Temat: Problem z córką

Piszę z nowego konta bo temat jest trudny dla mnie. Bardzo proszę o radę co powinnam zrobić.
Moja 13 letnia córka wróciła wczoraj do domu pijana i pocięta żyletką (nie żyły). Chciała pokazać chłopakowi że jest gotowa się zabić jeśli jej nie zechce i cięła się pod jego oknem. Przybiegł nam o tym powiedzieć jej kolega, mąż pobiegł po córkę jednak nie chciała iść i musieli ją nieść we dwóch a ona ich gryzła i wydzierała się. Mąż zadzwonił na policję jednak tam stwierdzili że to sprawa dla pogotowia, tam z kolei usłyszeliśmy że możemy przyjechać to przepiszą jej środki uspokajające. Nie pojechaliśmy tylko pilnowaliśmy jej w nocy bo znowu się cięła, tym razem twierdząc że z mojej winy. Rano wstała poszła do kościoła i przyjęła Komunię Św. a na tłumaczenia że popełniła świętokradztwo odpowiada: "no już, dobra, no" i przewraca oczami. Będę wdzięczna za niepisanie komentarzy w stylu co kościól ma do tego bo dla mnie jako osoby wierzącej to ważna sprawa takie świętokradztwo.
Co robić? Powiadomić szkołę i podać nazwiska innych czy może przemilczeć, przeczekać? A może macie inne pomysły? Chciałabym żeby córka dostała nauczkę a jednocześnie boję się o nią. Nie wiem co robić.

zrozpaczona2013 napisał(a):

hm, irbiss w sumie ona ma bardzo fajną wychowawczynię i znamy się nie tylko ze szkoły, z resztą mieszkamy na wsi i tu się wszyscy znają. Dlatego pomyślałam o pójściu do szkoły no ale niektóre wybiły mi to z głowy. Mam nadzieję że to był jednorazowy wyskoki psycholog wystarczy, gdyby jednak nadal było coś nie tak to jestem gotowa zmienić córce szkołę żeby zmieniła towarzystwo

Może nie będzie trzeba. A wychowawczyni nawet złota nie pomoże. Jeśli już chcesz to może pogadaj na zasadzie, że zauważyłaś, że coś się źle dzieje i czy ona czegoś takiego nie widzi. Ale nie idź tam w godzinach lekcyjnych bo córka może różnie zareagować. Nastolatki niekoniecznie rozumieją, że to dla ich dobra. Taki cielęcy wiek...
Pasek wagi

zrozpaczona2013 napisał(a):

Tak martwię się o córkę bo nie ma już żadnych swiętości skoro po takim czymś przyjęła komunię. Psycholog będzie na pewno, ale zastanawiam się czy powiadomić o tym szkołę i innych rodziców, bo ja bym chciała wiedzieć.

nie powiadamiałabym szkoły i innych rodziców, ale szukała porady u psychologa i to możliwie najszybciej

maweave napisał(a):

Zamiast martwić się o córkę i o jej zdrowie, to przejmujesz się religią. I co ma do tego szkoła? Kogo ty chcesz nazwiska podawać?Lepiej z córką idź do psychologa czy tam psychiatry, jak na takie głupie pomysły wpada.




