytowany przez motylek2233 7 listopada 2013, 12:15
- Dołączył: 2013-10-19
- Miasto: szczecin
- Liczba postów: 221
7 listopada 2013, 12:36
dżizassssss, jaka sytuacja.
nie wiem, czy ja dobrze rozumiem, ale facet chce cię zostawić bo bałaganisz???
szok.
uwierz mi, na początku mojego związku, kiedy zamieszkałam z moim mężem byłam gigantyczną bałaganiarą. jak się uczyłam potrafiłam zrobić ogromny syf w mieszkaniu - jego mieszkaniu.i nigdy nie było mowy o wyprowadzce, końcu związku.
mężuś cierpliwie tłumaczył i wychowywał - jest lepiej, dbam już o porządek. ale gdyby postawił sprawę w ten sposób, że bałaganię i on z tego powodu widywałby się innymi laskami, to już dawno bym uciekła. albo ktoś cię kocha i znosi niektóre twoje wady lub pracujecie nad nimi albo NIE.
pomyśl, czy chcesz być z kimś kto nie kocha cię na tyle, zeby znosić bałagan/ pracować nad tobą.