Temat: nie rozumiem jej postępowania

Mam dwójkę rodzeństwa
Ta dwójka rodzeństwa - 2 siostry, zawsze w dzieciństwie były ponad mną
może dlatego że byłam starsza, one młodsze 
W szkole podstawowej prymusem nie byłam, w liceum również, nawet powtarzałam 1 klasę liceum,
natomiast siostry wygrywały kangury i olimpiady
zawsze czułam się zepchnięta na drugi bok
zawsze czułam się ta gorsza
one były chwalone i wyjeżdżały na wakacyjne kursy językowe a ja za karę siedziałam w domu
zawsze starałam się je gonić, rosnąć w oczach rodziców, a szczególnie mamy
Skończyłam liceum tata zmienił nieco stosunek do mnie, bo z dnia na dzień spakowałam się i pojechałam na pół roku zbierać winorośl, owoce we Francji, czułam wówczas że jestem nieco pobłażliwie traktowana, wówczas grosza na wyjazd od nich nie dostałam, pieniądze dała mi babcia, która była bardzo za mną
Wróciłam w październiku poszłam na studia...
po 1 zimowej sesji i ze studiów mnie wyrzucili..., znalazłam pracę pokojowej w hotelu. W październiku zaczęłam kolejne studia już zaoczne, nadal pracowałam w hotelu byłam pokojówką kelnerką, pomocą kuchenną (myłam naczynia) i szlifowałam język, studiowałam
Moje siostry kończyły z wyróżnieniem liceum i znów kolejne zagraniczne wakacje w nagrodę za trud. One wyjeżdżały rok rocznie a ja nim skończyłam 25 lat nigdy nigdzie za granicą nie byłam, nie licząc półrocznej pracy na południu Francji.
Śmiali się w rodzinie że pracuję jako pokojówka czy osoba zmywające gary
Studia trwały w najlepsze, podszkoliłam język, pracowałam na recepcji już, wysłali na drugi język z pracy, wybrałam francuski bo spędziłam pół roku i nieco ten język liznęłam
Nadal mieszkałam z rodzicami w domu i z siostrami, nie czułam potrzeby zmiany lokum bo dom duży w bliskim sąsiedztwie centrum stolicy, moje siostry po maturze, 1 studia zaczęła ale ich nie ukończyła - wybrała ciężki kierunek, wyrzucili ją na 3 roku, druga siostra łapała dorywcze prace od znajomych rodziców, w bankach etc
Ja skończyłam studia, przedstawiłam dyplom, certyfikaty językowe i dostałam awans tym razem pracowałam w hotel zagraniczny - w dziale personalnym, polski odpowiednik, wówczas rządy hotelem objął Szwajcar, ja byłam osobą bardzo śmiałą i nadal jestem w kontaktach, śmieje się że on awansował mnie na swoją asystentkę dlatego gdyż każdego dnia chwaliłam jego krawat, ale on mnie bardzo lubił, zwierzał mi się, ufał mi, z jednej strony miał maskę twardego faceta dla innych, dla mnie była bardzo pobałażliwy, też moja znajomość francuskiego chyba nieco mu imponowała, w hotelu tylko ja nim się posługiwałam z personelu
Żyłam swoim życiem, dobrze zarabiałam, łożyłam na dom choć nie musiałam, nie pochodzę z biednej rodziny, tata nigdy nie chciał przyjmować pieniędzy ode mnie, mama za to wręcz wymagała, tylko dlaczego od sióstr tego nie wymagała?, dlaczego po 10h dniu pracy niemal co dzień nadgodziny musiałam sprzątać dom, myć gary, a mama i siostry nie robiły nic?
teraz z perspektywy czasu czuje się jak kopciuszek ;)
Dyrektor Szwajcar się zmienił, przyszedł Belg na jego miejsce, ja miałam dobrą reprymendę i dostałam pracę w Pekinie w tej samej sieci. Tato bardzo przeżywał mój wyjazd, mama mówiła że wrócę z podkulonym ogonem za kilka dni, bardzo wtedy nawrzeszczałyśmy na siebie, doszło nawet do rękoczynów, broniąc się też jej przyłożyłam, kazała wypie...alać, i od tego momentu minęło 7 lat, 1 siostra jak nie pracowała tak nie pracuję, 2 siostra pracuje w H&M sprzedaje ciuchy, a ja z mamą przez ten czas nie zamieniłam słowa. Nigdy nie miałam żalu do sióstr, wręcz przeciwnie pomagałam im, te były i są niesamowitymi egoistkami, więc mam duży dystans do nich
W Pekinie poznałam obecnego męża, w Pekinie pracowałam 3 lata, pobraliśmy się w Australii, mąż jest Australijczykiem, potem mieszkaliśmy w Londynie, ale z przyczyn rodzinnych musieliśmy wracać do Perth w zachodniej Australii i mieszkamy po dziś dzień, choć na horyzoncie znowu pojawia się praca w UK
I tak myślę tyle razy byłam w Polsce i nigdy nie pojednałam się z mamą, chyba mamy ten sam charakter, nieugięty
tylko moja mama nigdy nie pracowała bo nie musiała, ja musiałam na siebie harować i przede wszystkim nie bać, oczywiście odrobinę szczęścia również miałam
Powiedzcie mi pogodzić się z mamą, jak? jak ona nie chciała spotkać się ze mną jak byłam w Polsce, pojechała z siostrą do Ciechocinka, choć wiedziała że przyjadę
Zabrakło mi słów, resztę dopowiedziały mi łzy.... Jesteś bardzo, bardzo silna osobą, podziwiam Cię i zazdroszczę determinacji. Już wiesz na przykładzie obrotów losu, że serce Ci dobrze podpowiada i trafnie. Zdaj się na wyczucie i zrób to co uważasz za dobre.
Pasek wagi
Miałaś dobrą REPRYMENDĘ więc dostałaś pracę w Pekinie? Szkoda że mnie szef nie awansował po tym jak dostałam reprymendę ;)

