Temat: mieszkanie razem bez ślubu

Jestem z chłopakiem od 5 miesięcy. Od niedawna wpadliśmy na pomysł zamieszkania ze sobą od nowego roku akademickiego. Oboje studiujemy- ja dziennie, on zaocznie. Ja mam 21lat i jestem na utrzymaniu rodziców + dostaję stypendium socjalne, on zarabia i ma 22lata.

 Moi rodzice mają mieszane uczucia co do naszego wspólnego mieszkania. W sumie nie dziwię się, nie znamy się za długo, poza tym nie zarabiam, więc nie jestem samodzielna (ale na okres wakacyjny chciałabym znaleźć jakąś pracę, w roku akademickim również jakąś dorywczą). Teoretycznie dostałam od nich zgodę, w sumie znaleźliśmy sobie już jakiś pokój no ale z dnia na dzień pojawiają się nowe problemy. Że jak to tak bez ślubu, że ludzie będą gadać, że mamy mieszkać po kryjomu, żeby nikt się nie dowiedział. Potem pretensje, że jestem na ich utrzymaniu, więc to nie jest dorosłość, a mieszkając z chłopakiem będę udawała dorosłą, że nie chcę tam być dla studiów tylko dla chłopaka (przecież nie znałam go zanim poszłam studiować do tego miasta!). Ogólnie pretensje o wszystko.

Na prawdę nie wiem czy moja matka aż tak przesadza, czy może ma rację. Ale z drugiej strony takie sytuacje nie są w dzisiejszych czasach czymś dziwnym. Wiele par na studiach mieszka razem. Może martwi się o to, że znamy się tak krótko, ale mój chłopak był u mnie w domu na weekend, poznali go, wiedzą, że myślimy o sobie poważnie.

Moja kuzynka, rok starsza w sierpniu bierze ślub, dlatego, że chciała zamieszkać z chłopakiem, a rodzice nie zgodzili się na życie razem bez ślubu. Moja matka potępia jej zachowanie. Więc co jest niby dobre? Sama już nie wiem.

Co myślicie o tej sytuacji?
A jak to jest u was? Pytam dziewczyn, które mieszkają ze swoim facetem bez ślubu.

Edit: Co do naszego krótkiego stażu. Jakoś po tygodniu znajomości zostaliśmy parą. Od tych 5 miesięcy widujemy się codziennie, bardzo rzadko zdarza się, że się nie widzimy, albo widzimy na chwilę. Przez jakieś 3 miesiące bardzo często u niego nocowałam, spędzałam z nim popołudnia, całe weekendy. Nawet jak siedział w pracy to gadaliśmy na gg. Uważam, że poznaliśmy się dobrze jak na te 5 miesięcy, bo to był bardzo intensywny okres dla nas i naszej znajomości. Dlatego stwierdziliśmy, że skoro mamy marnować czas na jakieś dojazdy do siebie etc to chyba łatwiej będzie zamieszkać razem.
Pasek wagi
Ja z rodzicami mam taki układ, że po prostu ich informuję o swoim postępowaniu, a oni wyrażają swoją opinię, zazwyczaj jest to krytyka (ale odbieram ją jako konstruktywną).
Wyobraź sobie, że miałam podobną sytuację. Byłam na studiach w innym mieście, a poznałam chłopaka w mieście rodzinnym. Po pół roku znajomości, też chcieliśmy razem zamieszkać. Tata był bardzo przeciwny, bo ogólnie rzadko mnie widywał, a teraz to już w ogóle miał by mnie na kilka godzin wieczorem w weekend jak bym przyjechała w odwiedziny. Ale jak dowiedział się, że się zaręczyliśmy, to odpuścił. A teraz jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, niedługo urodzę nasze pierwsze dziecko, oboje mamy pracę, studiów nie zawaliłam. I wszyscy są zadowoleni :)

Tak więc głowa do góry, wytłumacz rodzicom, że ludzie zawsze będą gadać, a nawet jeśli Wam nie wyjdzie, to chyba lepiej teraz, jak jeszcze nie macie zobowiązań, niż mielibyście się rozstać po ślubie. Dopiero by ludziska mieli temat do gadania.

Powodzenia!
Uważam, że w dzisiejszych czasach jest to całkiem normalne, że mieszka się ze sobą przed ślubem, aby się lepiej poznać z każdej strony, zanim się zdecyduje na całe życie z tą osobą.

