Temat: Opowiedziałam najboleśniejszą historię mojego życia - zarzucają mi kłamstwo...

Na jednym z forów psychologicznych (!) opowiedziałam historię mego życia. Wklejam poniżej. Chciałam się oczyścić, wyżalić. Jedna z osób na forum zarzuca mi tymczasem, że nic takiego się nie wydarzyło, że to zmyśliłam i że piszę o tym jak gimnazjalista. I że moje emocje płynące z posta też są takie. Czuję się sponiewierana i upokorzona. Musiałam się wyżalić.

Mam 27 lat. Żyję z bolesną świadomością, z przerażeniem, z brakiem tożsamości, z poczuciem samotności. Dojmującej. Opowiem Wam moją historię, liczę, że to będzie takie moje katharsis.
Gdy miałam 6 lat babcia odebrała mnie matce. Nieformalnie. Od samego początku, od mojego urodzenia coś babci strzeliło. Próbowała przejąć wszystkie czynności, jakie wykonuje przy niemowlęciu matka - kąpanie, przewijanie. Matka twierdzi, że ona i mój ojciec byli jak wryci, patrzeli na to z otwartymi ustami... Kiedy mama zabierała mnie na spacer to musiała babci meldować, o której ze mną wróci. Jak spóźniła się o 10 min w babcia stała na progu domu na ulicy i czekała. I robiła matce karczemną awanturę. Ja byłam uradowana ze spaceru, ale nagle dowiadywałam się, ze to było coś złego - tak rozumowało dziecko. Później, jak podrosłam babcia z prababcią uknuły plan - pozbędą się z domu rodziców (a właściwie matki i jej drugiego już męża - bo z moim ojcem małżeństwo zakończyło się rozwodem - też babcia ponoć się bardzo wtrącała). Pamiętam już wówczas jak padały pytania ze strony babci: z kim zostałabyś jakby rodzice się wyprowadzili?". No i ja odpowiadałam grzecznie, że z babciami. Byłam jak tresowana małpa - w wieku kilku lat miałam myśleć i zachowywać się jak dorosła. Nie wolno mi było nic. Kiedy chciałam się pobawić z koleżanką to miałam na to tylko pół godz. W końcu nadszedł TEN dzień. Miałam wtedy 6 lat. Po jednej z piekielnych awantur, babcia rzuciła w pokoju rodziców ogromnym garem z grzybami i wodą (bo poszło o grzyby) i kazała im się wynosić. Takie były wrzaski, że uciekłam do szklarni w ogrodzie. Nie zapomnę jak się bałam i jak wstydziłam się widząc sąsiadów nasłuchujących, co to za wrzaski. Pamiętam jak prababcia histerycznie wrzeszczała do matki: \"daj jemu noża! Niech nas powyrzyna!\" (dla jasności, ojciec nikogo powyrzynać nie zamierzał). Kiedy mama kazała mi się zbierać z nimi, ja powiedziałam, ze zostaję, w skrycie serca mając nadzieję, że mama o mnie zawalczy. Ale nie zawalczyła. Zostałam z babciami. Mama jakoś mocno nie oponowała. I tak zostało. Wychowała nie babcia. Wszyscy myśleli, że tak mnie koca. Ale ja kochana się nie czułam. Jak byłam niegrzeczna, coś broiłam to czasem mnie lała i często słyszałam, ze \"jak ci się nie podoba to wyp......j do matki\". Więc nie czułam się chciana przez nikogo. Ani przez matkę, ani przez babcię. Zostałam wychowana na mówiąc w przenośni \"na smyczy, krótko przy buzi\". Stała kontrola, stały dozór, nigdy nie mogłam zostać z mamą sam na sam, zawsze uczestniczyła w tym babcia. Zawsze musiałam meldować dokąd idę i o której wrócę. Kidy byłam w moim pokoju co 15 min wchodziła babcia na kontrolę, co robię. Kiedy wyjechałam na studia musiałam dzwonić 2 razy dziennie. Dziś dzwonię co 3 dni, ale muszę puszczać jej kilkanaście razy dziennie (ŚREDNIO CO2-3 GODZ.) na stacjonarny \"głuchacze\". Kiedy długo nie puszczam długo to dla niej 3-4 godz.), dzwoni rozhisteryzowana że gdzie jestem i co mi się stało. Wypytuje o wszystko. Nawet pamięta kiedy powinnam dostać okres i jak zbliża się ten dzień to pyta, czy dostałam!!!! Bardzo nienawidziła rodziców mojego byłego chłopaka, ponieważ byłam z nimi w bliskiej relacji. Nienawidzi każdego, kto w jej mniemaniu stanowi dla niej zagrożenie, jest zazdrosna. Chłopaka też nienawidziła, źle o nim mówiła, próbowała mnie buntować. Pośredniczy w mojej komunikacji z matką, często przekazuje informacje takie, że matka powiedziała o mnie to a to nieprzychylnie itp. Nienawidzi mojej mamy. Mama w rozmowach telefonicznych (bo tylko tak możemy pogadać sam na sam) powiedziała mi nie raz, ze czuła się nienawidziana przez własną matkę a moją babcię. Babcia potrafiła powiedzieć przy innych o mojej mamie: \"patrzcie, jaka ona gruba\" (tak ostatni raz stało się gdy moja mama miała już 40 lat). To tak w największym skrócie. Mówi mi, że mnie kocha, ale ja tego nie czuję. I chyba sama jej nie kocham... Kiedy mam do niej dzwonić, czuję jakiś lęk. Wobec tego co ona robi, czuję się \"pożerana\". I najbardziej boli fakt, który sobie uświadomiłam - że moja babcia ma i miała chyba poważne zaburzenia psychiczne - dowodem jest to, co zrobiła. Jak zniszczyła życie mnie i matce. Jak traktuje innych ludzi - jest miła tylko dla tych, od których może coś zyskać - często mówi: \"trzeba z Panią X. dobrze żyć, bo może kiedyś będzie potrzebna\". Milion razy słyszałam, że trzeba zrobić dla tego i tego to a to, bo \"może będzie kiedyś potrzebny\". Ludzie mają wartość dla niej o ile są potrzebni. Czasem mam wrażenie, ze zostałam wychowana przez potwora. Przepraszam za długość posta.
Ja tam wierzę w Twoją historię, bo ja własnej matki nie kocham... i mówię to z pełną świadomością tych słów.
Babcia ma patologiczną skłonność do kontroli. Myślę, że kiedyś traktowała Twoją matkę jak teraz Ciebie, a kiedy ta znalazła męża i urodziła dziecko, stała się bardziej samodzielna i babcia poczuła się odrzucona, więc "zabrała" Ciebie. Teraz na Ciebie przelewa swoją frustracje i skłonność do kontroli.
Moja rada?
Psycholog rodzinny dla Ciebie i mamy. Jakaś terapia rodzinna do której z czasem dołączy babcia. Babci się nie bój. Tacy ludzie uwielbiają zgrywać biednych, manipulować i grać na uczuciach.
Póki masz czas ogranicz kontakty i zacznij coś robić z psychiką, żeby nie powtarzać błędów mamy.
Ciekawi mnie jaka przeszlosc ma babcia. Z tego co napisalas jej mama a Twoja prababcia byla toksyczna osoba. Nikt nie rodzi sie toksyczny toksycznym sie stajesz. Czy babcia Cie kocha? Tak! Miloscia plytka i egoistyczna ale zapewne to jedyna forma milosci ktora zna! Czy powinnas zerwac kontakty? Nie! Powinnas udac sie do psychologa po pomoc bo naprawde jej potrzebujesz. Nie licz na to, ze babcia sie zmieni...to Ty musisz sie zmienic i nauczyc sie zyc z ciaglym poczuciem winy ktore Ci wpajano. Nigdy nie bylas dosc dobra prawda? Nigdy nie  bylas w stanie zadowolic babci? W szoku jestem, ze udalo Ci sie odwiesc ja od pomyslu wspolnego zamieszkania. Jest nadzieja ale to Ty musisz sie zmienic. Musisz byc stanowacza i konsekwentna. Wspolczuje babci tego jaka niepewna i zaborcza osoba jest! Zapewne jest rowniez samotna i zgorzkniala. Wspolczuje Tobie i twojej mamie bo to co sie stalo nie powinno sie stac! Zycze Ci duzo sily i wytrwalosci! Szukaj pomocy specjalisty! Walcz o siebie! Powodzenia!
Pasek wagi
bardzo mi przykro :(
Pasek wagi

