- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 czerwca 2013, 00:03
Poradzcie prosze co robic?
Pisze , poniewaz borykam sie jak dla mnie z powaznym problemem, dotyczacym mojej rodziny.
Z mezem znamy sie od 13 lat, od czasow liceum. Na poczatku wszystko ukladalo sie dobrze. Nawet relacje z przyszla tesciowa byly dobre, chociaz chyba nie bardzo mnie akceptowala. Ja nie darzylam jej sympatia, gdyz jest to osoba wyniosla, bardzo na dystans i pewna siebie.
Mimo wszystko zawsze staralam sie byc mila, nawet gdy tesciowa mnie krytykowala lub obrazala.
Po 8 latach bycia razem zaplanowalismy zareczyny, kiedy tesciowa sie dowiedziala, nawet nie pogratulowala, tylko zapytala kiedy slub?. Zaczelismy przygotowania do slubu i wesela. Tesciowie chcieli we wszystkim pomagac i uczestniczyc. Wszystko co my wybralismy tesciowej nie odpowiadalo, od sali po auto i kwiaty. Swiadka tez mezowi narzucili (chcial kolege, ale nie spodobal sie ten pomysl). Maz nie chcial zaprosic mamy znajomych, wiec powiedzieli, ze oni tez nie przyjda. Slub i wesele sie odbyly. goscie zadowoleni, tesciowie chyba tez. Ale np ogladajac zdjecia tesciowa potrafila zapytac czy czesalam sie sama, czy u fryzjera, bo wyglada jakbym sama, albo ze lepiej wzgladam, gdz nie usmiecham sie za szeroko. Przelknelam to i udawalam, ze nie slysze.
Po slubie wyjechalismy do Irlandii, kontakt byl ograniczony, wiec problemow nie bylo. Pare miesiecy po slubie tesciowie odwiedzili nas i bylo calkiem dobrze.
Po 1,5 roku podczas wizyty w Polsce dowiedzialam sie, ze jestem w ciazy. Przy obiedzie maz oznajmil wiesci tesciom, nawet nie pogratulowali, tylko tesc zapytal gdzie urodze? Pozniej poszlismy do moich rodzicow. Dobrze, ze sie pospieszylismy, bo tesciowa juz zadzwonila do mojej mamy. Gdy wrocilismy do domu meza, ten w nerwach powiedzial, zeby mama sie nie wtracala. A ona, ze moze sie nami i naszym dzieckiem nie interesowac i ze sie zabije. Bylo mi strasznie przykro. To byl dzien wylotu, cala droge plakalam.
Wrocilismy do Irl i znow byl spokoj. Pare tyg nie odzywalam sie do tesciowej, ale jakos sie poprawilo. Dziecko sie urodzilo i wszyscy oszaleli na jego punkcie. Tesciowie mowili do moich rodzicow, ze maly jest tylko naszym wnukiem, bo ma nasze nazwisko, nie jest wasz. Codziennie tesciowa dzwonila na skypie, musielismy ciagle wysylac zdjecia, jesli nie to sie obrazala. Nawet z moimi rodzicami nie rozmawialam tak czesto jak z tesciami. Bylo to meczace. Kiedy maly mial 4 miesiace pojechalam sama do moich rodzicow, tesciowa miala pretensje dlaczego nie mieszkam u nich (chociaz ich odwiedzalam). Powiedziala, ze jestem podla i niedobra synowa. Po tzch slowach moi rodzice nie kontaktuja sie z tesciami. Po 2 tyg maz dojechal i wtedy zamieszkalismy u tesciow. A tam ciagla krytyka, ze cos robie zle, pytania dlaczego karmie piersia, a nie butelka, ciagle wyrywanie mi dziecka z rak. Powiedzialam, ze to mi sie nie podoba i na troche byl spokoj.
