- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 lipca 2013, 20:29
Edytowany przez psycho. 10 lipca 2013, 21:10
10 lipca 2013, 21:01
10 lipca 2013, 21:03
10 lipca 2013, 21:22
Jestem z chłopakiem od 5 miesięcy. Od niedawna wpadliśmy na pomysł zamieszkania ze sobą od nowego roku akademickiego. Oboje studiujemy- ja dziennie, on zaocznie. Ja mam 21lat i jestem na utrzymaniu rodziców + dostaję stypendium socjalne, on zarabia i ma 22lata. Moi rodzice mają mieszane uczucia co do naszego wspólnego mieszkania. W sumie nie dziwię się, nie znamy się za długo, poza tym nie zarabiam, więc nie jestem samodzielna (ale na okres wakacyjny chciałabym znaleźć jakąś pracę, w roku akademickim również jakąś dorywczą). Teoretycznie dostałam od nich zgodę, w sumie znaleźliśmy sobie już jakiś pokój no ale z dnia na dzień pojawiają się nowe problemy. Że jak to tak bez ślubu, że ludzie będą gadać, że mamy mieszkać po kryjomu, żeby nikt się nie dowiedział. Potem pretensje, że jestem na ich utrzymaniu, więc to nie jest dorosłość, a mieszkając z chłopakiem będę udawała dorosłą, że nie chcę tam być dla studiów tylko dla chłopaka (przecież nie znałam go zanim poszłam studiować do tego miasta!). Ogólnie pretensje o wszystko. Na prawdę nie wiem czy moja matka aż tak przesadza, czy może ma rację. Ale z drugiej strony takie sytuacje nie są w dzisiejszych czasach czymś dziwnym. Wiele par na studiach mieszka razem. Może martwi się o to, że znamy się tak krótko, ale mój chłopak był u mnie w domu na weekend, poznali go, wiedzą, że myślimy o sobie poważnie. Moja kuzynka, rok starsza w sierpniu bierze ślub, dlatego, że chciała zamieszkać z chłopakiem, a rodzice nie zgodzili się na życie razem bez ślubu. Moja matka potępia jej zachowanie. Więc co jest niby dobre? Sama już nie wiem. Co myślicie o tej sytuacji?A jak to jest u was? Pytam dziewczyn, które mieszkają ze swoim facetem bez ślubu.Edit: Co do naszego krótkiego stażu. Jakoś po tygodniu znajomości zostaliśmy parą. Od tych 5 miesięcy widujemy się codziennie, bardzo rzadko zdarza się, że się nie widzimy, albo widzimy na chwilę. Przez jakieś 3 miesiące bardzo często u niego nocowałam, spędzałam z nim popołudnia, całe weekendy. Nawet jak siedział w pracy to gadaliśmy na gg. Uważam, że poznaliśmy się dobrze jak na te 5 miesięcy, bo to był bardzo intensywny okres dla nas i naszej znajomości. Dlatego stwierdziliśmy, że skoro mamy marnować czas na jakieś dojazdy do siebie etc to chyba łatwiej będzie zamieszkać razem.
10 lipca 2013, 21:25
ja nie jestem z tych, które mieszkają ze swoim chłopakiem, ale...kurczę, nie dałabym sobą aż tak sterować - bo to jest sterowanie. To Twoje życie, czy mamy, sąsiadów, rodziny? Chcesz mieszkać to mieszkaj - twoje sumienie, twoja odpowiedzialność ;)najgorzej to przejmować się zdaniem innych.
Edytowany przez akitaa 10 lipca 2013, 21:27
10 lipca 2013, 21:38
no właśnie, więc skoro jej odpowiedzialność to niech sobie sama opłaca tę wyprowadzkę. nie sądzisz, że dopiero to jest przykładem odpowiedzialności i dorosłości? nie rozumiem takiego "co im do tego, chcesz to sobie mieszkaj" - chyba jednak mają coś do powiedzenia skoro utrzymują dziewczynę i jeszcze mieliby na tą jej "dorosłość" łożyć swoje pieniądze...? co innego jakby utrzymywała się sama.ja nie jestem z tych, które mieszkają ze swoim chłopakiem, ale...kurczę, nie dałabym sobą aż tak sterować - bo to jest sterowanie. To Twoje życie, czy mamy, sąsiadów, rodziny? Chcesz mieszkać to mieszkaj - twoje sumienie, twoja odpowiedzialność ;)najgorzej to przejmować się zdaniem innych.
10 lipca 2013, 21:42
10 lipca 2013, 22:15
10 lipca 2013, 22:29
11 lipca 2013, 00:19