Temat: chłopak i siostra :(( potrzebuję porady

Potrzebuję porady kogoś, kto spojrzy na sytuację z dystansu.

Studiuję, obie z siostrą jesteśmy na 3 roku, ale na różnych wydziałach. Nie mieszkamy razem (na rok akademicki przyjeżdżamy tu z naszego rodzinnego miasteczka). Ja znalazłam tu chłopaka, mam znajomych. Ona nie znalazła tu grupy, żaliła się rodzicom jak jej tu źle i jacy beznadziejni ludzie. Rodzice wymuszali na mnie cały czas, bym ją gdzieś zabierała. Przychodziłam do niej, wyciągałam ją na imprezy, ale bywała niegrzeczna dla mojego faceta i często olewała nas gdy umówiliśmy się z nią - nie odbierała telefonu lub 5min przed wyjściem stwierdzała że nie chce już jej się. Rozzłościłam się, powiedziałam rodzicom że tak dłużej być nie może i by nie wymuszali na mnie ciągnięcia jej na siłę, gdy ona nie chce. W naszym rodzinnym mieście to ona ma znajomych, moi porozjeżdżali się na studia. W wakacje chciałam z nią wychodzić na imprezy, ale nawet mi nie mówiła gdy wychodzi i czym prędzej wybiegała z domu, albo mówiła że nie ma miejsca dla mnie w samochodzie. Nie chciałam się wpraszać, ale przykro mi było - ja ją zabierałam ze sobą jak gdzieś wychodziłam. Na początku tego roku akademickiego okazało się, że współlokatorki siostry nie będzie w październiku. Chodziłam do niej i wyciągałam ją na zakupy, imprezy i inne wyjścia, by nie czuła się samotna - ciągle mi o tym mówiła. Przyprowadzałam swoich znajomych, złapali dobry kontakt. Nie było mowy bym wyszła bez niej, całe dnie kombinowałam jak zapewnić jej rozrywkę, by dobrze poczuła się w tym miejście. Wczoraj mój chłopak z kilkoma kolegami poszli się upić - czasem robią sobie takie wypady w swoim gronie, ja nie napieram byśmy wszędzie byli razem, poza tym wieczorem wyszłam z siostrą. Wróciłyśmy dość wcześnie, bo siostra była zmęczona. Mój chłopak obiecał mi, że dzisiejszy cały dzień spędzimy sami razem, bo ostatnio widzieliśmy się mało i tylko w większym gronie. Poczekałam do południa by go nie męczyć gdy ma kaca. Napisałam do niego z pytaniem jak się czuje przed 13:00. Oddzwonił, powiedział że wychodzi z kolegami od mojej siostry, wczoraj zrobili u niej after party i właśnie wstali. Teraz idą razem zjeść, zapytał czy chcę się przyłączyć. Powiedziałam że nie - nie wiedziałam co innego powiedzieć, byłam skołowana i było mi bardzo przykro. Oboje mają telefony, mieszkam w tym samym bloku co siostra, a żadne z nich nie raczyło do mnie zadzwonić i zapytać mnie czy chcę przyjść. Chłopak powiedział że przyjdzie do mnie później, po tym jak zjedzą i on się ogarnie w domu. Powiedziałam żeby wcześniej zadzwonił - byłam zła, nie chciałam się już z nim widzieć, ale chciałam mieć odpowiednio dużo czasu by przemyśleć sytuację. Wyszłam na miasto, by się na niego nie natknąć. Zadzwonił po 16:00, że jest pod klatką i bym mu otworzyła. Nic nie zdążyłam przez ten czas wymyślić, raczej się dziwiłam że jak długo nie dzwoni. Nasz "wspólny dzień" się kończył, byłam coraz bardziej rozczarowana że mnie olał. Powiedziałam mu że mnie nie ma, przypomniałam że mówiłam mu by wcześniej dzwonił, że nie wiem kiedy będę i raczej się dzisiaj nie zobaczymy. Wyczuł że coś jest nie tak, był zły że go wystawiłam. Nawet nie wiem co mam mu powiedzieć gdy się być może jutro spotkamy. Jestem zła i rozczarowana, płakać mi się chce. Czuję się zdradzona i oszukana. Siostra często mi robiła takie numery, ale żeby już mój chłopak brał w tym udział... Nie mogę tego znieść.

