Temat: co robić? Już nie mam sił :(

Mam ogromny problem. Niestety na granicy etyki. Postaram się przedstawić problem jak najkrócej. Ciepię z tego powodu, choć pewnie uznacie go za błahy.

Zakochałam się w moim wykładowcy, jest o 3 lata starszy, a ja obecnie skończyłam IV rok. Nie ma dziewczyny, żony, dziecka. 
Od października miałam z nim zajęcia (jeden semstr). Wydawało mi się, że spodobałam mu się, pomógł mi w wieu ważnych kwestiach, komplementował mnie, drażnił się ze mną. Przynajmniej ma dużą słabość do mnie. Probował poza zajęciami do mnie zagadać, nie bardzo mu to wychodziło, a ja go odpychałam. Do czasu. Poczułam pod koniec semestru coś do niego. 

Zaczepiłam go po jego zajęciach w drugim semestrze. Był zaskoczony. Niedawno na uczelni mieliśmy duże sympozjum Pochwaliłam je, prowadził sympozjum ze swoim kołem i pochwaliłam jego wsytąpienie. Było mu głupio, bo stwierdził ze sympozjum to nie jego zasługa. Zaproponował mi uczestniczenie w kole. Podniósł głos, nie mógł zrozumieć, że na razie tego nie chcę i że takie zapisanie do koła w tamtym momencie nie miało zbytnio sensu. Zawołał studentkę, która miała z nim zajęcia. Akurat była przewodniczącą koła. Objał mnie mocno, zanim objął przejechał ręka przez moje plecy, jakby masował, odruchowo uciekłam a później wtuliłam w jego rekę, czyli odchyliłam do tyłu i tak przez pare minut (rękę miał na mojej tali). Polecał mnie i przedstawił. 
Przy mnie wszystko mu się myli, myli, godziny, dni tygodnie, zajęcia, ale pamieta jak się nazywam, nie myśli o innych uczniach każąc im czekać aż ze mną porozmawia, spóźniając się na zajęcia mocno.zawsze uśmiecha się gdy mnie widzi, nawet jak idzie zamyślony. 
Jednocześnie od jakiegoś czasu zaczęły krążyć wokół niego plotki m.in. o tym co robi po zajęciach na uczelni, w kim z mojego roku się podkochuję. Część plotek sam rozgłosił. Okazało się to nieprawdą. Wiem to od koleżanki z roku, która się z nim przyjaźni. Nie wiem czemu wymylił to wszystko,. był co prawda wypytywany o różne rzeczy przez studentki. Nie rozumiem jednak tego. Ufam tej koleżance, mamy też wspólnych znajomych i wiem, że jest godna zaufania. Jednak dowiedział się o tym za późno - po sesji letniej. 
Zanim się dowiedziałam przestała z nim rozmawiac. Uważałam, że nie powinnam z nim rozmawiać, o tym co robi poza uczelnia, że to nie moja sprawa. Wolałam trzymać się z daleka. 
Pewnego dnia podszedł do mnie, przywitałam się, ale oprócz tego nic nie mówiłam. On za to móił dużo. Powiedział, że musi iść na zajęcia. Odpowiedział jedynie (a właściwie odburknęłam), że może później. Co było dla mnie dziwne staliśmy mimo to po tym z 2-3 minuty zanim poszedł na zajęcia. Było mi przykro, ale kontynuowałam to. Nie wiedziałam zresztą jak rozumieć tę sytuację (inne też zreszta nie rozumiem. 
Gdy ostatni raz przed wakacjami się widzieliśmy, wszedł na mnie (przytulił się do moich pleców) i bez słowa poszedł dalej. Nie było żadnego \"dzień dobry\", żadnego \"przepraszam\", zupełnie nic. 

Nie wiem teraz jak się zachować. Chciałabym się zbliżyc do niego. Wydaje mi się, że on chyba też. Mam nieciekawe doświadczenia z robieniem pierwszeg kroku. Zawsze się myliłam w ocenie, czy mężczyzna chce związku, czy tylko flirtu. To nie było wiele razy, ale jednak mam małą traumę. Gdy już nawet doszło do związku okazywało się, że mężczyzna rezygnował, bo nie czuł się dobrze w związku. Boje się zaryzykować, że znowu się pomylę, boje się konsekwencji ze strony, uczelni, koleżanek i kolegów z roku.

Chociaż część już coś podejrzewa (o ile nie wiem od niego), bo pytałam się ich, czy to prawda z tymi plotkami.

Wie,że jestem zmienna, opieszała i ostrożna (z innych wydarzeń). Ma świadomość moich podchodów do niego, gdy to zaczęłam zaczęły się przytulania, dotykania.

Dziękuję za pomoc i podrawiam

Widać, że strasznie się wahasz, chociażby po zachowaniu: najpierw odpychasz, bo tak podpowiada Ci rozum, a potem się zbliżasz, bo tak podpowiada serce. Wydaje mi się, że gość faktycznie ''coś do Ciebie ma", a czym jest to ,,coś" - to może się okazać jedynie jeżeli dasz temu zaistnieć.
I uważam, że wartałoby się z nim umówić na jakąś kawę czy cokolwiek. Zrób pierwszy krok - nie jest aż tak odważny, a jednak ważny.
jak facet chce to cos zrobi, uśmiechaj się itd. ale nie rob nic,jak zechce to sam zrobi ,jeszcze bardziej go powinno ciagnac
pierwszy krok owszem ale na neutralnym gruncie może zaproś go pizze i po prostu porozmawiać? i radziłabym zaprzestać takiego "dotykania" na uczelni
Nie lubię sobie tak komplikować życia - jak Twój przykład. Nie wchodziłabym w to.
Takie podchody były fajne w liceum.
Na Twoim miejscu przestałabym grać niedostępną i dumną księżniczkę tylko przy najbliższej okazji dała mu do zrozumienia, że jestem zainteresowana.
Jeśli miałabym jego numer, napisałabym mu smsa- nawet zwykły uśmiech z pytaniem, jak mija mu dzień ... cokolwiek ;)
Pasek wagi
kurcze, przepraszam, ale nie odpowiem Ci na Twoje pytanie;
chciałam tylko powiedzieć, że z tego co piszesz to on na pewno chce mieć z Tb cos wspólnego;
Kurcze jak to czytałam to jak jakaś historia z ksiązki wzięta;
To takie...romantyczne ; no kurcze,,,nawet nie wiem jak to określić ;
Mam tylko nadzieję, że uda Wam się coś razem stworzyć :P
pozdrawiam i 3mam kciuki
Odpychałam na poczatku bo zajęcia, zresztą nic jeszcze nie czułam. Po raz drugi odepchnęłam po plotkach,
Już coś zrobił, chodzi mi o tę rozmowę. Ja mu chyba dałam "kosza", bo nie odezwałam się do niego od czerwca. W wakacje tak pod koniec lipca bardzo chciałam to naprawić, ale teraz chyba poczekam na jego krok. 

Też nie chciałabym sobie tak komplikować życia. Kompletnie nie rozumiałam koleżanek które podrywały innych, ładniejszych wyładowców. Nigdy nie przyjaźniłam się z żadnym nauczycielem. Tak wyszło :(

Ja go nie dotykałam :)

Napisałaś to tak, że kilku rzeczy nie rozumiem ale nie wazne, zrób pierwszy krok jesli nie odezwalas sie od czerwca to on moze juz nie chciec sie narzucac, nic nie tracisz, tak jak napisała koleżanka wyżej, spotkanie na neutralnym gruncie :)
Czego nie  rozumiesz :)?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.