Temat: Wszystko sie wali....;(

   Z gory przepraszam że pisze o tym na forum a nie w pamietniku ale wole jakis odzew, bo mam dola i musze miec poczucie, ze ktos mnie wyslucha.
  Otoz jakies ponad pol roku temu moj T dlugo szukal pracy po upadku firmy. W koncu znalazl jako sprzedawca w sklepie agd, rtv. I bylo OK. Byl na dziale moto. Wraz z kolega dostal umowe na pol roku. Sezon sie na moto skonczyl i wszystkim przedluzyli umowy (w tym czasie do sklepu przyjeto kilka osob) a jemu i koledze nie, bo sa z moto sezonu juz nie ma wiec centrala chyba stwierdzila, ze nie oplaca sie ich przezimowac w sklepie. A przeciez na sklepie tez sprzedawal jak byla brzydka pogoda, mial niezle wyniki sprzedarzy, dostal nawet pochwalnego mejla od wyrzszego pryncypala. I co i dupa. Nawet jego kierownik byl przekonany ze mu przedluza ale centrala chce na sklepie 10 a nie 13 osob na zime. Jego szef mowi, ze jakby wiedzial ze tak bedzie to juz miesiac wczesniej by reagowal. Umowa konczy mu sie 15 w niedziele ale jego kierownik powiedzial ze wraz z kolega maja przyjsc w poniedzialek i napisza meila do centrali z porzadnymi argumentami aby ich zostawic, jednak wiem z doswiadczenia ze jak centrala sie uprze tak juz koniec. W poniedzialek maja pisac meila do centrali i ma czekac do konca miesiaca, bo przyjecia zawsze sa 1-go. Mimo to i tak w poniedzialek zarejestruje sie UP. i znalazl juz ogloszenia pracy na ktore poda CV.
   Po zalaniu mieszkania (gaszony pozar na pietrze) musimy od nowa remontowac cale mieszkanie. Moja wyplata nie starczy na wszystkie oplaty, mamy kredyty. On nie ma prawa do zasilku. Z praca u nas tak ciezko ze szkoda gadac, boje sie kolejnych miesiecy, przyszlosci. Juz mialam nadzieje ze wszystko sie ulozy, wzielismy slub. W przyszlym roku planowalam dziecko. A tu dupa. Znow biedowanie, nie mamy na wegiel a zima tuz tuz. Mieszkanie w ruinie, po poprzedni remoncie zostaly tylko dlugi. Znow z banku beda telefony o niesplaconej racie, o sankcjach. Jak sie wali to wszysko na raz. Jezu jak zadzwonil z wiadomoscia ze nie ma przedluzonej umowy bo ograniczaja ludzi na zime do 10-ciu a 1 babka jest na macierzynskim, podobno ma wrocic i jej nie wolno zwolnic to myslalam ze zartuje. Ryczalam w pracy, pozalilam sie mamie, bo jak to jest, że czlowiek nic nikomu nie zrobil, chce po prostu normalnie zyc a tu ciagle klody pod nogami. Nie wiem co bedzie dalej. Nie to zeby to byla zazdrosc ale dlaczego inni maja lepiej a inni gorzej. Nawet nie moge zaplanowac rodziny bo nie wiem czy bede miala na mleko dla dziecka...chyba z tego zalu sie pochorowalam.
Pasek wagi
Strasznie Ci współczuję. Ciężkie czasy teraz są, aż smutno myśleć o przyszłości... Musisz być dobrej myśli, chociaż wiem, że takie gadanie nie pomaga, a wręcz denerwuje. Mama nie może jakoś pomóc? Trzymaj się :)
Pasek wagi
Na pewno Cię to nie pocieszy, ale wszędzie jest podobnie. To chory kraj. Młody ambitny wykształcony człowiek ma problemy ze znalezieniem pracy. Paranoja. I jak tu zakładać rodzinę??? Ja pracuję 4 godziny dziennie na umowę zlecenie (zero ZUSu czy czegokolwiek) a za rok bronię magistra. Mój narzeczony pracuje co prawda na cały etat, umowa na czas nieokreślony, ale ma najniższą krajową i kiepską atmosferę w pracy. I sytuacja jest taka że oboje bardzo intensywnie szukamy innej pracy - bezskutecznie. Nic nie mogę znaleźć a M. kiedy pojdzie na jedną czy drugą rozmowę to pracodawcy wybałuszają oczy że mu się lepszych warunków zachciewa. Poza tym gdyby chciał się zwolnić to obecni pracodawcy nie pojdą mu na ugodę i obowiązuje go 3 miesiące wypowiedzenia, a wiadomo że żadna firma nie będzie tyle czekać. No ale co, zwolni się nie mając nic na widoku i pojdzie do Urzędu Pracy??? Chcielibyśmy wiąć słub i zamieszkać razem, ale na razie nie mamy takiej możliwości i środków na to, a o utrzymaniu ewentualnych dzieci możemy zapomniec, co mnie przeraża. Coraz częściej myślę żeby dokonczyc studia i stąd wiać...
Ale wiesz, najważniejsze że jesteście razem. Myślę że Twój luby znajdzie w koncu coś dla siebie... Powodzenia
A tam być dobrej myśli. Trzeba się zebrać w sobie i działać. Nie czekaj, aż bank zadzwońi sama do niego idź. Poproś z mniejszenie raty czy przełoźenie terminu spłaty. Banki też idą na rękę ludziom.
Nie czekającie na decyzję centrali ok wysłany mail. Decyzja juź zapadła. Dziś/ jutro należy wysłać jak najwięcej się da CV i listów motywacyjnych.w poniedziałęk po pracy, mąż niech idzie rozdawać CV po sklepach.
Trzeba obdzwonić znajomych i rodzinę i popytać czy u nich ktoś nie szuka pracy. Pracy trzeba też szukać w innych miastach blisko położonych, nie tylko u Was.
Zawsze można zarobić sobie na jakiś chałturach jednorazowych. Popytać sądsiadów czy nie zgrabić liści czy cokolwiek.
Niestety to tylko jest Wasza wina, że nie możecie planować rodziny. Niczyja inna. Dorośli ludzie powinien świadomie wybierać etapy edukacji, tak by mieć odpowiednią pracę. Ludzie mający bardzo dobre wykształcenie lub posiadają konkretne/ praktyczne umiejętności zawsze znajdują pracę.