mysle, ze twoja Mama jest jedna z tych, ktore uwazaja , ze nigdy sie nie myla i jesli uwazala, ze twoje sis sa lepsze i madrzejsze i daleko zajda to tak mialo wlasnie byc

wkurza ja to, ze sie pomylila, bo osoby, ktorych Prawda zawsze powinna byc na wierzchu, nie lubia sie mylic

nie jest w stanie przed soba sie przyznac do bledu, do porazki, do zlego traktowania ciebie

czy i jak sie pogodzic... nie wiem, nie wiem tez czy jesli pojedziesz i wyciagniesz reke, to duzo to zmieni

zrob to jesli da ci to spokoj wewnetrzny ale w przemiane mamy i w to, ze cie doceni nie wierz, tacy ludzie sie raczej nie zmieniaja

 

 

MilKot napisał(a):

joanastar napisał(a):

Pogódź się z mamą. P.S. Piszesz, m.in. że do 25 roku zycia nie byłaś zagranicą. Ale po liceum pojechałaś do Francji zrywać winogorna. Miałaś 25 lat jak skończyłaś liceum?
"...nim skończyłam 25 lat nigdy nigdzie za granicą nie byłam, nie licząc półrocznej pracy na południu Francji." czytaj ze zrozumieniem.Do autorki: gratuluję Ci takiej determinacji i sukcesu. A co do mamy to wybrałabym się bez zapowiedzi jeżeli nie wykazywała by żadnego zainteresowania, przełknęła bym. Próbowałaś, nie możesz mieć do siebie pretensji. Może z czasem zmądrzeje.

Czytałam ze zrozumieniem:) autorka edytowała post po moim komentarzu.
Pasek wagi
Ja bym na siłę nie naciskała na rozmowę. Skoro nigdy w Ciebie nie wierzyła, miała gdzieś co się z Tobą dzieje i pojechała na urlop akurat wtedy kiedy Ty byłaś w Polsce to ewidentny brak szacunku.

Wiem że to matka itp ale niezależnie od tego jaki jest powód jej zachowania to minęło sporo czasu, dawno ochłonęła więc ona jako matka też powinna wykazać odrobinę chęci pojednania... chociażby tym żeby nie uciekać z domu kiedy Ty przyjeżdżasz.

Ja na Twoim miejscu spróbowałabym zadzwonić z życzeniami na urodziny, imieniny, święta czy co tam wypadnie najbliżej i spróbować z nią porozmawiać. Jeśli nie zechce to nie, jej wybór.
gratuluję Ci tego, co osiągnęłaś sama, własnymi rekami sobie to wypracowałaś i widać, że życie nauczyło Cię pokory, bo nie miałaś nic podstawione pod nos. co do sióstr - bywa. mama wychwalała je pod niebiosa, a teraz to ta "zła" córeczka odnosi sukcesy w życiu.
szkoda, że się siostrom nie udało, bo z tego co mówisz sa ambitne, ale nie o tym temat.

co do mamy - powiem Ci, że będzie trudno, bo do tego potrzeba chęci dwóch osób... jak ona będzie nieugięta to raczej nic nie wskórasz:/ przykro, że w najbliższej rodzinie są takie sytuacje, ale powiem Ci, że tez mam koleżankę, od której odwrócili się rodzice i nie utrzymują nazwzajem kontaktu.

wydaje mi się, że najlepszą okazją do pogodzenia się są święta, ale z tego co mówisz to raczej rzadko bywasz w PL i pewnie nawet nie na święta...

powiem Ci jedno - "uczmy się kochać ludzi - tak szybko odchodzą..." - i Twoja mama też powinna sobie to przemyśleć, no chyba że kiedyś chce żałować, że przez całe życie była skłócona z własną córką... 

Obserka napisał(a):

nie wiem, nie wiem tez czy jesli pojedziesz i wyciagniesz reke, to duzo to zmienizrob to jesli da ci to spokoj wewnetrzny ale w przemiane mamy i w to, ze cie doceni nie wierz, tacy ludzie sie raczej nie zmieniaja  
dokładnie... 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.