5 października 2013, 17:31
Wkleję wpis z pamiętnika odnośnie wczorajszej kłótni ze swoim szanownym mężczyzną, przyszłym tatą naszego dziecka. Musiałam tak oficjalnie bo dalej gryzę na samą myśl o nim i nie wiem co mu się zmieniło, że tak mnie potraktował. jak to rozumieć?! deklaruje swoją miłość i jak sobie nie wyobraża życia beze mnie i maleństwa. a ja już wariuje i nie wiem co myśleć o naszej przyszłości, :
'
Próbowałam ochłonąć po wczoraj, broń boże podejmować jakichkolwiek pochopnych decyzji. Nie mam 5 lat i zdaje sobie sprawę, że różnie bywa w życiu i związkach.. ale albo to kwestia ciąży, albo powoli dorastam i zmieniają mi się priorytety. Usunęłam stare wpisy, więc pewnie nie każdy zna moją sytuację, ale nie zamierzam jej opowiadać. Kurcze.. W ciąży się stałam cholernie zazdrosna, zwłaszcza o jedną 'Panią'->szefową mojego lubego. Od samego początku dziwne mieli relacje, ale byłam ich w miarę 'świadoma'. Chodzi, że mieli układy kumpelskie, serio. Potrafiła do niego dzwonić i gadać o pierdołach. ;/ dziewczyna zaszła w ciąże [obecnie jest mamą 6msc syna] i wtedy pomyślałam,że będzie lepiej.. guzik z pętelką. Jej facet na statek, a ona potrafiła dzwonić do mojego S. np. o 23:00 i gadać, gadać.. [nie było by tyle żalu z mojej strony gdyby nie to,że kiedyś kumpel zadzwonił przez pomyłkę o późnej porze, po czym przeprosił, a S. zrobił o to mega awanturę ] taka pora bo mały zasnął. fajnie -.- a ja?! halo. ja jeszcze nie śpię. takich różnych sytuacji było wiele -.- Ale ostatnio poszliśmy do niej prywatnie, przełamałam się i pomyślałam, ok. nie masz o co być zazdrosna, dasz radę to tylko znajomi. Bo przecież każde z nich ma swoje rodziny. Ale wczoraj się pokłóciliśmy (o tej kłótni za moment), ale przy okazji padł temat tej laski, więc od słowa do słowa i powiedziałam mu co mnie boli na co on: 'będę z nią rozmawiał ile mi się zechcę i o której zechcę i nic Ci do tego'. Wcześniej nigdy czegoś takiego nie mówił. Co do kłótni wczorajszej to zanim zaszłam w ciąże to było ok, pieniądze było na mojej karcie,ale jak chciał to z niej korzystał. Ja też dorabiałam gdzieś plus stypendia. Dawaliśmy radę i było ok. potem on wyjechał na 5 miesięcy do pracy, gdzie wziął kartę bankomatową od kumpla i tam dysponował pieniędzmi. ja żyłam z tych co miałam odłożone, że my w związku z trudną sytuacją z małą to zachowywaliśmy się jak byśmy żyli na oddzielne rachunki. każdy sobie. od miesiąca znów razem żyjemy w trójmieście i miało wszystko wrócić do normy,ale mi się kasa skończyła. nie umiałam mu powiedzieć mu 'słuchaj daj mi kasę na.. ' wolę nie mieć niż się do tego zmusić, ale tak się nie da bo dziecko mamy w drodze. więc postanowiłam się przełamać bo on mówił,że to ja mam dziwny stosunek do kasy, mówiąc że to 'jego' kasa. jeszcze tydz temu miałam wziąć jego kartę i wypłacić sobie 50zl na leki,ale spał u nas jego kumpel, ten którego to karta. więc zabrał mi S. kartę mówiąc że jego kol tam coś przelał i musi wypłacić. spoko olałam, mówię że poczekam. [wgl. ten kumpel ma dostęp do tego konta przez neta,a ja nie i nie wiem ile tam jest pieniędzy]. wczoraj przełamałam się pogadać z S. Pytam go jak stoimy finansowo na co on: 'Nie powinno Cie to kur*a interesować! nie Twoja sprawa! znów chcesz zjeb*ć dzień?!' popłakałam się bo nie chcę żyć bym musiała mieć wyliczaną kasę. rozumiem,żebym ją rozpierdzielała,ale to ja w tym związku potrafiłam oszczędzić;( znów łzy. czuję się upokorzona tą sytuacją. jakbym mogła to bym poszła i sobie zarobiła;] czuję się źle stąd czasem myślę że wole być samotną matką bo będę skazana na samą siebie.. Naprawdę nie wiem co powinnam teraz zrobić:( nie wiem co mu się stało, przecież dotychczas było nam dobrze ze sobą. jestem rozdarta:( ja żyję w jednym pokoju,a on w drugim -.- a minie kilka dni, ochłoniemy i będzie dobrze, wiem to.. wiem też,że w związkach różnie bywa i ludzie mają większe problemy,ale ja tak dalej nie mogę..'
