- Dołączył: 2012-02-08
- Miasto: Bahamy
- Liczba postów: 4458
30 sierpnia 2013, 12:00
chyba mam problem ze swoim facetem.... :(
Jesteśmy razem już ze sobą 4.5 roku, niby wszystko jest fajnie, dogadujemy się itd. z tym, że ja chciałabym już czegoś więcej, takie jeżdżenie do siebie, czy chodzenie na kolację, albo spacery już mi nie wystarcza:( Mamy już po 23 i 24 lata, więc uważam, że nasz związek mógł by "wskoczyć na wyższy poziom". Chodzi mi tu np. o zaręczyny... nie chcę brać jeszcze ślubu, ale ten pierścionek przynajmniej utwierdził by mnie w tym, ze on chce ze mną być, bo skoro mnie kocha i utwierdza mnie w tym przekonaniu, to nie rozumiem, w czym jest problem.
Jak o tym rozmawiamy to Mój zapewnia mnie, że mnie kocha, że chce ze mną spędzić resztę życia, ale on się nie chce jeszcze zaręczać, bo ma dopiero 24 lata, nie chce być jeszcze narzeczonym, ma jeszcze na to czas i takie inne głupie wymówki. Po takich rozmowach czuje się kompletnie rozbita i zaczynam wtedy myśleć, że jest ze mna tylko po to, bo już się przyzwyczaił, albo jest mu tak po prostu wygodnie, robi mi się po prostu bardzo smutno.
To samo dotyczy sprawy wspólnego mieszkania. Mamy do siebie ok. 14 km. Częściej jest tak, że to ja do niego jeżdżę, a już zwyczajnie mi się nie chce, bo mnie męczy takie jeżdżenie i wstawanie w środku nocy, żeby wrócić do domu. On pracuje u siebie na podwórku, a jak z domu mam ok. 10 km do pracy. Chciałam, żebyśmy zamieszkali razem, spróbowali, czy się dogadamy itd. Ale też nie:( bo będzie musiał dojeżdżać do pracy, bo to są wydatki, bo po co się wyprowadzać, jak można mieszkać z rodzicami i oszczędzać pieniądze, ale jakoś nic nie odkładamy:( Mieliśmy razem zamieszkać, jak znajdę prace i będę zarabiać jakieś konkretne pieniądze. Od pół roku pracuję i może kokosów nie zarabiam, ale nie narzekam. Oczywiście obiecanki cacanki :(
Mówiłam mu już kilka razy, żeby określił się czego chce, bo chyba sam nie wie. Że skoro nie chce się za mną zaręczać po prawie 5 latach związku, bo "on nie chce być jeszcze narzeczonym" i nie chce podjąć żadnej poważniejszej decyzji, to niech się zastanowi, czy w ogóle chce ze mną być.
Co Wy byście zrobiły na moim miejscu? Bardzo go kocham, ale już nie mam siły o tym wszystkim myśleć:(
- Dołączył: 2007-06-18
- Miasto: Wytwrórnia Czekolady
- Liczba postów: 1137
30 sierpnia 2013, 14:15
Moim zdaniem, tu nie chodzi o wiek. Sama mam faceta 24-letniego, ja mam 25 i jest dojrzały, odpowiedzialny. Na początku naszego związku powiedział mi,że nie szuka kogoś na chwilę, ale chce budować coś trwałego ze mną. To indywidualne podejście, nie można uogólniać. My oboje chcemy najpierw się usamodzielnić, a dopiero później "przechodzić na wyższy level".( Zresztą jesteśmy ze sobą niecałe 7-mcy, więc różnie może jeszcze być). Dla mnie i dla Niego samodzielność jest bardzo ważna i niezależność finansowa, wiec może i w przypadku Twojego faceta jest podobnie ? Dziwne, że nie chce z Tobą zamieszkać, ale nie zmusisz go. Im bardziej będziesz naciskać, tym bardziej on będzie unikał tego tematu. Rozumiem, że chcesz pewności, ale zastanów się, czemu przy nim nie czujesz się pewna, chodzi tylko o to, że nie chce się oświadczyć, czy o coś więcej ? Tak jak piszą Dziewczyny, zaręczyny można zerwać. Może boi się, że od razu będziecie planować ślub, dzieci. My nic tu nie wymyślimy, musisz na spokojnie z nim pogadac, ale nie naciskaj, nie zmuszaj do deklaracji. Z tym dojazdem do pracy dziwne. Mój dojeżdża do mnie 40 km w (i pewnie będzie dalej) i nigdy nie narzekał, nie marudził. Może zróbcie tak jak my planujemy, zacznijcie od wspólnych weekendów
. U Ciebie, albo u Niego. Ty będziesz miała kolejny mały kroczek do przodu, a On nie będzie czuł presji, pozdrawiam !
