- Dołączył: 2012-05-05
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 357
4 sierpnia 2013, 11:42
Dziewczyny jak myślicie jak długo można dochodzić do siebie po rozstaniu ?
Edytowany przez Justitinka 5 sierpnia 2013, 14:52
4 sierpnia 2013, 11:55
To zależy od Ciebie jak dlugo będziesz to roztrząsać. Naprawdę. Zaakceptuj, że takie rozkminy są bez sensu bo nie jesteście i nie będziecie razem i skup się na sobie to prędzej albo później przejdzie. Mi po związku 3letnim zajęło pół roku zanim byłam gotowa umówić się na randkę z kimś innym bez żalu. Czasem wracają wspomnienia, ale głównie te dobre i już bez spiny. A mój chłopak też poszedł do innej baby :P
4 sierpnia 2013, 11:56
nie dziwie się że cię zostawił. Jełsi ciągle mu wypominałaś że ty jesteś bardzo ważną prawniczką, a on studiuje "tylko" zarządzanie, że nie ma pasji , nie rozwija się itd. Żaden facet by tego ni wytrzymał
- Dołączył: 2012-02-07
- Miasto: Małe Ciche
- Liczba postów: 1914
4 sierpnia 2013, 11:57
mnie raz trzymało półtora roku, teraz bardzo źle to wspominam, bo kiedy ochłonęłam i przeanalizowałam wszystko, nie był wart tego bólu, zadręczania się myślami i łez. no ale niech mu będzie na zdrowie.
nie myśl o tym, po prostu idz dalej, może tak właśnie musiało być, bo ktoś inny jest ci pisany.
4 sierpnia 2013, 11:57
kapuczino napisał(a):
nie dziwie się że cię zostawił. Jełsi ciągle mu wypominałaś że ty jesteś bardzo ważną prawniczką, a on studiuje "tylko" zarządzanie, że nie ma pasji , nie rozwija się itd. Żaden facet by tego ni wytrzymał
Myślę, że to nie czas na takie komentarze. Panna nie pytała co robiła źle (bo to chyba zrozumiała jak już pisze o tym :P) tylko jak długo jej zajmie ogarnięcie się ;)
Plus to nie ona mu wypominała a znajomi- czytanie ze zrozumieniem ♥
Edytowany przez NoP-NoG 4 sierpnia 2013, 11:59
4 sierpnia 2013, 12:12
Otwórz się na nowe znajomości, częściej wychodź z domu, poznawaj ludzi, a minie szybciej. Jeżeli masz pasję, szukaj osób, które ją z Tobą dzielą. Wydaje mi się, że to zależy od tego co robisz, bo przez siedzenie w domu bardzo się pogrążasz, a jak wychodzisz to zapominasz o starych problemach. Powodzenia:*
- Dołączył: 2012-05-05
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 357
4 sierpnia 2013, 12:27
NoP-NoG napisał(a):
kapuczino napisał(a):
nie dziwie się że cię zostawił. Jełsi ciągle mu wypominałaś że ty jesteś bardzo ważną prawniczką, a on studiuje "tylko" zarządzanie, że nie ma pasji , nie rozwija się itd. Żaden facet by tego ni wytrzymał
Myślę, że to nie czas na takie komentarze. Panna nie pytała co robiła źle (bo to chyba zrozumiała jak już pisze o tym :P) tylko jak długo jej zajmie ogarnięcie się ;)Plus to nie ona mu wypominała a znajomi- czytanie ze zrozumieniem ?
Czytanie ze zrozumieniem. Dziękuję.
Nie weźcie tego od strony "jestem zajebistą "prawniczką" (napisałam to nawet w cudzysłowie) a każdy inny jest mniej wart. Jestem jaka jestem, nie zmienię tego i nie moja wina , że studiuję taki a nie inny kierunek. Ważne w życiu robić to co się lubi podobno ? Nieważne.
Nie ja mu wypominałam, a znajomi zawsze go cisnęli że kiedyś go rzucę, że go zostawię, że jak wyjeżdżam na konferencje to poznam kogoś na "moim poziomie". Że nie jest chłopakiem dla mnie Bo przeszłość też ma nie za ciekawą i przy mnie wypada jak "burak". Ja owszem jestem i byłam wymagająca. Taki mam charakter. Ale On nigdy ode mnie nie usłyszał, że jest gorszy, że nic nie jest wart. Zawsze powtarzałam, że to nie ważne , że nie możemy przejmować się problemem typu "bo ty będziesz zarabiać więcej" bo zanim ja zacznę cokolwiek zarabiać to On już dawno pewnie będzie jakimś prezesem ;) Starałam się go w ten sposób jakoś zmotywować... docenić. Poza tym na prawdę tak uważałam i uważam. Myślicie, że nie powinnam doceniać siebie? Tego, że coś mi w życiu wyszło ? Jestem dumna z tego że potrafię się sama utrzymać (od 4 lat, rodzice nie dają mi nawet złotówki.), że wychodzi mi na studiach, że jestem w miejscu w którym zawsze chciałam być.. Nie chwalę się tym i nigdy nie chwaliłam, nie wypominałam. Ale chciałabym też przy sobie kogoś kto to doceni, kto powie że jest fajnie, że jest dumny a nie tylko "zrób mi bo ja nie potrafię a Ty robiłaś to milion razy" albo "załatw mi to, bo się znacie a ja od zera zaczynał nie będę"
To nie jest tak, że siedzę w domu.. dużo wyjeżdżam, pracuję, prowadzę taki tryb życia w którym nie ma czasu na siedzenie.. Myślę, że to też mi pomogło w pierwszych miesiącach .. Tylko przychodzą takie dni jak dziś. Gdzie ciągle mam przed oczami wszystkie kłótnie, wszystkie złe słowa które powiedziałam.. To że może powinnam być w domu tak jak by chciał, prać , sprzątać, gotować, a nie udzielać się , wyjeżdżać i ciągle szukać sobie dodatkowych zajęć... Nie potrafię jakoś pogodzić się z tym, że wszystko tak potrafiłam spaprać.
Edytowany przez Justitinka 4 sierpnia 2013, 12:52
4 sierpnia 2013, 12:50
Nic nie zmienisz już więc wyciągnij wniosek na przyszłość i idź dalej. Plus nie idealizuj go. Skoro nie wyszło znaczy że to NIE TEN i wszystko. Przyjdzie ktoś nowy ;P