Temat: Moja wina. Pomóżcie

Wiem, że popełniłam ogromny błąd, jednak proszę o pomoc jak wyjść z całej sytuacji chociaż z kawałkiem twarzy. W dużym skrócie:

Mam bardzo wymagającą mamę, tego nie da się opisać w kilku zdaniach. Jeśli chodzi o tę sytuację to zawsze wymagała ode mnie najlepszych ocen, miałam mieć same piątki, czy to podstawówka, gimnazjum czy liceum. Jak dostałam 4 to bałam się wrócić do domu i o tym powiedzieć, bo zaraz była awantura, że jestem głąbem, debilką itd. W liceum (1 klasa) zaczęłam kombinować: Nie przychodziłam czasem na pierwsze lekcje, by nauczyć się na sprawdziany, które były potem. Nie zdążyłam się nigdy na wszystko nauczyć, bo mam bardzo dużo zajęć dodatkowych w zasadzie treningów na które uczęszczam od paru lat i jest to moja największa pasja. Chodziło o to, by nie załapać kolejnej trójki, czwórki (niższych ocen nigdy nie miałam). Tylko przyszła pora, że trzeba było to usprawiedliwić...Miałam kod taty od dziennika elektrycznego i tam pisałam do wychowawcy. On mnie lubi, więc pytał się czasem o powód, jako, że jestem przewlekle chora to odpowiadam, że byłam u lekarza. Wiadomo... kłamstwo goni kłamstwo. No, a teraz mama znalazła hasło od swojego dziennika elektronicznego (każdy ma swój kod) i zobaczyła, że mam trochę godzin nieobecnych usprawiedliwionych). W tę środę wywiadówka. Będzie rozmawiać z wychowawcą.

Nie wiem, co robić...Czy porozmawiać z wychowawcą i do wszystkiego się przyznać? Czy pójść do psychologa? Nie wiem, co mam robić. Rodzice są źli i to jest jasne.

Wina jest moja, wiem, żałuję, cały czas żałowałam, bo nienawidzę kłamać, ale to nie jest tak, że tego chciałam. Na swoją obronę mogę dodać jedynie to, że naprawdę boję się szkoły, ocen i testów, a w zasadzie tego, co spotka mnie w domu. Że za 4 czy 3 będzie na mnie krzyczeć, zabroni mi wykonywać najcudowniejszą pasję. Nigdy nie chodziłam na wagary żeby się napić czy zabawić, siedziałam w domu i nadrabiałam zaległości. Tam czułam się bezpieczna.

Doradźcie. Sytuacja jest tragiczna, zabiłam zaufanie rodziców, a w dodatku jak ja spojrzę w oczy wychowawcy. Błagam. Naprawdę bardzo, bardzo żałuję. Życie mnie przytłacza.


Porozmawiaj z nauczycielem. 
Wyjaśnij rodzicom dlaczego to zrobiłaś.
Wyjaśnił wychowawcy dlaczego to zrobiłaś.
I powiedz prawdę, całą prawdę.
Powiedzieć mu całą prawdę? To, że wzięłam kod taty też?
Nie wyrzucą mnie za to ze szkoły? Strasznie się boję
Przepraszam, głupie pytanie zadałam na początku. Po prostu to będzie okropne upokorzenie. Czy oni mi jeszcze wybaczą? Czy pójść do psychologa szkolnego?
oczywiście że Cię nie wyrzucą.
Musisz porozmawiać przede wszystkim ze swoimi rodzicami, powiedzieć całą prawdę, opisać swoją sytuację i jak się czujesz. Powiesz im że mają zbyt duże wymagania wobec Ciebie a Ty potrzebujesz ich wsparcia!
Będzie dobrze, musisz tylko zdobyć się na szczerość :)
Jedyną osobą, którą bym tutaj wysłała do psychologa jest Twoja mama choć i Ty powinnaś tam iść.
Porozmawiaj z rodzicami; to wina Twojej mamy, że nie chodziłaś na te początkowe zajęcia a nie Twoja. Jakoś z nimi ugadaj, żeby nie mówili wychowawcy a jeśli się nie uda...cóż...psycholog powinien załagodzić sprawę gdy wychowawca dowie się od Ciebie.
Najgorsze jest to, że nie umiem zapanować nad płaczem
zacznij się buntować dziewczyno. ja bym zwariowała. rozumiem, wymagać... ale za 4 robic awanture? 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.