- Dołączył: 2008-10-30
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 1286
5 sierpnia 2013, 09:36
Pisząc tu z pewnością poszukuję słów otuchy. Nie wiem, czy taka długa wiadomość od razu nie przerazi :)
Byliśmy ze sobą od stycznia 2012 roku. Przez pewien czas było wspaniale, potem jak chyba w każdym związku zaczęły się drobne sprzeczki i kłótnie. Chciałam odejść, bo nie byłam aż tak bardzo zakochana, ale były różne sytuacje, które jednak przesądziły o tym, że zostałam. Nuczył mnie wiary w siebie, dzięki niemu pokonałam bulimię, wpoił mi że jestem piękna. Przeżyliśmy osobno wakacje, bo on pracował za granicą, przetrwaliśmy to, ta rozłaka bardzo nas do siebie zbliżyła. Potem on miał wypadek i przypuszczam, że to spowodowało, że straciłam dla niego głowę. Ogólnie to byłam zachwycona, czułam się taka szczęśliwa. Owszem w głowie ciągle była myśl o jego byłej (bo on nie ukrywał, że o ich 3 letnim związku bardzo trudno mu zapomnieć) ale zapewniał, że to już przeszłość, choć wiem, że kilkakrotnie próbował się z nią kontaktować. Problemy mieliśmy cały ten rok, to było widać, że ja bardziej o niego zabiegam, że on się nie stara. Rozstawaliśmy się i wracaliśmy do siebie parę razy. Moja rodzina, która do tego czasu wręcz go uwielbiała, po tym zaczęła już sceptycznie do niego podchodzić.Przełom nastąpił w maju, kiedy strasznie się pokłóciliśmy. On powiedział, że mnie nie kocha, ogólnie bardzo dużo gorzkich słów. Jednak już po 2 dniach (trafiło akurat na to, że byliśmy na wyjeździe z uczelni) przeprosił. Ten czas był jak bajka. Ja miałam dużo rodzinnych problemów, ale on każdego dnia przy mnie był, wspierał mnie, zresztą jak zawsze. Były plany wspólnego mieszkania, zapewnienia miłości. Tylko czar prysł. Po jego wyjeździe za granicę przestał się do mnie odzywać. Po kilku dniach zmienił status na facebooku. Wiedziałam, że coś się stało. Usilnie prosiłam o kontakt, pisałam setki wiadomości, on nadal milczał. Pisał tylko pojedyńcze słowa, raz że ma problemy. Wiedziałam, że ma problem z pracą. Szok wywołała u mnie wiadomość dopiero po miesiacu o tej treści "ludzie drogi się rozchodzą".
Doskonale to wiem, ale przy naszym ostatnim spotkaniu, nic nie wskazywało na to, że miedzy nami jest źle, wręcz przeciwnie.
Czuję się bardzo upokorzona, tak jakbym dla niego nigdy nic nie znaczyła. Teraz to 1,5 roku to tak jakby wyciąć i wyrzucić do kosza. Mam żal, że potraktował mnie jak rzecz, a wie, jaka jestem wrażliwa, jak się wszystkim przejmuję. Teraz nie wiem, w ogóle nic nie wiem. Przepłakałam już cały miesiąć, tak mi trudno się z tym pogodzić. Nie potrafię zrozumieć tego, jak można rozstać się z drugą osobą tak zupełnie bez słowa? Teraz mam wrażenie, że nigdy go nie poznałam. Czy on przez ten czas tak perfidnie kłamał ? Ciagle mnie oszukiwał ? Dodam, że ja mam 21 on 22 lata, razem studiujemy. Teraz czekam tylko jego powrotu, może trochę się wysili i porozmawia ze mną.
Strasznie mi ciężko, boję się, że już nigdy nikomu nie zaufam, ponownie stracę poczucie własnej wartości ( które on u mnie odbudował), zamknę się w sobie. Wiem, że wiele par z mojego otoczenia w obecnym czasie pzrechodzi kryzys, ale u nikogo sytuacja nie wygląda tak źle.
Nie wyobrażam sobie życia bez niego i jednocześnie nie wyobrażam sobie życia z nim, a ból jest niesamowicie duży i paraliżujacy.