Właśnie, po pierwsze powinnaś skupić się na córce. Ona ma problem i potrzebuje wsparcia. Ja w ogóle nie rozumiem jakim cudem Ty się przejmujesz tym, że przyjęła komunię w takim samym stopniu jak tym co się stało. Coś tu jest mocno nie tak, masz jakieś zaburzone priorytety. Idź z córką do psychologa, a najlepiej do dobrego, bo następnym razem może się to o wiele gorzej skończyć... Ona potrzebuje wsparcia, szczerej rozmowy, a nie pouczania, że to co zrobiła to grzech! Myślisz, że człowiek, który targa się na swoje życie w pierwszej kolejności przechodzi mega rozkminę co na to Bóg? No proszę Cię. Z Twoją córką jest coś nie tak, powinnaś zastanowić się, co było przyczyną jej takiego zachowania i postarać się, żeby to się nie powtórzyło. Idąc z tym do szkoły tylko narobisz jej jeszcze więcej problemów. Nikt nie tnie się i nie grozi samobójstwem ot tak, dla zabawy. Często po takiej osobie w ogóle nie widać co przechodzi w środku, potrafi dobrze się kamuflować. Wiesz, że coś się dzieje więc zrób coś z tym, zanim zupełnie psychika jej siądzie i będzie jeszcze gorzej. To Twoja córka do cholery, jej dobro powinno być dla Ciebie najważniejsze.
I jeszcze jedno. Jeśli trzeba by było odcięłabym córkę od towarzystwa. Rano do szkoły, po szkole prosto do domu, jak trzeba to zawieźć i przywieźć. Zero koleżanek i kolegów. Nie masz gwarancji, które dzieciaki piją itd. W domu też pod nadzorem. Przynajmniej przez jakiś czas, aż ustalicie wspólnie sposób działania. Brzmi trochę jak odwyk, ale z tego co piszesz ona się uzależniła od tego chłopaka.
Aha, przejrzyj strony w necie, które oglądała, komórkę też - w takiej sytuacji nie ma mowy o prywatności.
Pasek wagi
Napiszę coś co być może wszystkich zdenerwuje i pewnie nikt nie podzieli mojego zdania. W wieku Twojej córki również odwalałam takie akcje, przeklinałam do mamy, chodziłam sobie z DZIECIAKAMI bo wiadomo taki wiek ale czułam się mega dorosła na MELANŻE, imprezy do klubów.. wielkie miłości przez które płakałam, no ciąć się na pewno bym się nie cięła bo bałabym się blizn. Ale zrobiłam sobie sama igłą kolczyk w wardze z koleżanką. Moja mama była ZAWSZE wyrozumiała, jak zobaczyła kolczyk powiedziała że super wygląda. Koleżanka która również zrobiła kolczyk dostała wpierdziel i uciekła z domu (pierwsze złe zagranie jej mamy) a ja sobie myślałam, co jest nie tak wszystko mogę.. koleżanka ciągle uciekała z domu aby chodzić na imprezy itp i właśnie widziałam kilka razy jak się cięła. Bo niczego jej nie pozwalali.. ja mogłam wszystko i tak z dnia na dzień odechciewało mi się wszystkiego.. imprezowania, koleżaneczek i tych miłości bo wszystko MOGŁAM to nie było nic fajnego bo nie było zakazane.. No i tak jest do dziś.. studiuję, jestem z chłopakiem uczymy się nie zależy nam na lataniu na imprezy jak innym studentom i wszystko jest dobrze. Moja mama cały czas mi mówi że wiedziała że ten wiek musi minąć i najgorsze jest zabranianie i uświadamianie.. i miała 100 % rację. Koleżanki które były wychowywane strasznie rygorystycznie któregoś dnia się zbuntowały i WYSKOCZYŁY Z SAMOCHODU i przez tydzień nie wracały do domu.. zostały okradzione bo były pijane ukradli im buty, aparat, pieniądze, telefony i musiały iść do pracy i odkupić TE SAME RZECZY(!) żeby rodzice się nie dowiedzieli a miały już 17 lat.. ja wtedy już dawno nie w głowie miałam imprezy a one dopiero wyrwały się z domu.. dlatego uważam że zabranianie jest najgorsze.