- Dołączył: 2012-01-27
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 8094
30 sierpnia 2013, 15:49
kapuczino napisał(a):
Wg. mnie 24 latek jest zby niedojrzały na takie poważne decyzje. Niestety faceci dorastają znacznie później niż my-kobiety. Ale dlaczego nie chce zamieszkać z tobą, to mnie dziwi. A z drugiej storny mam prawie 30 letniego brata, który, nie ma zamiaru żenić się ze swoja dziewczyną, ani z nia zamieszkać, bo nie jest gotowy. Naprawdę jej współczuję, bo tak naprawdę nie wiadomo kiedy mu przyjdzie ochota i czy w ogóle.
to akurat nie jest prawda, zbyt ogólnie traktujesz facetów. Jeśli mamy podawać przykłady ze słyszenia, to sama byłam w zwiazku z 24 latkiem, ja byłam od niego 10 lat starsza i on chciał się żenić i budować dom. Więc, z facetami, jak to z ludźmi, jest różnie
30 sierpnia 2013, 15:53
wygodnie mu, przestań przyjeżdżać, czemu tak się poświęcasz, że musisz wtawać w nocy by wrócić na czsas?O_o
30 sierpnia 2013, 16:05
Powinnaś mu powiedzieć albo rybka albo pipka. Ja bym go sprawdziła ,jeśli on rzeczywiście jeszcze nie dorósł do tych rzeczy to zrób mu prosty test : powiedz mu że jesteś w ciąży . Ja bym chciała zobaczyć jego reakcje ??!! Bo jeżeli mieszkanie nie , zaręczyny nie , to nie tamto nie - no to sorry albo chcesz być z kimś albo sobie dalej pracuj na podwórku . Ale wygodny to ty masz dojeżdżać do niego a o PAN WYGODNIŚ -nie ! Myślę że to nie chodzi o oszczędności - jemu jest WYGODNIE. Ty sie na wszystko godzisz a jemu graj. Dla tego nie myśli poważnie bo ma dobrze - za dobrze - mama przyjdzie ugotuje posprząta syneczkowi bo syneczek zmęczony. Nie wróżę szczęścia usłanego różami i życia miodem płynącego. Bo w tedy kiedy byście zamieszkali to nie oszczędności zamydla ci oczy - w tedy to on musiał stać się w końcu dorosły i odpowiedzialny za siebie i swój nowy dom.
30 sierpnia 2013, 16:07
odpowiedz : po prostu się boi !
- Dołączył: 2012-02-08
- Miasto: Bahamy
- Liczba postów: 4458
30 sierpnia 2013, 17:15
Melinda. napisał(a):
Powinnaś mu powiedzieć albo rybka albo pipka. Ja bym go sprawdziła ,jeśli on rzeczywiście jeszcze nie dorósł do tych rzeczy to zrób mu prosty test : powiedz mu że jesteś w ciąży . Ja bym chciała zobaczyć jego reakcje ??!! Bo jeżeli mieszkanie nie , zaręczyny nie , to nie tamto nie - no to sorry albo chcesz być z kimś albo sobie dalej pracuj na podwórku . Ale wygodny to ty masz dojeżdżać do niego a o PAN WYGODNIŚ -nie ! Myślę że to nie chodzi o oszczędności - jemu jest WYGODNIE. Ty sie na wszystko godzisz a jemu graj. Dla tego nie myśli poważnie bo ma dobrze - za dobrze - mama przyjdzie ugotuje posprząta syneczkowi bo syneczek zmęczony. Nie wróżę szczęścia usłanego różami i życia miodem płynącego. Bo w tedy kiedy byście zamieszkali to nie oszczędności zamydla ci oczy - w tedy to on musiał stać się w końcu dorosły i odpowiedzialny za siebie i swój nowy dom.
doskonale to ujełaś: "jemu jest WYGODNIE", a ja głupia się na wszystko godze i jeżdżę, zeby się z nim zobaczyć....:(
30 sierpnia 2013, 18:24
teraz niech on jeździ do Ciebie :) Ciekawe jak mu to wyjdzie , nie ma tak że tylko ty i ty . On też powinien się starać.
- Dołączył: 2007-04-09
- Miasto: Tu
- Liczba postów: 24673
30 sierpnia 2013, 18:28
kup se ten kawałek złota i po problemie, możemy tu zrobić zrzutkę
- Dołączył: 2010-06-09
- Miasto: -
- Liczba postów: 5619
30 sierpnia 2013, 19:04
Może akurat ma takie podejście do zaręczyn i ślubu. Z drugiej strony to trochę dziwne, że nie mieszkacie nawet razem. Ile będziecie tak 'randkować', aż będziecie mieć 30stkę? Moim zdaniem on nie jest co do Ciebie całkiem pewny.
- Dołączył: 2013-07-23
- Miasto: białystok
- Liczba postów: 3044
30 sierpnia 2013, 19:41
Sorry,ale dla mnie to juz desperacja. Jak mozna naciskać na faceta ,aby się oświadczył ? Aby razem zamieszkać ? Aby mieć dzieci i etc... Sorry dla mnie to dziecinada. Będzie chciał to Ci się oświadczy nie to nie. Mojego kolege tez dziewczyna naciskała na zaręczyny po 7 latach związku (obecnie maja ona 24 on 27) , ok zaręczył się z nią.. DLa niej było za mało.. Wybłagała go o zamieszkanie razem ,ok zamieszkali .. Po pół roku się rozstali po 7 latach.. Nie dogadywali sie po prostu. On nie był gotowy na taki krok. Po drugie aby zamieszkac razem trzeba miec stały dochód nawet na opłacanie wynajmu mieszkania. Nie rozumiem u kobiet tego parcia,dla mnie to żałosne i smutne.