Temat: Proszę o pomoc, co robić? Rodzina, długie

Hej :)
Mam nadzieję że mi pomożecie bo jestem kompletnie znerwicowana i nie myślę chyba racjonalnie.
Może zacznę od początku...Mam skończone 19 lat, miesiąc po 18 urodzinach, czyli ponad rok temu wyprowadziłam sie z domu, wynajęłam pokój. Dodam iz utrzymywałam sie praktycznie sama, od 17 roku życia pracowałam (i uczyłam się, nadal sie uczę). Powód mojej wyprowadzki był taki, że nie wytrzymywałam z moją matką, wyrządziła mi wiele krzywdy (psychicznej), m.in. przez 8 lat mieszkał z nami jej facet który mnie molestował  ona mówiła że ja go prowokuję i potrafiła mnie obudzić rano biciem pasem (miałam wtedy 9 lat), on sie wyprowadził jak miałam 16 lat (inna historia, w każdym razie rozstali się). Ogólnie często się kłóciłyśmy, więc stwierdziłam że tak będzie lepiej. Po mojej wyprowadzce kontakt między nami był sporadyczny. Po chyba dwóch tygodniach wprowadził się do niej nowy fagas. Dodam, że co miesiąc daje mi 200zł, z bo bierze te pieniądze NA MNIE. Sytuacja na dzień dzisiejszy wygląda tak, że czasem chodzę do niej żeby zobaczyć się ze swoją młodszą siostrą, lub po ta kasę. Mieszkam z chłopakiem. Ona ANI RAZU przez te 16 miesięcy nie zadzwoniła do mnie, ot tak, żeby zapytać co tam u mnie. Nie dostawałam zaproszenia na święta, nie zna mojego chłopaka, niewie gdzie pracuje, gdzie się uczę, gdzie mieszkam. Zwyczajnie ją to nie interesuje.
Jakieś 3 tygodnie temu dostałam od niej zaproszenie na ślub...no cóż, jej życie, niech robi co chce. W porządku, miałam zamiar pójść z moim chłopakiem (w końcu się poznają, choc wcale mi na tym nie zależy).
Wczoraj napisałam jej smsa, czy mogłaby mi w aptece koło siebie, gdzie ją dobrze znają kupić maść za 40zł na moje problemy zdrowotne bo ja nie mam pieniędzy (cięzko u mnie z kasą, a facet i tak robi prawie wszystkie zakupy i opłaty). Nie odpisała, czego sie w sumie spodziewałam. Dziś więc dzwonię i pytam, ona mówi że coś tam niee, wykręca się delikatnie. Ja pytam, spokojnie i bez focha: ''czyli nie mogę liczyc na twoją pomoc'' ? A ona do mnie z ryjem: k***a mać ,  mało ze mnie doiłaś?''
Rozpłakałam sie po tym wszystkim i z nerwów zrobiłam małą prowokację, napisałam jej smsa że jestem chora i za kilka dni idę do szpitala. Nic nie odpisała ani nie oddzwoniła i jak ją znam tego nie zrobi.
I tu moje pytanie:
Iść na ten ślub? to w połowie października
 Urwać z nią kontakt całkowicie? Stracę wtedy te 200zł, to bardzo dużo dla mnie, ale nie chcę byc na jej łasce dłużej...

Dziękuję tym, co przeczytały i proszę o szczere opinie co o tym wszystkim myslicie ... tylko nie mówcie żebym pierwsza wyciągnęła reke, ta kobieta chyba ma coś z głową :/

 EDIT : Szczerze, to też myślę aby kontakt urwać, a tylko czasem zabierać do siebie swoją 6 letnią siostrę. Chciałabym tylko tą kasę od niej wyciągnąć jakoś ale jestem kompletnie zielona w tych sprawach urzędowych :/


Pasek wagi
Masz już swoje życie, chodź do niej po pieniądze. Może kiedyś wyciągnie do Ciebie dłoń.
Pasek wagi
A z jakiego tytułu bierze te pieniądze na ciebie? Może mogłabyś je dostawać do ręki skoro jesteś już pełnoletnia?
A jeśli chodzi o kontakty z matką - nie wyobrażam sobie utrzymywania kontaktu z tak podłą osobą, po co? Tylko na wszelki wypadek ponagrywaj trochę tego, jak ona się wobec ciebie zachowuje, żeby mieć na przyszłość dowód na złe traktowanie gdyby podała cię o alimenty.

