- Dołączył: 2011-05-18
- Miasto: Calabasas
- Liczba postów: 3127
4 lipca 2013, 11:15
Wiec tak mam 19 lat, on 20. Z tym ze on mieszka 100km ode mnie (nie jest z Polski), wiec widzimy sie co tydzien. Od kiedy? Mozna powiedziec od maja. Od wtedy jestesmy w niby zwiazku. Pisze niby, bo nie bylo zadnego pytania ani rozmowy czy to to tylko krecenie czy juz zwiazek wiec sama nie wiem jak to nazwac.
Ale jest jeden problem... mi wogole nie zalezy, nigdy nie bylo zadnych jakichs tzw motylkow. No dobra, moze przez tydzien. Jak mamy sie spotkac to on sie nie moze doczekac (wiem bo mi mowi) a po mnie to "splywa" i wcale mi sie nie pali do spotkania z nim. I teraz ciagle sobie mowie ze moze jeszcze powinnam poczekac, moze zacznie mi zalezec. Ale wczoraj kolezanka powiedziala ze raczej powinnam sobie odpuscic skoro juz na samym poczatku mam go gdzies.
BARDZO go lubie, jest kochany no ale nie ma tego czegos. wolalabym zebysmy byli kolegami jak kiedys..
Do tego jestem taka ze po dluzszym czasie kazdy mnie wkurza i irytuja mnie jego zachowania i z nim tak zaczynam miec :/ Dlatego tez jest to moj pierwszy "zwiazek".
Wiec chyba powinnam to zakonczyc ale nie wiem jak. Czuje sie winna ze mu zalezy a mi nie i go skrzywdze, bo mu na prawde zalezy :( co ja mam zrobic?
Wiem glupie pytanie ale pierwszy raz musze komus dac tego tzw 'kosza'. We wtorek ma do mnie przyjechac, i tu spac. Ale co mu powiem? Nic z tego nie bedzie, chodz odprowadze Cie na pociag? :/ Bo tak jak pisalam mieszka daleko przez co bysmy sie widywali co tydzien tylko a takie cos tez mnie nie satysfakcjonuje na dluzsza mete , jesli wiecie o co mi chodzi.
Edytowany przez Ajkana 4 lipca 2013, 11:17
- Dołączył: 2007-12-15
- Miasto: Rivendell
- Liczba postów: 9028
4 lipca 2013, 11:20
Skoro nic nie czujesz ,a do tego Cię denerwuje to nad czym się jeszcze zastanawiasz? Męczysz i jego i siebie.....
Powinniscie szczerze porozmawiać po prostu
- Dołączył: 2013-01-04
- Miasto: Nibylandia
- Liczba postów: 1001
4 lipca 2013, 11:21
wg mnie zakończyć, będziesz się dusić w tym związku a wiadomo że nic z tego nie będzie..
jak? spokojnie porozmawiać i poprosić o wrócenie do przyjaźni, ale musisz liczyć się z tym że go stracisz
wiem że to trudne - tak kogoś ranić - ale on na pewno chce żebyś czuła się szczęśliwa a w takim układzie tak się nie czujesz
powodzenia
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
4 lipca 2013, 11:39
zakończ. jakby coś już się miało z tego urodzić to by się urodziło. powiedz mu wprost o swoich uczuciach, jeszcze zanim przyjedzie pokaż mu, że coś jest nie tak, nie odzywaj się tak często, jak już to dawaj wymijające odpowiedzi, nie mów miłych rzeczy, a jak zapyta co się stało to powiedz, że musicie poważnie porozmawiać jak przyjedzie.
- Dołączył: 2011-08-29
- Miasto: Dreamland
- Liczba postów: 3330
4 lipca 2013, 11:46
jeśli chcesz się łatwo poddać-Twoja sprawa
w sumie Ty najlepiej wiesz co czujesz
ale powiem Ci coś o sobie- z moim obecnym mężem też spotykałam się przez dłuższy czas raz na tydzień bo też nas dzieliła różnica 100 km, też nie miałam motylków w brzuchu bo ciężko je mieć przy takim układzie kiedy kogoś poznajesz 5 razy wolniej niż normalnie, nie ma kiedy zbudować tego przywiązania i zalezności. Ale po pół roku znajomości pomyślałam sobie, że to chyba wartościowy człowiek i może warto dać sobie szanse i obserwować co będzie dalej. Po roku już wiedziałam, że z tym człowiekiem chcę planować swoją przyszłość. Oczywiście były wzloty i upadki, kryzysy i chwile wielkiego szczęścia- w końcu jako chłopak i dziewczyna byliśmy ze sobą 3 lata, jako narzeczeni kolejne 2,5 roku a teraz jako małżeństwu stuknął nam roczek :)
To kwestia charakteru- nie namawiam Cię do mojego rozwiązania.
Zauważam jednak, że ludzie dość szybko i łatwo traktują związki i ludzi w nich na zasadzie- nie ten to inny- z takim podejściem ciężko zbudować głębszą relację.
Edytowany przez caiyah 4 lipca 2013, 11:59
- Dołączył: 2013-07-05
- Miasto:
- Liczba postów: 8
5 lipca 2013, 23:02
Tak naprawdę to żadna z nas nie może Ci kategorycznie doradzić "zerwij z nim" lub "próbuj dalej". Wiem, że to wyjątkowo mało pomocne, ale tylko Ty wiesz, co powinnaś zrobić. Z tego, co zrozumiałam, to jest dla Ciebie wyłącznie znajomym. Wydaje mi się, że dalsze ciągnięcie tego dla samego faktu bycia z kimś, nie ma sensu, bo z czasem rośnie przywiązanie i sentyment. Jeżeli już teraz wiesz, że nie tego szukasz w życiu, to odpuść. Pożegnaj go z uśmiechem,mówiąc szczerze i otwarcie, że mimo jego wszystkich zalet, to nie jest ktoś dla Ciebie. Pamiętaj, że skoro Ty dla niego znaczysz tyle, to z czasem będzie go to bolało bardziej, jak się rozstaniecie.
Rzeczywiście, tak jak mówi caiyah, jest sporo związków, w których dopiero z upływem czasu pojawia się uczucie, jednak myślę, że nie wszyscy tego oczekują od życia- niektórzy pragną po prostu nagłej iskry.
Przeanalizuj jeszcze raz, kim dokładnie dla Ciebie jest! :)