- Dołączył: 2011-02-20
- Miasto: Pruszków
- Liczba postów: 458
22 lipca 2013, 11:02
Jakiś czas temu pytałam Was czy miłość może przyjść z czasem:
http://vitalia.pl/forum44,837775,0_Czy-milosc-moze-przyjsc-z-czasem.html
Po kolejnych "dziwnych dniach" postanowiłam, że musimy poważnie i w miarę ostatecznie porozmawiać. Męczyło mnie strasznie, że gdy jesteśmy razem jest w zasadzie idealnie, a gdy tylko znikamy sobie z oczu on pokazuje drugą twarz.
Po wczorajszej rozmowie nie mam już nadziei. Wreszcie zdobył się na szczerość i opowiedział mi o poprzednim związku, jego rozpadzie i powodach rozstania. Powiedział, że mimo upływu czasu, już ponad rok, on jeszcze nie zapomniał.
Doszedł do wniosku, że jak wraca do domu i zaczyna myśleć, analizować i zastanawiać się to mimo, że mu na mnie zależy to budzi się w nim obojętność.
Postanowiliśmy, że się rozstaniemy. Nie rozstaliśmy się w gniewie, ani pokłóceni - ja z wielkim bólem w sercu i pustką w głowie.
Kiedy wróciłam do domu napisał do mnie - zwykłe pytanie czy dojechałam szczęśliwie do domu. Odpisałam. Była mniej więcej 21:30. Pisaliśmy prawie do 2:30. Przytoczę wam kilka smsów bo chcę żebyście spojrzały na to innym okiem, na chłodno, z linii obserwatora.
Napisałam, że trochę jestem sama sobie winna bo od jakiegoś czasu nie czułam nic dobrego a leciałam do niego jak ćma do ognia - to mi odpisał, że - ani ja nie wiedziałam ani on, ale nie może mnie dłużej krzywdzić.
Napisał mi, że nigdy się mną nie bawił.
Napisał mi też, że zaangażowałam się i wierzyłam, że on też to zrobi - i że on też w to wierzył - po czym dopisał, że nadal wierzy.
Twierdzi, że tamto rozstanie było straszne dla niego, i że nie jest chory tylko rozbity.
Potem napisał, że tęskni, że mu zależy, a ja jestem cudowna i wspaniała i że tu nic się nie zmieniło. "Dziś nie potrafię Cię kochać" - "oby nie było za późno gdy się obudzę" - "uwielbiam Cię, jak i Twoje pocałunki, dotyk... - jednak to za mało zarówno dla mnie jak i dla Ciebie".
Napisał, że nie ucieka zupełnie. Napisał, że jak od niego wyszłam to poleciał do okna i patrzył jak odchodzę, wsiadam do samochodu i odjeżdżam, że żałował choć wiedział, że tak musi być...
A na koniec napisał mi "zobaczymy, czas pokaże"
Ratunku!!! Co ja mam ze sobą zrobić???
22 lipca 2013, 16:44
Kolejna zniewieściała mimoza a nie mężczyzna, sorry za szczerość. Bądź pewna, że jak tylko trafi się lepsza, on pobiegnie do niej nie oglądając się za siebie, a tymczasem robi Ci wodę z mózgu. Znajdź tą siłę i zakończ to raz na zawsze.
Edytowany przez loveseekerr 22 lipca 2013, 16:52
- Dołączył: 2013-04-10
- Miasto: Jasło
- Liczba postów: 10
22 lipca 2013, 16:56
Najgorsze co mozna usłyszec , ale daj sobie spokój . To jest taki typ psychicznego gnębiciela, miałam z takim przyjemność. Niby się rozstańmy ale jakby mu gdzieś indziej nie wyszło to zawsze warto zostawić sobie to " zobaczymy". Teraz trudno w to uwierzyc i sie pozbierać , ale czas czas czas nic innego , codziennie obiecuj sobie że wytrzymasz jeden dzień i się do niego nie odezwiesz, a następnego dnia obiecuj sobie na nowo kolejny dzień i kolejny, kolejny, będzie dobrze tylko sie od niego uwolnij.