Ja także mieszkam ze swoim facetem, bez ślubu. Pochodzimy z tej samej miejscowości. Poznaliśmy się, jak miałam iść na 2 rok studiów. Przez rok dojeżdżaliśmy do siebie (on do mnie, albo ja do niego i do domu przy okazji), a po roku on skończył swoją szkołę w naszym rodzinnym mieście i przeprowadził się do mnie. Wynajmujemy kawalerkę i uważam, że to była dobra decyzja, bo nasz związek tylko się przez to umocnił i mamy poważne plany na przyszłość. Mija rok, odkąd razem mieszkamy. Nasi rodzice nie byli przeciwni.

Jeżeli naprawdę tego chcecie i myślicie o sobie w miarę poważnie, to nie przejmujcie się opiniami innych, to Wasze życie i Wasza decyzja. Pamiętajcie jednak o tym, że takie mieszkanie razem, to zupełnie coś innego, niż nawet codzienne widywanie się. Jest się ze sobą cały czas i poznaje się wzajemnie w każdym szczególe. Czasami może się nawet okazać, że to jednak nie to (miałam tak z byłym).

W każdym razie życzę Wam jak najlepiej, obyście podjęli wspólną, mądrą decyzję. ;)
Pasek wagi
Zamieszkałam z chłopakiem po 9 miesiącach związku. Mieszkamy tak razem już ponad rok i nie żałuję decyzji. Wyprowadziłam się od rodziców tuż po liceum, jeszcze przed maturą. Krzywo na to patrzyli, ale teraz mam z nimi lepszy kontakt niż wcześniej. Chłopaka mam teraz na codzień, uwielbiam spać w jego ramionach i codziennie się w nich budzić:)
Pasek wagi

Mieszkam ze swoim facetem bez ślubu i na razie się na niego nie zanosi (jeśli wogóle). Stało się to po 2 latach bycia razem z racji tego, że mieszkaliśmy w różnych miastach. Wcześniej odkładaliśmy ten pomysł, ale zmieniłam pracę i problem sam się rozwiązał, a właściwie przyspieszył sprawę. Nie żałuję, nie mam wyrzutów sumienia ani nic z tych rzeczy. Jest nam dobrze. Jakoś nasi rodzice nie mieli nic przeciwko, jedynie dziadek mojego faceta czasem marudzi... ;)

 Moim zdaniem warto mieszkać razem przed ślubem, wtedy się łatwiej "dociera" i sprawdza, czy na prawdę jest się gotowym na tak poważny związek. Można poznać jak to jest być samodzielnym, dorosłym i co oznacza partnerstwo. 

KateKl91 napisał(a):

moim zdaniem zamieszkanie z facetem przed ślubem to obowiązek ;P bo wtedy wychodzą wszystkie problemy i może się zdarzyć, że jednak się para nie dogada i wtedy się można rozejść, a po ślubie to już trzeba brać rozwód ;P

dokładnie.
Trzeba się "poznać". 
spędzanie z kimś całych dni, weekendów czy nocy to jednak nie to samo- zawsze masz świadomość, że masz gdzieś swój jakoby azyl. Przychodzi zły dzień, uciekasz do siebie, mieszkając  razem nie masz już tej możliwości ( przecież nie pójdziesz do sąsiada :P ). Ja wręcz uważam, że należy zamieszkać ze sobą przed ślubem- aby się dotrzeć, sprawdzić w życiu codziennym.

A co do mieszkania razem a studiowania- są setki par, które studiują będąc na utrzymaniu rodziców i mieszkają razem. Co w tym złego? Nie zakładają rodzin, tylko po prostu mieszkają. I tak jak pisała autorka, nie marnuje się czasu na dojazdy etc. Ponad to, mieszkanie we dwójkę zawsze jest tańsze niż w pojedynkę- gotowanie obiadów, zużywanie prądu, czy środków chemicznych ( czyścimy jeden kibelek , nie dwa :P ).
Pasek wagi
Polska jest straszna, skoro życie bez ślubu to wciąż powód pretensji. Lepiej potem się rozwieść...a nie, przecież rozwód jest zakazany. Zapomniałam. Znajdź jak najszybciej pracę, dorywczą, jakąkolwiek. Mieszkaj z chłopakiem, jeżeli go kochasz i walcz o to. Powodzenia! :)
w  wiekszych miastach nikogo nie obchodzi kto z kim mieszka. mieszkam z faetem bez slubu i nikt sie nam nie wtraca, nawet seniorzy z jego rodziny to rozumieja (moi juz nie zyja). z sasiadami sie nie rozmawia - mamy zaprzyjazniona sasiade. ona jest na emeryturze ale jest nowoczesna.
mamy otwarte ona i wszystko slyszymy kto co kiedy kupil albo jaki ma charakter bo stare pierdoły z bloku obok nawijaja jak przez megafon
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.