DollyPolly napisał(a):

Babcia ma patologiczną skłonność do kontroli. Myślę, że kiedyś traktowała Twoją matkę jak teraz Ciebie, a kiedy ta znalazła męża i urodziła dziecko, stała się bardziej samodzielna i babcia poczuła się odrzucona, więc "zabrała" Ciebie. Teraz na Ciebie przelewa swoją frustracje i skłonność do kontroli.Moja rada?Psycholog rodzinny dla Ciebie i mamy. Jakaś terapia rodzinna do której z czasem dołączy babcia. Babci się nie bój. Tacy ludzie uwielbiają zgrywać biednych, manipulować i grać na uczuciach.Póki masz czas ogranicz kontakty i zacznij coś robić z psychiką, żeby nie powtarzać błędów mamy.

Super powiedziane. To również mniej więcej chciałam zawrzeć dodatkowo teraz, gdy sobie rozmyślałam za dnia o Twojej sprawie. Nie sądzisz, że babcia, która sama wie jak żyć z innymi, by mieć z tego korzyści, postanowiła Ciebie przekabacić mieszkaniem, by wywrzeć właśnie potem na Tobie poczucie winy i rekompensatę- bycie od niej uzależnionym i w ogóle bycie przy niej (bo jest samotna)?
Mam nadzieję że wiesz, do czego zmierzam.. Dała Ci mieszkanie i teraz ma Cię w garści, bo bez niego mogłoby Ci być trudno, w konsekwencji zżera Cię poczucie winy na myśl, że  mogłabyś z nią zerwać kontakt, bo tyle (..) dla Ciebie zrobiła. I rekompensujesz jej to swoją uwagą..
I nie zdziwiłabym się, gdyby Ci je odebrała, gdybyś chciała się od niej odciąć..

