Temat: 'prawie zdrada'-jak zareagowac?

Bardzo prosze o rade... jak sobie poradzic w sytuacji gdy moj mezczyzna przestal byc dla mnie wzorem idealu.
Z jednej strony jest to blachostka lecz z drugiej nasuwa mi sie ciag dalszy ''co by bylo gdyby''.
Nie moge powiedziec o tym moim najblizszym przyjaciolom bo przekresla moj zwiazek, w ktorym jestem cholernie szczesliwa... za wyjatkiem... no wlasnie...
Sprawa jest taka:
Dwa dni temu, podczas spotkania z duza grupa znajomych, jedna kolezanka poprosila mojego chlopaka o rozmowe.
(wiem ze byli kiedys przez chwile razem, niezobowiazujaco, szybko zerwali bo stwierdzili ze to nie to) Po spotkaniu moj chlopak stwierdzil ze musi mi cos powiedziec (bo ta dziewczyna stwierdzila ze chce sobie uporzadkowac zycie i chce zeby to bylo wyjasnione i zeby mi powiedzial), otoz okazalo sie ze pare miesiecy wczesniej na imprezie gdy wszyscy byli 'pod wplywem' oni poszli porozmawiac (o czym wiedzialam i nie mialam nic przeciw) jednak nie wiedzialam ze rozmowa ktora miala byc z jej strony przeprosinami za swoje glupie zachowanie (byla nie mila) przerodzila sie w rozmowe o tym jak wygladal ich zwiazek. I 'zetkneli sie ustami'- tak, nie jestem durna, pocalowali sie (czy argument- bez jezykow/od razu sie odsuneli od siebie/oboje sie nagle opamietali/byli pijani itp.  jest dobry?). Moj mezczyzna mi powiedzial, ze chcial mi to powiedziec kiedys w przyszlosci, jednak nie chcial mowic wczesniej bo sam chcial sie upewnic ze juz to zakonczyl i uporzadkowal swoje emocje i upewnil sie w uczuciach do mnie. 
Bol jest dla mnie taki ze poczulam sie zawiedziona, przez kolejnego mezczyzne. Tym bardziej takiego, ktory planuje ze mna swoje zycie na powaznie, chce sie oswiadczyc i daje mi cholernie duzo szczescia. Jak moge sobie poradzic i dojsc 'jak do tego doszlo'?
Mam teraz wrazenie ze czegos mu nie zapewnilam w zwiazku, ze moze mu sie nie podobam tak bardzo (chociaz mimo mojej zanizonej samooceny potrafie stwierdzic ze nie uwazam sie gorsza od mojej 'konkurentki')

z gory dziekuje wszystkim, ktorzy dotarli do konca i mi poradza cokolwiek. 


EDIT:
Dziekuje bardzo wszystkim za odpowiedzi. Niektore mnie wzmocnily, inne sprawily ze musialam przemyslec pare spraw. Najwieksza ironia losu jest dla mnie fakt, ze slyszac taka historie (kogos nieznajomego) powiedzialabym 'nie trac czasu' jednak latwo mowic, trudno zrobic, prawda :)?  Moze to naiwne i przejade sie na swojej decyzji, jednak zbyt mocno kocham zeby nie dac szansy. To bedzie ciezka rozmowa, bo warunek 'gdyby sie powtorzylo, z kimkolwiek -nie bedziemy miec wspolnej przyszlosci' bedzie niepodwazalny.
Dziekuje!
Pogadaj z nim, niech może Ci opowie jak do tego doszło, skoro chcesz wiedzieć. Przemyśl czy to o czym się dowiedziałaś jakoś wpłynęło na relację między Wami i na Twoje uczucia. Nie powinnaś czuć, że mu czegoś zabrakło będąc z Tobą, bo to tak trochę jakbyś szukała winy w sobie za to co oni zrobili. A Twojej winy w tym nie ma.
Pasek wagi
-powiedzial ze nie wie dokladnie jak sie to stalo, ze wie ze to glupia wymowka ale zadzialal alkohol
-mysle ze moje uczucie sie nie zmienilo, jego na pewno nie (widze tylko ze zrozumial chyba ze jednak moze duzo stracic)
 tylko zajmie mi troche czasu aby mu zaczac znow w 100%ufac... 
czy jestem glupia ze pragne nadal z nim zyc, czy to juz (z zewnatrz) widac ze nie wyjdzie?
Nienawidze takich historii... Bo co tu poradzic? Zostaw go? Zemscij sie? Porozmawiaj z nim? Zapomnij? Prawda jest taka ze albo masz zajebiscie mocne nerwy i wystarczajaco wysoka samoocene zeby to zlac.. Albo bedzie to w tobie zawsze siedzialo i roslo bo bedziesz sie czula skrzywdzona i gorsza..  W sumie to sama bym chciala wiedziec co powinno sie zrobic w takiej sytuacji.
A ja zaczynam dochodzić do wniosku,  że ludzie dzielą się nie tylko na kobiety i mężczyzn, ale także na tych, którzy kontrolują swoje popędy, chwilowe słabości  i tych u których usta, języki i narządy płciowe żyją niezależnie od logicznej pracy mózgu.... 
Pasek wagi
kocha ją i chciał poczuć jej usta Ty jestes zapychaczem czasu
Hmmm.... Nie dziwie sie ze zabolało. Moja Pierwsza myśl jest taka , ze to brzydkie z jego strony ze rozmawia o swoim związku z była - było, minęło - po cO do tego wracać i rozmawiać ? skoro poruszyli ten temat to może jeszcze cos miedzy nimi jest ? Nie mówię oczywiście o wiekim uczuciu ale o sympatii i jakimś poczuciu ze może by im jednak sie udało ? Jak będąc z kimś w związku można rozmawiać wspominać jak to było , musiała ta rozmowa wzbudzić miłe emocje i wspomnienia skoro sie pocalowali . Ja bym za jaja powiesila .

Kingyo napisał(a):

A ja zaczynam dochodzić do wniosku,  że ludzie dzielą się nie tylko na kobiety i mężczyzn, ale także na tych, którzy kontrolują swoje popędy, chwilowe słabości  i tych u których usta, języki i narządy płciowe żyją niezależnie od logicznej pracy mózgu.... 
. Bardzo trafna analiza lubię to !!
sama masz odpowiedz 'nie chesz mowic znajomybo by powiedzieli ze to dupek...... i mieliby racje, dalabym sobie z nim spokoj, zaden to ideal, ale Ty jak wiekszoc naiwnych  kobiet chcesz tak myslec ) i pewnie tak aby zredukowac dysonans bedzisz myslala ze jest Ok), wiec po co pytasz?:) ps ona go kreci bardziej niz Ty, facet totalnie zakochany . zakrecony na punkcie kobiety  nawet nie pomysli o calowaniu sie z inna , serio! (ale nie przyzna sie wiec pytanie go o to nie ma sensu, zaprzeczy- na kolanach nawet) nie oklamuj sie ze jest inaczej-bo nie jest.
no nie wiem jednak zaraz sie opamietali . jesli bez jezykow itp tzn jednak kontroluje sie bo tak to by przynajmniej "skorzystal" i juz przynajmniej na maza pocalunki by byly ;)
szczerze mowiac to po rozmowie i widzac szczerosc wybaczylabym i zobaczyla czy udaje mi sie zapomniec. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.