Temat: Rozstanie - nie wiem jak to zniosę

Od dłuższego czasu nam się nie układa i prawdopodobnie najlepszym rozwiązaniem będzie zakończenie naszego 3letniego związku. Pomijając, że jest to tak naprawdę związek na odległość, to mój facet ma takie wady, których nie potrafię zaakceptować (w trudnych sytuacjach nie umie i nie chce rozmawiać, źle sie do mnie odnosi itp). Generalnie po prostu taki jest. Ja od drugiej połówki oczekuję czegoś więcej i wiem, że on się nie zmieni, bo już próbowaliśy wiele razy. Dodatkowo, gdy wyobrażam sobie z nim przyszłość, to wiem, że nie będzie mi z nim kolorowo (to jest trochę typ piotrusia pana, starego konia jedynaka-egoiste mieszkającego z rodzicami, którzy wszystko robią za niego i niczego nie wymagają). Problem jest taki, że jak myślę o rozstaniu to aż mi pęka serce. Gdy między nami jest dobrze to naprawdę świetnie nam układa - rozumiemy się bez słów, mamy podobne zainteresowania itp. Gdy myslę o tych dobrych chwilach to łzy mi napływają do oczu i wiem, że nie umiem się z nim rozstać i nigdy już nie mieć nic wspólnego. Nie chcę także pochopnie podejmować decyzji, dlatego pomyślałam, że skoro nie będziemy się widzieć przez 2-3 miesiące (wyjazd jednej ze stron) to teraz nie podejmiemy żadnej radykalnej decyzji (rozejść się czy nie) i wszystko tak naprawdę okaże się po powrocie z wyjazdu (czy tęsknimy, czy nie, co dalej). Co myślicie? Czy uważacie, że to dobry pomysł, czy tylko przeciąganie w nieskończoność momentu zerwania?
Napewno jets to jakies przeciaganie bo skoro mowisz ze juz sie nie zmieni (zadko kto sie zmieni chyba pod wplywem jakies trudnej sytuacji nie wiem wypadku czyjes smierci itp zeby ktos wszedl na "dobra droge") no wiec skoro mowisz ze sie nie zmieni to po co masz marnowac sobie kolejne 3 miesiace ? Musisz sama sobie odpowiedzec na te pytania...jak chcesz zyc? skoro bedzie sie do ciebie zle odnosil podczas trudnych sytuacji , umyje rece od tego co trudne nie pomoze bo ciagle byl sam odslugiwany......zycie to nie bajka dobrze o tym wiesz...bedzie dom dzieci trudnych sytuacji nie brakuje i co wtedy...owszem sa chwile super..zawsze sa..nawet z kryminalista ale musisz sie zastanowic czy dasz rady sie "poswiecic" w tym zlych chwilach? Gdyyby byl to juz twoj maz to nawet bym sie nie odzywala ale skoro tylko chlopak to musisz sie porzadnie zastanowic...powodzenia!
Pasek wagi
Niestety nikt nie powie Ci, co masz zrobić - to Twoja decyzja. Pomyśl sobie o tym, ile jest chwil złych, a ile dobrych. Bo wiesz, jak więcej złych...
Ja wiem, że to się łatwo mówi. Ja też już długo,długo mam ten dylemat. I też nie mam odwagi. Serce glupie jest.
Wiesz co, to zależy. Niektórzy wolą "szybkie rozstania" i potem koniec ;) Ja tak nie umiem i pewnie bym optowała za zrobieniem sobie przerwy na jakiś czas, na przemyślenia
Pasek wagi
Ale nie zawsze te przerwy się sprawdzają:/ Wielu facetow traktuje to na równi z zakończeniem związku więc...:/
Tak po powrocie moze byc slodko i milo...ale pozniej wroci codziennosc,nie widzisz przyszlosci koncz to,nie ma co sie czarowac....zle Cie traktuje? To bedzie traktowal gorzej....serio to raczej nie zmienia sie nigdy na lepsze.
Pasek wagi
Ech, jakbym o sobie czytała. Też sobie robimy teraz przerwę ... mogę Cię tylko wirtualnie wesprzeć, bo sama nie wiem, co z tym fantem zrobić. Jak można zrobić z synka-jedynaka taką okropną kalekę życiową, tego nigdy nie pojmę ... a taki fajny z niego facet, no 
Pasek wagi

lola7777 napisał(a):

Tak po powrocie moze byc slodko i milo...ale pozniej wroci codziennosc,nie widzisz przyszlosci koncz to,nie ma co sie czarowac....zle Cie traktuje? To bedzie traktowal gorzej....serio to raczej nie zmienia sie nigdy na lepsze.

to mój facet jest chyba jakimś wyjątkiem ;-) na początku traktował mnie niezbyt fair, a odkąd zamieszkaliśmy razem i razem stawiamy czoła problemom, jest coraz lepiej- oczywiście zdarzają się jakieś potyczki słowne, kłótnie, ale nie ma związku idealnego, szybko dochodzimy do porozumienia i takie starcia nie wpływają na nasze relacje negatywnie. myślę, że to kwestia szczerości w rozmowie, porozumienia, stawiania spraw jasno.
(edit: też jest jedynakiem, wcześniej też był rozpieszczony i "nieprzygotowany" do życia, ale każda kolejna kłoda rzucana mu pod nogi przez życie wzmacniała go i w tej chwili mocniej stąpa po ziemi niż ja i jest bardziej odporny na przeciwności- nie jest regułą, że rozpieszczonego jedynaka nic nie zmieni)

do autorki- ja bym postawiła na przerwę, ochłonięcie i przemyślenie sytuacji, tym bardziej, że sama czujesz niepewność w podjęciu decyzji - co nagle to po diable.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.