Edit:
Teraz wieczorem poszłam do siostry (pod pretekstem, miałam nadzieję że opowie mi co się działo). Ona nie wie że się gniewam i nie mam zamiaru jej robić wyrzutów. Jest podła od urodzenia i taka umrze. Przed jej klatką spotkałam... mojego chłopaka! Nie chciałam z nim rozmawiać, poszłam do siostry. Nie chcę nawet wiedzieć co tam robił, on mieszka wystarczająco daleko (choć znowu nie tak daleko), by nie zdążył tam przybiec gdy ona by mu dała znać że do niej idę.
Siostra powiedziała że o 1:00 w nocy do niej zadzwonili że zaraz przyjdą, upili się wszyscy razem. Wzięłam od niej to co chciałam, wyszłam. Chłopak oczywiście czekał. Powiedział że nie szanuję go, jestem wobec niego niesprawiedliwa i on nie wie o co chodzi. Zerwałam z nim, dla postraszenia. Głupie, ale tylko to na niego działa. Nie powiedziałam mu o co chodzi, mamy porozmawiać jutro. To kpina, by się tak wybielać jak on to robi, jeszcze większą kpiną byłoby gdybym mu to tłumaczyła (tak samo jak to dlaczego denerwuję się gdy on się spóźnia pół godziny :/ przecież to nie jego wina że stał w korku. dziwne że 5min wcześniej odebrał ode mnie tel i mówił że zaraz będzie; pewnie mu coś zjadło ten telefon gdy stał w korku). Ta noc będzie dla niego udrękąm zasłużył sobie. Uważa że jest niewinny i nie wie dlaczego ja się TAK zachowuję wobec niego - powiedział że wiedziałam że on wychodzi z chłopakami, rano obudziłam go smsem, od do mnie oddzwonił z pytaniem czy idę z nimi zjeść, było wszystko dobrze. Ogarnął się najszybciej jak mógł i przyszedł do mnie, a mnie nie było. Zadzwonił i już nie było dobrze.

Super, nasze wersje się zgadzają. A on ma chyba coś nie tak z głową. Niby chcę z nim być, a z drogiej strony... mam go dość. Szczególnie jak mnie próbuje wpędzać w poczucie winy, jak dzisiaj.

niccaDoro napisał(a):

nainenz napisał(a):

ale bym się wkur... nieziemsko! cholera wie, co tam razem wyczyniali. Z jakiegoś powodu nie chcieli Ciebie tam
tam ponoć byli koledzy z którymi mój facet był. byli czy nie byli, to powinni mi dać znać.
Niee, no jakby coś tam się działo poza Twoimi plecami..wiesz :) to raczej bym Ci nie powiedział, że wychodzi od Twojej siostry właśnie... Też uważam, że powinni dać Ci znać.
sama jestem zaskoczona że na to sobie pozwalam. nigdy tak o sobie nie myślałam.

nainenz napisał(a):

niccaDoro napisał(a):

nainenz napisał(a):

ale bym się wkur... nieziemsko! cholera wie, co tam razem wyczyniali. Z jakiegoś powodu nie chcieli Ciebie tam
tam ponoć byli koledzy z którymi mój facet był. byli czy nie byli, to powinni mi dać znać.
Niee, no jakby coś tam się działo poza Twoimi plecami..wiesz :) to raczej bym Ci nie powiedział, że wychodzi od Twojej siostry właśnie... Też uważam, że powinni dać Ci znać.
z drugiej strony wydaje mi się głupie i błahe robienie afery i zrywanie za "powinniście mi powiedzieć że razem się bawicie". tyle że gdyby to było tak prawdziwie błahe, to ja bym się nie przejmowała. z siostrą wróciłyśmy wcześniej bo ona była zmęczona. chłopak obiecał spędzić dzień tylko ze mną, a do rana pił z moją "zmęczoną" siostrą, spał u niej do południa, a o 13:00 razem wyszli coś zjeść. O 16:00 przypomniało mu się, że miał spędzić dzień ze mną. siostrą to wąż, nie wydra, nią się nawet nie przejmuję. myślę ze wygarnę to rodzicom, by następnym razem nie wkładali mi jej na głowę.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.