- Dołączył: 2011-03-20
- Miasto:
- Liczba postów: 6346
6 października 2013, 17:18
nie wiedze tej sytuacji dobrze. To jakis chory uklad. Skoro on tak sie zachowuje, to powinien dostac ultimatum, a nie jakis chodzenie na ugode. Albo wspolne finanse, wspolne konto, w koncu jak masz na siebie zarobic beda w ciazy i to ciazy z problemami. Do tego te ploty przez telefon w srodku nocy, no sorry, niech zamieszka w szefowa, to bedzie mogl z nia gadac bez konca. I chamksa odzywka do ciebie, ze bedzie gadal kiedy chce i jak dlugo chce. Na taki tekst gadalabym w srodku nocy ze sowim kumplem i w d... mialabym jego komentarze. Nie szanuje cie i albo cos zrobisz z tym sensownego i nie na zasadzie prob naprawy z twojej strony, albo niech spada z twojego zycia. Jak tak dalej bedzie, to jak wychowa sie wasze dziecko? Jaki przyklad rodziny dostanie? To co on robi to przemoc psychiczna i finansowa, a ty sie zachowujesz jakbys sie godzila na ta sytuacje niestety. On jest chlopczykiem, nie mezczyzna. I albo stanie sie facetem, albo niech chlopczykuje sam. Masz dopiero 22 lata, nie warto tkwic w takim dziadostwie. Powazna rozmowa konieczna, i albo potraktuje cie powaznie, albo nie widze sensu dalszego bycia razem
- Dołączył: 2013-02-06
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 3373
6 października 2013, 18:01
usiadz i pogadaj z nim. Niech kasa wpływa na wspolne konto, powiedz mu,ze źle sie czujesz prosząc sie go o pieniadze, ale musisz to robic, gdyz w tym stanie sama nie zarobisz na siebie. pogadajcie czy chcecie ze soba byc, czy ma zamiar sie zmienic itd. nie pakuj sie i nie uciekaj, bo jakby kazda tak odchodzila, to by 2/3 matek byly samotnymi, trzeba porozmawiac szczerze.
- Dołączył: 2009-10-25
- Miasto: Xxx
- Liczba postów: 1586
6 października 2013, 18:10
Brawo, mamuska1. Jak czytam te komentarze - odejdz, zostaw itp., to sie zastanawiam, ile z Was bylo w podobnej sytuacji albo posluchaloby wlasnej rady.
Na pewno szczera rozmowa jest konieczna. Co do konta- dziwne. Pomijam, ze jakby w sprawie byl komornik, to do zakladu pracy idzie info o zajeciu, wiec samo przelanie kasy kumplowi to za malo. Bo zaklad pracy by pieniadze zablokowal i czesc przelal kumplowi, a czesc komornikowi.
Co do szefowej- megadziwne. To nie jest normalne. Zastanow sie, czy ich cos wiecej nie laczy.