samosa napisał(a):

A tam być dobrej myśli. Trzeba się zebrać w sobie i działać. Nie czekaj, aż bank zadzwońi sama do niego idź. Poproś z mniejszenie raty czy przełoźenie terminu spłaty. Banki też idą na rękę ludziom.Nie czekającie na decyzję centrali ok wysłany mail. Decyzja juź zapadła. Dziś/ jutro należy wysłać jak najwięcej się da CV i listów motywacyjnych.w poniedziałęk po pracy, mąż niech idzie rozdawać CV po sklepach.Trzeba obdzwonić znajomych i rodzinę i popytać czy u nich ktoś nie szuka pracy. Pracy trzeba też szukać w innych miastach blisko położonych, nie tylko u Was.Zawsze można zarobić sobie na jakiś chałturach jednorazowych. Popytać sądsiadów czy nie zgrabić liści czy cokolwiek.Niestety to tylko jest Wasza wina, że nie możecie planować rodziny. Niczyja inna. Dorośli ludzie powinien świadomie wybierać etapy edukacji, tak by mieć odpowiednią pracę. Ludzie mający bardzo dobre wykształcenie lub posiadają konkretne/ praktyczne umiejętności zawsze znajdują pracę.[/quote]


Zwlaszcza to widac u mnie w pracy gdzie kucharz jest szefem dzialu a mgr wkreca srubki na linii. Wyksztalcenie pomaga ale nie decyduje o calym zyciu. A my nie jestesmy po studiach ale nie mamy ciemnoty w glowie. Moj maz jest bardzo zreczny i wszechstronny.
Pasek wagi

samosa napisał(a):

Ludzie mający bardzo dobre wykształcenie lub posiadają konkretne/ praktyczne umiejętności zawsze znajdują pracę.


No niestety z tym się nie zgodzę. Tak może jest w  Warszawie, ale nie w takich małych miasteczkach jak moje. Tutaj osoby z magistrami po uniwersytetach, znający języki nie mogą znaleźć pracy, a pracodawcy wykorzystują pracowników jak tylko się da. Człowiek chciałby pracować, dawać z siebie wszystko, ale nie jest mu to umożliwione. Wszystko załatwia się przez tak zwane plecy, a zwolnić mogą z dnia na dzień albo wysłać na zasiłek a i tak każą przychodzić na czarno. Wiadomo że ma się wpływ na wybór szkoły czy studiów, ale czasem zachodzą takie okoliczności w których nie można wyjechac do większego miasta czy zagranicę, a z czegoś żyć trzeba. Nie mówię tu o tym żeby zarabiać jakieś kokosy, ważne żeby jak już ktoś pracuje doceniać jego wysiłek i dawać mu godziwe wynagrodzenie. Pensja minimalna w naszym kraju jest śmieszna, a niestety w mniejszych miejscowościach to nie minimum ale maksimum tego co możesz zarobić, pracując po 10 godzin dziennie i czasem w weekendy. Taka jest rzeczywistość. I na to wpływu nie mamy, chyba żeby założyc własną firmę, ale to już inna bajka...
Jeśli Cię to pocieszy to w swoje urodziny tydzień temu zostałam zwolniona z pracy, z podobnych powodów, czyli cięcie kosztów w firmie. Wypadło na moje stanowisko... I jak tu zwiększyć przyrost naturalny, skoro nie można sobie na jedno dziecko pozwolić...
wspolczuje:( zycze aby wszystko sie dobrze ulozylo:)
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.