Jeśli mama zabraniałaby mi jak piszecie komputera, koleżanek itp. zwyczajnie wyszłabym z domu i tyle! wtedy nie myślałam. Ale wolałam siedzieć z mamą w domu i oglądać z nią film :) Ona potem sama mnie namawiała żebym poszła gdzieś z koleżankami. Kocham ją najbardziej na świecie bo to ona jest moja najlepszą koleżanką, zawsze mnie rozumiała i wspierała. Mogłam jej powiedzieć wszystko. Chciałabym być taką samą mamą dla swoich dzieci jak ona dla mnie. Nie była dla mnie takim rodzicem o jakim mówi się "STARZY MI NIE POZWOLĄ" tylko moja ukochana mama- przyjaciółka. Najchętniej brałabym ją na każdą imprezę.

Irbiss napisał(a):

I jeszcze jedno. Jeśli trzeba by było odcięłabym córkę od towarzystwa. Rano do szkoły, po szkole prosto do domu, jak trzeba to zawieźć i przywieźć. Zero koleżanek i kolegów. Nie masz gwarancji, które dzieciaki piją itd. W domu też pod nadzorem. Przynajmniej przez jakiś czas, aż ustalicie wspólnie sposób działania. Brzmi trochę jak odwyk, ale z tego co piszesz ona się uzależniła od tego chłopaka.Aha, przejrzyj strony w necie, które oglądała, komórkę też - w takiej sytuacji nie ma mowy o prywatności.



I przede wszystkim internet pod nadzorem.

zrozpaczona2013 napisał(a):

Tak martwię się o córkę bo nie ma już żadnych swiętości skoro po takim czymś przyjęła komunię. Psycholog będzie na pewno, ale zastanawiam się czy powiadomić o tym szkołę i innych rodziców, bo ja bym chciała wiedzieć.


Ale o czym ty ich chcesz powiadamiać?! O tym,że twoja córka cięła się i chciała się zabić? No to raczej nie jest powód do dumy ... Ty do psychologa z nią idź i zajmij się nią, a nie kościołem w tej chwili.

Lovedresses napisał(a):

Napiszę coś co być może wszystkich zdenerwuje i pewnie nikt nie podzieli mojego zdania. W wieku Twojej córki również odwalałam takie akcje, przeklinałam do mamy, chodziłam sobie z DZIECIAKAMI bo wiadomo taki wiek ale czułam się mega dorosła na MELANŻE, imprezy do klubów.. wielkie miłości przez które płakałam, no ciąć się na pewno bym się nie cięła bo bałabym się blizn. Ale zrobiłam sobie sama igłą kolczyk w wardze z koleżanką. Moja mama była ZAWSZE wyrozumiała, jak zobaczyła kolczyk powiedziała że super wygląda. Koleżanka która również zrobiła kolczyk dostała wpierdziel i uciekła z domu (pierwsze złe zagranie jej mamy) a ja sobie myślałam, co jest nie tak wszystko mogę.. koleżanka ciągle uciekała z domu aby chodzić na imprezy itp i właśnie widziałam kilka razy jak się cięła. Bo niczego jej nie pozwalali.. ja mogłam wszystko i tak z dnia na dzień odechciewało mi się wszystkiego.. imprezowania, koleżaneczek i tych miłości bo wszystko MOGŁAM to nie było nic fajnego bo nie było zakazane.. No i tak jest do dziś.. studiuję, jestem z chłopakiem uczymy się nie zależy nam na lataniu na imprezy jak innym studentom i wszystko jest dobrze. Moja mama cały czas mi mówi że wiedziała że ten wiek musi minąć i najgorsze jest zabranianie i uświadamianie.. i miała 100 % rację.

