Temat: prośba o pomoc i radę

Cześć!
Piszę, bo sama nie wiem co robić i potrzebuję obiektywnej opinii, a moje koleżanki (których jest mało) same już nie wiedzą co mi radzić. Mój problem zaczął się rok temu. Wtedy to na raz zachorowałam, miałam istną burzę we wszystkich sferach i zerwał ze mną facet po 1,5 rocznym związku. Przy rozstaniu zwyzywał mnie, powiedział, że i tak zrobił mi łaskę, bo żaden facet tyle by ze mną nie wytrzymał... Zaproponował przyjacielski sex. Schudłam wtedy 15 kilo (choroba+ nerwy, absolutnie się nie odchudzałam). Na początku było ciężko. Przez faceta (wiem, głupie) zerwałam prawie wszystkie kontakty ze znajomymi. Długo nie mogłam przytyć. Cieszyłam się ze swojej figury w końcu miałam XS! Czas szybko upłynął. Siostra mnie zabierała a to kino, a to spacer. Teraz jednak minął rok i czuję się kiepsko. Mam 23 lata i boję się, że zostanę starą panną. Panicznie się boję. Przestałam wychodzić z domu. Czasem się z kimś spotkam, ale na krótko i rzadko. Ciągłe kłótnie z siostrą spowodowały, że z nerwów jem i tyję. Przytyłam już około 8 kilo... Jem ciągle słodycze (właściwie nie ma dnia bez..). nie umiem się sama zmotywować do ćwiczeń. Sama biegać? Sama basen? Obawiam się jak to będzie dalej, bo chcę ładnie wyglądać, schudnąć, ale chyba sama już nie wierzę, że uda mi się wrócić do formy (ważyć tyle, co po rozstaniu), no i chyba nie wierzę, że znajdę faceta... Dodam, że mam "adoratorów", ale nic do nich nie czuję, więc nie robię im nadziei. Siostra od dawna się ode mnie odizolowała bo cytat" ma chłopaka i mam żyć swoim życiem, nie wpieprzać się." Więc ona głównie gdzieś wychodzi, a ja całymi dniami siedzę w domu, sprzątam itp. Nie wiem na prawdę co powinnam z tym wszystkim zrobić. Dodam też, że wydaje mi się, że moje zachowanie spowodowane jest półrocznym mieszkaniem z dziewczyną chorą od 7 lat na depresję, ale może to tylko moja luźna interpretacja. Będę wdzięczna za jakieś rady, wszelakie słowa, które pomogą :)
Depresja nie jest zaraźliwa...
hmm, ale jaki jest twoj problem? brak chłopaka? wysoka waga? brak kontaktu z siostrą? depresja? piszesz strasznie chaotycznie
Pasek wagi
Problemem jest i za wysoka waga ( 8 kilo za dużo), przy tym brak motywacji do ćwiczeń itp. ( nie mam z kim chodzić na basen, czy biegać) Nie umiem też powstrzymać się przed słodyczami- to bardziej w sumie opychanie niż jedzenie... i brak chłopaka, ogólny brak szerszego grona znajomych, z którymi mogłabym gdzieś pójść na dłużej, pogadać, o imprezach już nie mówię nawet. Nie wiem czy to depresja, ale myślę nad wizytą u psychologa.
Tak! sama basen, a na basenie ciacha nie z tej ziemi, mówię serio, bo chodzę:) 