To jest naprawdę zły człowiek.. I myślę, że Twoja mama naprawdę Cie kocha ale być może była za słaba, by zawalczyć o Ciebie w obliczu jej matki...
Mimo wszystko nie bądź na nią zła i jej nie wiń, spotkaj się z nią, porozmawiajcie i udaj się proszę na rozmowę do psychologa, jak radzą Ci dziewczyny, bo będzie to nadal na Tobie ciążyło i odbierzesz sobie tym samym radość życia..
Powodzenia kochana!! Wierzę, że będzie tylko lepiej! Nie poddawaj się!!
jestes gotowa pojsc do psychologa, otworzyc sie i zmienic cos w swoim zyciu?
Pasek wagi

Na każdym forum znajdziesz róznych dziwnych ludzi..

Wiesz co mi sie wydaje, ze to co tu napisałas u babci to zaburzenie borderline (choc moge sie mylic). Moze powinnas pojsc do psychologa, na pewno bardziej to pomoże niz forum. Musisz sie wyrwac z toksycznego wpływu babci..

Pasek wagi
musisz się wyrwać, uniezależnić. Już dziewczyny pisały, że to mieszkanie to jest po prostu sprytny wybieg mający cię przy babci zatrzymać na wieki wieków. Takie osoby, toksyczne, zaborcze własnie tak działają, tłamszą poczucie własnej wartości, z 2 strony wpajają "ofierze", że ją kochają, nie mogą bez niej żyć, a wręcz, że są jedynymi osobami które je kochają i wszystkich innych trzeba wyeliminować.
Myślę, że musisz ograniczyć kontakty bo może to skończyć się tak, że będziesz miała X lat, wrócisz do babci, będziesz się nią zajmować, usługiwać (bo pewnie się okaże, że babcia już nie może sama sobie poradzić ze względu na wiek) i będziesz skrajnie nieszczęśliwa.

Piszę to z obserwacji mojej mamy i jej mamy. Moja babcia jest taką samą złośliwą, toksyczną osobą jak twoja i zniszczyła życie mojej mamy. Nie do końca znam szczegóły jak to było z moim tatą ale fakt że mama chciała za wszelką cenę się uwolnić od babci po dzieciństwie pełnym wrzasków i pretensji. Później jednak dostała od babci mieszkanie, z ojcem się rozstała (pamiętam że babcia zawsze mówiła o nim same najgorsze rzeczy). Skończyło się tak że teraz mieszkamy z babcią w domu jednorodzinnym, a ona potrafi zrobić awanturę mojej mamie o nic, rzucać o podłogę rzeczami rozpłakać się i trzasnąć drzwiami a po chwili wrócić i powiedzieć jak to ona mamę kocha. Mama ma w strefie relacji międzyludzkich zerowe poczucie wartości, jest sama, nie ma znajomych bo jak twierdzi i tak nikogo nie zaprosi do domu bo jest babcia. Spełnia się tylko w pracy ale przecież kiedyś pójdzie na emeryturę. Boję się o nią i martwię ale wiem że już jest za późno żeby zmienić jej życie.
Na mnie na szczęście babcia nie odcisnęła takiego piętna bo mama zawsze mnie chroniła.
Mam nadzieję, że dla ciebie nie będzie za późno i że ci się uda normalnie żyć. Powodzenia
Pasek wagi
I przepraszam że tak się rozpisałam
Pasek wagi
Ja nie rozumiem jednego... Jesteś dorosłą kobietą i nadal pozwalasz się kontrolować... Wyjechałaś na studia, uczysz się samodzielności a mimo to meldujesz się co 3h bo babcia będzie zła... ja takiego terroru nie miałam nawet w gimnazjum nie mówiąc o tym żeby teraz pozwalała się tak traktować...

Poza tym Twoja matka w momencie urodzenia Ciebie też chyba była świadoma tego co się dzieje, miała faceta i we dwójkę nie potrafili się przeciwstawić staruszce która odbierała im dziecko? Nie ważne jak toksyczna była babcia i jakie zaburzenia ma to Was było więcej... dziwne że nikt z dalszej rodziny nie zainteresował się tą sytuacją... Nie twierdzę, że kłamiesz ale szokuje mnie że w XXI wieku dzieją się takie rzeczy... Ja rozumiem że jedna osoba może być słaba, są syndromy ofiary, podporządkowanie, bezsilność ale nie cała rodzina...

Co do forum... po co tam piszesz skoro tam może odpowiedzieć Ci każdy, hejter, żartowniś i cała reszta znudzonych dzieci, nie masz gwarancji że otrzymujesz odpowiedź od osoby kompetentnej... Chcesz pomocy to idź do psychologa, opowiedz swoją historię, a on pokieruje Cię dalej, pomoże znaleźć rozwiązanie i odpowiednią terapię...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.