Fajnie, że Ci się tak udało. Ale tak na prawdę, każde dziecko jest inne i my możemy tu sobie tylko gdybać, proponować, podpowiadać coś z sytuacji, z którymi miałyśmy kiedyś styczność.
Jednak autorka na początku, w którymśtam poście pisała, że na dużo córce pozwalają. Chyba trzeba znaleźć złoty środek i nie każda metoda sprawdza się do każdego dziecka.
Ja miałam np. dużo swobody, ale gdybym wróciła do domu z takim kolczykiem to nie przeszłoby bez echa.
Pasek wagi

Irbiss napisał(a):

Lovedresses napisał(a):

Napiszę coś co być może wszystkich zdenerwuje i pewnie nikt nie podzieli mojego zdania. W wieku Twojej córki również odwalałam takie akcje, przeklinałam do mamy, chodziłam sobie z DZIECIAKAMI bo wiadomo taki wiek ale czułam się mega dorosła na MELANŻE, imprezy do klubów.. wielkie miłości przez które płakałam, no ciąć się na pewno bym się nie cięła bo bałabym się blizn. Ale zrobiłam sobie sama igłą kolczyk w wardze z koleżanką. Moja mama była ZAWSZE wyrozumiała, jak zobaczyła kolczyk powiedziała że super wygląda. Koleżanka która również zrobiła kolczyk dostała wpierdziel i uciekła z domu (pierwsze złe zagranie jej mamy) a ja sobie myślałam, co jest nie tak wszystko mogę.. koleżanka ciągle uciekała z domu aby chodzić na imprezy itp i właśnie widziałam kilka razy jak się cięła. Bo niczego jej nie pozwalali.. ja mogłam wszystko i tak z dnia na dzień odechciewało mi się wszystkiego.. imprezowania, koleżaneczek i tych miłości bo wszystko MOGŁAM to nie było nic fajnego bo nie było zakazane.. No i tak jest do dziś.. studiuję, jestem z chłopakiem uczymy się nie zależy nam na lataniu na imprezy jak innym studentom i wszystko jest dobrze. Moja mama cały czas mi mówi że wiedziała że ten wiek musi minąć i najgorsze jest zabranianie i uświadamianie.. i miała 100 % rację.
Fajnie, że Ci się tak udało. Ale tak na prawdę, każde dziecko jest inne i my możemy tu sobie tylko gdybać, proponować, podpowiadać coś z sytuacji, z którymi miałyśmy kiedyś styczność. Jednak autorka na początku, w którymśtam poście pisała, że na dużo córce pozwalają. Chyba trzeba znaleźć złoty środek i nie każda metoda sprawdza się do każdego dziecka. Ja miałam np. dużo swobody, ale gdybym wróciła do domu z takim kolczykiem to nie przeszłoby bez echa.
Niestety tak to już jest że każde dziecko jest inne. Na prawdę nie wiem jaką można znaleźć radę, ale uwierz mi ja na początku tego nie doceniałam. Cieszyłam się że mama mi na wszystko pozwala a koleżanki mi zazdrościły i lubiły moją mamę i często nawet chciały przychodzić do mnie żeby z moją mamą posiedzieć i pogadać bo ona się nimi INTERESOWAŁA bardziej niż ich rodzice, pytała jak tam u nich czy mają chłopaka itp. ich rodzice na słowo CHŁOPAK dostaliby zawału.. aone mogły swobodnie jej o tym mówić bo tego potrzebowały.. wygadać się komuś dorosłemu, kto coś w życiu przeszedł i im doradzi. A co do kolczyka to ja nie wróciłam do domu. Zamknęłyśmy się w pokoju i na pytanie mojej mamy co robimy odpowiedziałyśmy że kolczyk :DD Krzyczała że zrobimy sobie krzywdę że da mi kasę i żebym poszła do salonu piercingu. Jak wyszłyśmy to moja mama powiedziała że gdyby była młodsza to sama by sobie taki zrobiła. Na początku tego wszystkiego nie doceniałam i mówiłam dobra daj spokój, daj spokój spadaj nie odzywaj się do mnie itp. Dopiero po czasie to zrozumiałam.. może ich dziecko też to zrozumie za jakieś 2 lata.. u mnie to dopiero w wieku 16-17 lat wszystko się unormowało. Cierpliwość jest ważna tylko żeby nie zrobiła sobie krzywdy bo to cięcie się mnie tylko przeraża..
Do psychologa i tyle.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.