5 sierpnia 2013, 13:31
Nigdy niczego w życiu nie żałuj, Tak miało być, taka wola Boska. Dziś dziękuj, że spotkałaś go na swojej drodze i cię czegoś nauczył, dzięki niemu bedziesz miała inny pogląd na związki i może teraz, kiedy poznasz lub zakochasz sie w nowej osobie, bedziesz potrafiła rozróżnić czy to prawdziwa miłość. Jesteś młoda, studiujesz, potem bedzie praca, a tam nowe znajomosci, podróżuj, dbaj o siebie, a zobaczysz, że miłość przyjdzie szybciej niż możesz sie tego spodziewać. Najpiekniejsze kobiety, to te szczęśliwe :)
- Dołączył: 2013-07-23
- Miasto: białystok
- Liczba postów: 3044
5 sierpnia 2013, 13:32
Kobieto ciesz się życiem jak tylko potrafisz
! Byłam w podobnej sytuacji kiedyś, również zostałąm tak upokorzona.. Jednak moja nadzieja, i wiara w to,ze wszystko się ułoży i bedzie dobrze była silniejsza.. Nie warto wylewac łez przez osobę nie godną nawet tego.. Jesteś człowiekiem wrażliwym bardzo uczuciowym on to wie,tym bardziej powinien z Tobą porozmawiać... Moze on po prostu mial nadzieje,ze do niej wroci jeszcze, a Ty byłaś tylko taka przykrywką... ( przepraszam za to wyrażenie) .. Albo sie dowiedzial,ze ona ulozyla sobie z kims zycie i się wściekł... Nie mozesz stracic wiary i pewnosci w siebie,bo to jest najgrosze co moze byc.. Nie mozesz rowniez miec z nim kontaktu ,bo to nie jest osoba ,ktora na Ciebie zasługuje.. Jestes młodą,silną kobietą DASZ RADĘ !! W końcu pojawi się ten jedyny,któy całe Twoje zycie obróci do góry nogami,przy ktorym bedziesz się czuła pewnie i bezpiecznie. Wierze w Ciebie,ze dasz radę !!
- Dołączył: 2013-07-23
- Miasto: białystok
- Liczba postów: 3044
5 sierpnia 2013, 13:34
I pamiętaj " ŻYCIE JEST PIĘKNE,BO TY JESTEŚ NIESAMOWITA " .
- Dołączył: 2009-10-15
- Miasto: Chełm
- Liczba postów: 112
5 sierpnia 2013, 13:50
Mam wrazenie, ze Was znam. Mozesz mi tylko napisac skad jest Twoj chlopak?
5 sierpnia 2013, 13:55
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/65091/mezczyzni-ktorzy-nie-potrafia-kochac tutaj możesz znaleźć wiele odpowiedzi na Twoje pytania, nie ukoi to Twojego bólu, ale z pewnością pomoże Ci zrozumieć, że to na pewno nie była Twoja wina, a jak znam życie, to płaczesz i analizujesz co złego zrobiłaś, jak mogłaś temu zapobiec, może to ze mną coś nie tak, że się tak zmienił? Przykro mi, wierzę, że jesteś wyjątkową osobą i życzę Ci wszystkiego dobrego!
- Dołączył: 2008-10-30
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 1286
5 sierpnia 2013, 16:29
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi i miłe słowa :)
5 sierpnia 2013, 20:02
Kłótnia kłótnią, ale nawet w ataku gniewu nie powiedziałabym nigdy swojemu facetowi, ze go nie kocham, ani on mi...bo to jednak poważne słowa. Już po nich zakończyłabym związek, bo skoro tak powiedział, to musiało być coś na rzeczy. Ogólnie za bardzo za nim biegasz. Co to za czasy nastały, że teraz kobiety biegają wokół faceta i mu dogadzają.... myślę, że dobrze się stało ale zrozumiesz to po jakimś czasie, bo wiadomo, też bym była w szoku będąc na twoim miejscu. Ale szczerze mówiąc to świnia z niego i dzieciak skoro nie miał odwagi powiedzieć ci tego prosto w oczy. Przez facebooka to się rozstają dzieciaki a nie ludzie w związkach, poważnych związkach. Daj sobie spokój, zajmij się sobą, zapomnisz o nim, nie był ciebie wart.
A już najbardziej mnie wkurza, że później wchodzę na demoty a tam denne historyjki o tym jakie to kobiety są podłe, jak porzucają itd...no właśnie widać, jacy ci mężczyźni biedni
A i jak ktoś wyżej dobrze napisał - nie pomyl uczuć z obawą przed samotnością. Ludzie często nie zdają sobie sprawy, że właśnie z tego powodu boją się odchodzić od partnerów, zaczynają idealizować, trzymają się kurczwo związku który i tak by nie miał przyszłości. Wiem coś o tym strachu, ale gdy to sobie uświadomiłam, to właśnie wtedy wzięłam się w garść i odmieniłam swoje życie.
Edytowany przez wongruberamiona 5 sierpnia 2013, 20:07