- Dołączył: 2013-07-24
- Miasto:
- Liczba postów: 616
6 października 2013, 18:57
lepiej być samotną matką niż być w zw z takim chamem
Edytowany przez EwelinaEwelka 6 października 2013, 18:58
6 października 2013, 19:00
mamuska16072008 napisał(a):
usiadz i pogadaj z nim. Niech kasa wpływa na wspolne konto, powiedz mu,ze źle sie czujesz prosząc sie go o pieniadze, ale musisz to robic, gdyz w tym stanie sama nie zarobisz na siebie. pogadajcie czy chcecie ze soba byc, czy ma zamiar sie zmienic itd. nie pakuj sie i nie uciekaj, bo jakby kazda tak odchodzila, to by 2/3 matek byly samotnymi, trzeba porozmawiac szczerze.
no i co w tym złego ?
ja wolę być matką samotnie wychowującą dziecko niż być szmatą jakiegoś frajera. Jak któraś woli być popychadłem to jej wybór, ale wtedy niech się zamknie i liżę dupę swemu panu zamiast zrzędzić.
p.s. dla twojej wiadomości - ile z tych, które usiadły i porozmawiały mają dodatkowo doprawiane rogi? nie znam żadnego młodego, żonatego faceta, który nie zdradza.(mowa o tych wykształconych i mających ambcije w życiu, bo wiadomo że brzydki i biedny to nie ma z kim zdradzać). Wg ciebie to lepsze niż bycie samotną matką ? no nie sądzę :D
Edytowany przez KtoPytaNieBladzi 6 października 2013, 19:02
6 października 2013, 19:07
KtoPytaNieBladzi napisał(a):
mamuska16072008 napisał(a):
usiadz i pogadaj z nim. Niech kasa wpływa na wspolne konto, powiedz mu,ze źle sie czujesz prosząc sie go o pieniadze, ale musisz to robic, gdyz w tym stanie sama nie zarobisz na siebie. pogadajcie czy chcecie ze soba byc, czy ma zamiar sie zmienic itd. nie pakuj sie i nie uciekaj, bo jakby kazda tak odchodzila, to by 2/3 matek byly samotnymi, trzeba porozmawiac szczerze.
no i co w tym złego ?ja wolę być matką samotnie wychowującą dziecko niż być szmatą jakiegoś frajera. Jak któraś woli być popychadłem to jej wybór, ale wtedy niech się zamknie i liżę dupę swemu panu zamiast zrzędzić. p.s. dla twojej wiadomości - ile z tych, które usiadły i porozmawiały mają dodatkowo doprawiane rogi? nie znam żadnego młodego, żonatego faceta, który nie zdradza.(mowa o tych wykształconych i mających ambcije w życiu, bo wiadomo że brzydki i biedny to nie ma z kim zdradzać). Wg ciebie to lepsze niż bycie samotną matką ? no nie sądzę :D
Słuszna uwaga.
Ja dalej nie rozumiem skad wy bierzecie takich fagasow na mężow ? I jeszcze ich tlumaczycie,usprawiedliwiacie .....
- Dołączył: 2012-06-30
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 1536
6 października 2013, 19:17
Ciekawe czy wszystkie jesteście takie w realnym świecie że tak łatwo przychodzi wam podejmowanie waznych decyzji.
- Dołączył: 2012-06-30
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 1536
6 października 2013, 19:17
Każda mądra jak jej nie dotyczy
6 października 2013, 20:36
Czemu Twój facet nie może w pracy zmienić numeru konta na które dostaje wypłatę? Rozumiem, że podał je zanim zaczęliście wspólne życie, ale chyba teraz już nie musi korzystać z konta znajomego skoro ma Ciebie.
- Dołączył: 2007-11-08
- Miasto: B
- Liczba postów: 11273
6 października 2013, 20:45
ewelina18115 napisał(a):
Ciekawe czy wszystkie jesteście takie w realnym świecie że tak łatwo przychodzi wam podejmowanie waznych decyzji.
Tak, ja jestem. Jak mi się nie układało w związku i pomimo moich desperackich prób ratowania nie widać było rezultatów ani chęci poprawy ze strony mojego mężczyzny po prostu go wykopałam. Po 4 latach związku. Po pół roku wrócił z rewelacyjną pracą i zupełnie innym nastawieniem. Docenił kiedy stracił, ale żeby to zrobił musiałam się wziąć w garść i go pogonić.