Potfour napisał(a):

A z jakiego tytułu bierze te pieniądze na ciebie? Może mogłabyś je dostawać do ręki skoro jesteś już pełnoletnia?A jeśli chodzi o kontakty z matką - nie wyobrażam sobie utrzymywania kontaktu z tak podłą osobą, po co? Tylko na wszelki wypadek ponagrywaj trochę tego, jak ona się wobec ciebie zachowuje, żeby mieć na przyszłość dowód na złe traktowanie gdyby podała cię o alimenty.

Wyjęłaś mi to spod klawiatury. Miałam dokładnie o to samo zapytać.
Pasek wagi
kurcze nie znam się na tym , napewno nie są to alimenty ale chyba jakieś rodzinne+dodatek za samotne wychowywanie? Ja juz dzwoniłam kiedys do MOPRu ale babka powiedziała mi ze ona musi podpisać taką zgodę że ja będę brała kasę...a nie sądzę żeby ze mną tam pojechała to załatwić :(
Pasek wagi
Rany, wspolczuje ci kochana! Naprawde ciezka sytuacja ;/ szczerze, to nie ma chyba idealnego rozwiazania. To zawsze bedzie twoja mama i bedziesz miala nadzieje, ze kiedys wyciagnie do ciebie reke na zgode. Ale na twoim miejscu nie poszlabym na ten slub. A po pieniadze zawsze chyba mozesz isc? naleza ci sie w koncu!
Hmm no to albo musisz spróbować przekonać mamę do podpisania tego, albo może spróbuj ubiegać się na siebie o jakiś rodzaj zasiłku?

katinka75 napisał(a):

kurcze nie znam się na tym , napewno nie są to alimenty ale chyba jakieś rodzinne+dodatek za samotne wychowywanie? Ja juz dzwoniłam kiedys do MOPRu ale babka powiedziała mi ze ona musi podpisać taką zgodę że ja będę brała kasę...a nie sądzę żeby ze mną tam pojechała to załatwić :(

Idź osobiście do MOPRu i dowiedz się dokładnie. Jeśli chcesz zerwać z nią kontakt to zrób co możesz, zeby nie dostawała tych pieniędzy.
A dlaczego nie dostajesz alimentów?
Pasek wagi
a co to znaczy, że ona bierze na ciebie? zasilek rodzinny? alimenty? rentę? sama to możesz dostawać bezpośrednio. co do reszty - twoja mama musi być bardzo zranioną kobietą ale to już naprawdę nie powinien być twój problem
też pomyślałam o alimentach.. pójdź do sądu rodzinnego, popytaj w informacji jak to wszystko wygląda i to zgłoś, bo powinna wypłacać Ci o wiele większe pieniądze. w sprawie ślubu ciężko jest mi powiedzieć.. ogólnie nie poszłabym gdyby nie to, że właśnie potem może Cię kompletnie odciąć od pieniędzy, bo stwierdzi, że masz ją daleko gdzieś (może nie dosłownie, ale coś w ten deseń..). I nie uda Ci się zebrać dowodów na to, jak Cię traktuje dla sprawy o alimenty, jak się nimi zainteresujesz..

Może pójdź, przebolej te kilka godzin.. i życzę Ci, by wszystko się układało po Twojej myśli !! Jesteś dzielną dziewczyną, ale obyś nie miała więcej takich przykrych sytuacji..

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.