16 sierpnia 2013, 19:39
Witam dziewczyny. Zacznę od tego, że jestem w związku, jestem szczęśliwa, układa Nam się z facetem. I tu pojawia się problem: bo zaangazowałam się w 200%, gdybym go straciła w tym momencie to chyba nie poradziłabym sobie, wiem, że pewnie każdemu się tak wydaje, ale ja uważam, że nie umiałabym bez Niego żyć. I troszkę się tego boję. Bo co jeśli on mnie zrani? Chciałabym nauczyć się mieć dystans do tego wszystkiego, nie angażować się tak mocno, wyluzować, ale nie umiem. Macie jakieś złote rady? Czy może nie myśleć o tym i żyć chwilą? Bo w sumie przez taki ' dystans ' zwiazek moze ucierpieć. Wy też tak macie? Że angazujecie się w coś bezgranicznie? Pozdrawiam
16 sierpnia 2013, 19:46
Też chcę się zdystansować do mojego faceta bo jak on mnie zostawi to sobie raczej nie poradzę z rozpaczy :/
16 sierpnia 2013, 19:51
ja po własnie takim zawodzie miłosnym-gdzie facet przesłaniał mi cały swiat
nie mogłam się pozbierac parę lat...yhh
i teraz nie zaangażuje sie nigdy juz tak samo
![]()
juz nie wierzę w miłość do grobowej deski
i dobrze mi z tym
- Dołączył: 2011-07-19
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 4389
16 sierpnia 2013, 19:51
łojojoj, chyba dużo nas takich tutaj :-)
nie mam na to rady, bo sama nie umiem!
- Dołączył: 2013-01-28
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 881
16 sierpnia 2013, 20:01
Na pewno mieć swoje zajęcie. Nie poświęcać facetowi całego czasu :) A dystansu w miłości trudno się nauczyć. Lepiej kochac pełną parą nawet jeżeli później będziemy cierpieć.
- Dołączył: 2010-11-15
- Miasto: Kokosolandia
- Liczba postów: 4150
16 sierpnia 2013, 20:26
myślałam dokładnie tak jak Ty. angażowałam się, za chwilę na maska dystansowałam - po prostu sobie ubzdurałam (bo wszystko zależy od Twoich myśli) że go nie lubię i jest tylko moim kolegą
![]()
go jeszcze bardziej do mnie ciągnęło, był nawet zdziwiony, że jeszcze parę dni wcześniej widział, że za nim szaleję, a później właściwie zastanawiał się czy w ogóle go kocham.
takie przyciąganie i odpychanie pozwoliło nam przetrwać bez rutyny 4 lata. ale! dystans nas właśnie zniszczył ostatecznie. oddaliliśmy się od siebie, on mi wypominał że nie potrafię mu okazywać uczuć, mi się chciało płakać bo nie potrafiłam mu wytłumaczyć że kocham go za bardzo i boję się to pokazywać... dramat dramat dramat.
nie przesadzaj z tym dystansem. nie lataj za nim, wiadomo, ale proszę nie przesadzaj z tym dystansem, nie bądź tak głupia jak ja
![]()
zniszczyłam związek, który miał szansę trwać o wiele dłużej niż 4 lata