- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 25973
16 lipca 2013, 00:57
niestety. mam nieco oszczednego mezczyzne.. ale to jest falowe, raz emanuje skapstwem a raz jest szczodry- jest impreza to zakupie piwo i przekaski. partner wyszedl kiedys do kina ze swoim tata (on stawial bilet) na tanie srody. dobra, meskie wyjscie, nie bede sie wpraszac. no i partner obiecal ze jak przyjdzie 10 to wyjdziemy gdzies jak bedzie pensja. sroda tania, to ok.mamy wolne popoludnia.
po 10 zapytalam czy pojdziemy do kina bo obiecal ze wyjdziemy - oswiecilo go, ok, idziemy. wybralismy wspolnie film, zarezerowalam miejsce i godzine. po x czasie jak wspomnialam kino - czy pojdziemy, to powiedzial ze ja place za siebie on za siebie. ja mowie to wczas mi powiedziales bo ja swoje pieniadze juz wydalam prawie.chyba 28 czy 30 zl na 2 bilety to chyba nie duzo? ze mozesz mnie zaprosic w koncu bo tyl ko w domu siedzimy. i duma. i mysli. wykreca sie, mowie ok. nie chcesz nie idziemy. no to trudno, on na to ze nie wyjdziemy. myslalam ze sie troche podroczy ale to bylo zludne. to nic mi nie dalo. wychodzi na to ze kolejny raz kino zbedna rzecz. w domu obrzejrzymy jak na torrentach bedzie dobra kopia. nie wiem czy mam wymagac i klocic sie znow "czy slusznie wydac 30 zl na kino czy nie". odpuscic czy postawic na swoim?
mieszkamy razem i dzielimy sie pieniedzmi
zostala mi sie jeszcze karta kredytowa. uwaza zebym jej nie ruszala bo nigdy nie splace, no ale jak mam sie prosic?
- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 25973
19 lipca 2013, 06:33
ja stawiam bo chce cos zjesc. nie bede czekac w nieskonczonosc az wkoncu cos zamowi.