poza tym, dziewczyno, masz 23 lata! ludzie po 50-tce znajdują nowych partnerów życiowych (moim rodzice są przykładem). Nie wolno ci sie zamartwiać. Nie jedz batonów, bo twoje ciało to świątynia, a nie śmietnik. I weź się w garść! Znajdziesz wielu lecących na ciebie facetów, masz nauczkę, teraz bądź silną, asertywną kobietą, a będziesz miała jeszcze cudownie życie.
Do psychologa możesz iść- on cię nie pogryzie. Najlepiej będzie, jak się zapiszesz na kurs typu taniec na rurze/taniec brzucha. Taki sport, gdzie jest stałe grono kobiet, nie jak fitness, gdzie nie macie kontaktu i znacie tylko niektóre twarze. Ja poszłam na pole dance i zaraz kilka nowych świetnych kumpelek:) Pójdziesz z nimi potańczyć, dowarościujesz się, bo na pewno potańczą z wamo jacyś faceci, dowartościujesz się i będzie ci łatwiej z sama sobą. A miłość kiedys przyjdzie
Dzięki nesja :) Na pewno będę się starać, bo na pewno musi się coś zmienić. Mimo wszystko nie chciałabym poznać kogoś bardzo późno, bo strasznie chciałabym mieć dzieci- bywałam na problemy ginekologiczne w szpitalu, więc chyba dlatego mam trochę "obsesję" na tym punkcie. Nie mam obecnie dobrej wagi, dlatego czuję się trochę "bezkarna". Chyba zakupię nową, żeby kontrolować wagę i mieć wszystko na oku :) Choć dzisiaj już czekolada i batony były... ech.
przez chłopaka odizolowałaś się od znajomych, na koniec ci powiedział, że nikt by z toba nie wytrzymał - idealny przykład dlaczego dla chłopaka nie należy rezygnować z NICZEGO! mam 30 lat i jestem starą panną świetne uczucie tak nic nie musieć, ale ja mam wysoką samoocenę i się takimi bzdurami nie przejmuję... co do wagi - masz teraz o 8 kg za dużo, a ja mam jakieś 15 za dużo i czy powinnam z tego powodu popadać w depresję? z siostrą też się kłócę (nawet w pamiętniku opisałam tak mi za skórę zalazła) ale wiadomo jak to jest mieć siostrę - wredne są, ale w gruncie rzeczy niegroźne. książki poczytaj, filmy pooglądaj, ciesz się wolnością, znajdź swój sposób na szczęście nie uzależniając tego od nikogo.

hania2007 napisał(a):

przez chłopaka odizolowałaś się od znajomych, na koniec ci powiedział, że nikt by z toba nie wytrzymał - idealny przykład dlaczego dla chłopaka nie należy rezygnować z NICZEGO! mam 30 lat i jestem starą panną świetne uczucie tak nic nie musieć, ale ja mam wysoką samoocenę i się takimi bzdurami nie przejmuję... co do wagi - masz teraz o 8 kg za dużo, a ja mam jakieś 15 za dużo i czy powinnam z tego powodu popadać w depresję? z siostrą też się kłócę (nawet w pamiętniku opisałam tak mi za skórę zalazła) ale wiadomo jak to jest mieć siostrę - wredne są, ale w gruncie rzeczy niegroźne. książki poczytaj, filmy pooglądaj, ciesz się wolnością, znajdź swój sposób na szczęście nie uzależniając tego od nikogo.

dobrze powiedziane! Wiesz co, ja też byłam codziennie zrzędliwa i nieszczęśliwa, mimo że kurde wszystko w życiu miałam. zaczęłam codziennie godzinę ćwiczyć i zdrowo jeść. Nauczyłam się czuć radość, szczęście i nauczyłam się zdrowego egoizmu. Mam tak za przeproszeniem wysrane na to, czy ktoś mnie lubi, czy nie, czy ludzie mnie maja za grubą i brzydką, naprawdę. Oczywiscie dbam o tych, na których mi zależy, ale całe zło tego świata przestało istnieć. Przyjęłam na klatę swoją chorobę i konieczność dbania o siebie i dzięki chorobie i narzuconemu przez nią reżimowi pokochałam siebie. I to wcale nie jest za duże słowo. Kochajmy siebie i swoje ciała .
Tego muszę się nauczyć- mieć gdzieś co inni myślą i jak oceniają, bo zawsze tym bardzo się przejmuję. hania2007 nie czujesz się samotna? nie boisz, że nie urodzisz dziecka itp? No chyba, że nie czujesz takiej potrzeby? :) Dla mnie facet to chyba teraz priorytet i muszę zacząć się kręcić, bo zwyczajnie potrzebuję... Mam nadzieję, że nie jest za późno. A co diety- zacznę od jutra. 2 razy w tyg basen, czasem wieczorem jakiś bieg i jedzenie 1200- 1500 chyba będzie ok? Może uda mi się te 8 kilo w 2 miesiące zrzucić :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.