Pomocy...
Mam 28 lat, meza, dziecko...... W malzenstwie sie nie ukladalo, maz pije, awanturuje sie, nie szanuje, w domu i przy dziecku nie pomaga a raczej traktuje jak powietrze.... Nigdy go nie zdradzilam, nie zwracalam uwagi na innych mezczyzn, nie byli dla mnie atrakcyjni. Ja natomiast jestem dla nich atrakcyjna, podrywaja mnie itd
Przypadkowo poznalam kogos na fb..... naprawde zupelnie przypadkiem. Ma 40 lat.. dwa lata temu rozstal sie z partnerka, z ktora byl przez 10 lat, ogolnie ma za soba dluzsze zwiazki. Jest pracowity, nie pije, nie pali, uprawia sporty, podrozuje...... piszemy ze soba od 4 miesiecy... dzwonimy do siebie, wysylamy zdjecia.. Jest calkiem inny- taki kulturalny, inteligentny i super zabawny :) Ciezko powiedziec nawet jaki jest :) Bo jest calkiem inny.. nie znalam nigdy takiego mezczyzny (moze to to, ze jest dojrzaly...)
Nie sadze, zeby chodzilo mu o seks, o przespanie sie z mlodsza dziewczyna... Choc wiem, ze ogolnie lubi seks i jest mega napalony, bo rozmawiamy ze soba o wszystkim. Ale chyba jakby tylko o to mu chodzilo to juz dawno by kombinowal jak tu sie spotkac a tak to wciaz jest takim moim sekretnym przyjacielem, osoba, od ktorej moge uslyszec dobre slowo i ktora nic nie wymaga..
Probowalam nawet jakos go sprawdzac piszac, ze jestem sama na noc itp nigdy nie bylo zadnego podtekstu z jego strony, ze moze by wpadl do mnie czy cos.. Bardzo mnie szanuje i widze, ze jest dobrym facetem, jak rozmawiamy na "te" tematy to tez wyraza sie w delikatny sposob, nic wulgarnego i ma nadzieje, ze mnie jakos nie urazil.. Wiem dokladnie gdzie pracuje i zawsze moge tam przyjsc, moge zadzwonic o kazdej porze.
Mam dostep do jego profilu, przyjaciol, rodziny........wiem, ze jest sam.. ze chcialby sie z kims zwiazac, miec kiedys rodzine itp ale mowi, ze jakos aktywnie o to nie zabiega- jak bedzie to bedzie a jak nie to nie. Mowilam mu, ze moze byc tylko moim przyjacielem... wie o tym i nie chcialby rozbijac czyjegos malzenstwa.
Ale... im dalej w las.. im wiemy o sobie wiecej..piszemy do siebie kiedy sie da... tym bardziej siebie lubimy.......
Wie jak bardzo nieszczesliwa jestem z mezem i ze prawdopodobnie tego nie zmienie i zostane z nim.......... jemu powiedzialam dla smiechu, ze dam mu pare rad i pozna jakas fajna kobiete... stwierdzil, ze moze i tak......... albo moze kiedys ja zostalabym jego kobieta... zszokowal mnie...
Ale obydwoje nie angazujemy sie... boimy sie, ze sie wzajemnie zranimy. Wciaz jestesmy na stopie przyjacielskiej.
Jednak jest ta chemia...czasem flirtujemy.. planujemy sie spotkac.
Wiek nie ma dla mnie znaczenia. Wczesniej mial...... ale jakos sie to rozmylo. Moze nawet lepiej zamiast byc z kolejnym niedojrzalym gowniarzem miec kogos kto dorosl i jest w stanie zadbac tez o mnie a nie tylko ja o niego..
Wiem, ze to wszystko nie jest w porzadku odnosnie meza... Powiedzialam mu juz, ze go nie kocham i planuje odejsc. On na to, ze on mnie kocha i odejsc mi nie da. Wie, ze zle mnie traktuje, obiecuje, przeprasza....... jest lepszy na pare dni i od nowa to samo. Jestesmy razem 10 lat i mam dosyc tego.
Czy mam prawo jeszcze byc szczesliwa? Sadzicie, ze powinnam spotkac sie z przyjacielem, zobaczyc jaki jest tak naprawde?? Jemu nie przeszkadza fakt, ze mam dziecko i odpowiada mu, ze przyjde razem z malym.
Mysle o nim non stop...
Co robic...