Ostatnio pojawil sie inny problem. Otoz tescowej zdarza sie raz na kilka miesiecy naduzywac alkoholu. Ale nie w towarzystwie, tylko kiedy jest sama. Ma ku temu mozliwosc, poniewaz tesc ma prace wzjazdowa, od pon do pt go nie ma. Odkad znam meza, byly takie epizody, ale wszyscy udaja, ze to nic takiego, ze sie zdarzylo, albo ona sama tlumaczy sie braniem lekow na menopauze. Zawsze potem obiecuje, ze to ostatni raz.Nikt z tym nic nie robi, nawet moj maz stwierdzil, ze to jej wybor. Ja raz rozmawialam z tesciem i sugerowalam wizyte u specjalisty, ale nic z tego nie wyniklo. Skonczylam pedagogike i wg mnie to alkoholizm i tej osobie trzeba pomoc.
Podczas pobytu w Pl w styczniu, zostawilismy synka u tesciowej na 2 godz, po powrocie zastalam ja pijana. Zabralam szybko dziecko i wyszlam. Nastepnego dnia postanowilismy z mezem z nia porozmawiac. Tez byla po alkoholu, przyznala sie. Ja powiedzialam, ze popelnilam blad zostawiajac dziecko i to sie nie powtorzy. Powiedzialam, ze jesli ona sie za siebie nie wezmie, dalam kontakt do terapeuty uzaleznien, to nie mamy ze soba o czym rozmawiac. 4 miesiace sie nie odzywalam, majac nadzieje, ze to ja zmobilizuje do dzialania.
Ostatnio bylam w Pl sama na pare dni na pogrzebie babci. Weszlam do tescia, poniewaz mialam sprawe, stanelam w przedpokoju, a tesciowa zaczela przepraszac, tak automatzcznie, jakby z koniecznosci. Juz wzciagnelam reke i dodalam Tylko czy to wystarczy? A ona Nie to nie, wiecej nie bede przepraszac i wyszla. Ja pozniej powiedzialam, ze przeprosiny przyjmuje, ale oczekuje poprawy i widocznego dzialania, bo zalezy mi na normalnej relacji. A ona, ze ja jej nie bede rzadzic co ma robic i nawet jesliby cos wtym kierunku robila, to ja bym sie nie dowiedziala. Tesc dodal, ze przeprosila i teraz trzeba zaufac. Zawsze zwracalam sie do niej Mamo, ale podczas tej rozmowy powiedziala, ze nie jest dla mnie zadna mama. I nie jest pewna czy moj syn jest jej wnuczkiem Bardzo mnie to zabolalo. Odpowiedzialam, To prosze zrobic badania, i wyszlam. Chcialam pomoc a wyszlo zle. Chociaz mam poczucie, ze probowalam.
Teraz zbliza sie kolejna wizyta w Pl. Maz oznajmil, ze ja mieszkam u moich rodzicow, on u swoich, a dzieckiem bedziemy sie wymieniac. Ja zaproponowalam, abysmy zamieszkali w meza mieszkaniu odziedziczonym po dziadku, ale on nie chce. Od miesiaca rozmawiamy ze soba sluzbowo i nie sypiamy razem. A ostatnio maz stwierdzil, ze najlepszym rozwiazaniem jest rozwod. Zapomnialam dodac, ze ja do 9 roku zycia wychowywalam sie w rodzinie z problemem alkoholowym, ojciec pil. Rodzice sie rozwiedli, ojciec zmarl, teraz mam ojczyma.
Chcialabym oszczedzic mojemu dziecku widoku pijanej babci. I nie chce niszczyc mojego malzenstwa.
Prosze o pomoc, bo juz nie mam sily, nie wiem co robic. Pozdrawiam.
Ps. Przepraszam za brak polskich znakow, ale mam tutejsza klawiature.
17 czerwca 2013, 00:09
17 czerwca 2013, 00:25
17 czerwca 2013, 00:29
17 czerwca 2013, 01:05
17 czerwca 2013, 01:07
17 czerwca 2013, 07:33
17 czerwca 2013, 08:06