- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 października 2013, 13:07
Zacznę od tego, że czuję się jak kura domowa. Mieszkamy w kilka osób – 2 pary i kolega. Jedna para dba sama o siebie. Za to kolega dołącza się, że tak powiem do nas z domowymi obowiązkami. Tak że w domu piorę i gotuję dla nas trojga. Do tego sprzątam, zmywam, robię zakupy i mam wrażenie, że robię też za służącą mojego faceta.
Mieszkamy razem od niedawna, bardzo nie chciałam dopuścić do takiej sytuacji że ja robię wszystko a on nic. Ale to wyszło tak samo… Bo obecnie siedzę prawię cały czas w domu więc mam czas się tym zajmować.
Ja robiłabym to wszystko z chęcią gdyby nie to, że mojemu jest z tym wyraźnie wygodnie i mam wrażenie, że nie chce zmieniać tego układu. A ja mam powoli dosyć zbierania jego brudnych rzeczy po całym pokoju i proszenia, żeby po sobie sprzątał. Nic do niego nie dociera – zdejmie ubranie rzuci na regał, zje, wypije herbatę naczynia zostawia w pokoju. W dodatku słyszę tylko: zrób mi kolacje, zrób herbatę, zrób kawę, mam pogniecione koszulki, kończą mi się czyste skarpetki, ale tu bałagan posprzątałabyś.
Najgorsze jest to, że jak się buntuję i mówię, że przecież on nic nie robi i mógłby się czasem oderwać od komputera i czymś w domu zająć to uważa, że strzelam fochy i robię awantury. W rezultacie wychodzi, że to ja jestem ta zła, bo każę mu wszystko robić a ja się opieprzam. Sama nie wiem, już jak mam go nakłonić, do równego podziału obowiązków. Dodam, że ten kolega co za mani mieszka zawsze jest dla mnie pomocny, jak go o cos poproszę to zawsze to robi od razu – wyniesie śmieci, pozmywa, obierze ziemniaki, naprawi cos w domu jak jest potrzeba. Za to od mojego nie można doprosić się niczego!
Może macie pomysły jak mam go nauczyć do obowiązkowości? I nakłonić, żeby pomagał mi w domu ale tak żeby nie odebrał tego jak atak na swoją wolność? Teraz jest ok. ale co będzie jak pójdę do pracy? Nie będę miała chwili dla siebie.
21 października 2013, 23:16
22 października 2013, 00:13
22 października 2013, 00:17
skoro nie masz pracy to na czyim jesteś utrzymaniu? jeśli jego to chyba korona Ci z głowy nie spadnie jeśli posprzątasz czy zrobisz mu coś do jedzenia? a jeśli masz skądś pieniądze to stawiaj sprawę jasno, niech pracuje w domu z Tobą po równo. sama mów, żeby posprzątał, żeby pozbierał po sobie skarpetki (mów to jak będzie je rozrzucał), żeby coś zrobił do jedzenia.
no pewnie juz od razu na jego utrzymaniu :)
Poza tym nawet gdyby była (ale napisała, ze nie jest) to chyba własnie mu korona z głowy by nie spadła gdyby sam po sobie cos sprzatnał czy zrobił herbate? Mówienie "zrób mi herbate" brzmi jak "prosba" pieciolatka do mamusi, a nie faceta do kobiety.