- Dołączył: 2013-05-09
- Miasto: kołobrzeg
- Liczba postów: 16
9 maja 2013, 13:14
Mam do Was wielką prośbe żebyście wypowiedziały się co zrobić w sprawie, którą Wam opisze. Siedziałyśmy od rana z mamą i dyskutowałyśmy co zrobić, a dokładniej jak pomóc żonie naszego kuzyna.
Sprawa ma się tak.
Zona naszego kuzyna mieszka w małej miejscowosci. Wiecie jak to jest na takich wsiach ludzie lubia gadać o innych. Jakies kilka lat temu znajoma powiedziała tej naszej kuzynce, że krązą na jej temat takie a takie plotki. Kobieta była w szoku, nie miała pojecia co z tym fantem zrobić. Nie dawało jej to spokoju i postanowiła to wyjasnić. I tutaj zaczął się jej problem. Przypuszczamy, że niewiele osób o tych plotkach jeszcze słyszało kiedy ona próbowała je zdementować, W momencie wyjasniania ktoś kto te plotki wymyślił natychmiast przestał je powielać bo sie pewnie wystraszył. I wiecie co najgoresze w tej sprawie jest to, że tak zaczęli to wszystko odkręcać, że zrobili z tej naszej kuzynki i teraz uwaga... walniętą... psychicznie chorą... że sobie sama na siebie wymysla plotki bo nikt nic nie mówił... że ma schzofrenie... że nerwice... że menopauze...Oczywiście żadna z tych rzeczy jest nieprawdą, bo z nią jest wszystko w pożądku pod każdym względem. Sprawa na jakiś czas przycichła. Wyobraźcie sobie po kilku latach ta nasza kuzynka miała jakieś spięcie z hydraulikiem czy tym podobnym fachowcem nie pamiętam dokladnie z kim i po kilku dniach od tego zajscia kolega tego hydraulika taki pijaczek za kase na flaszke powiedział naszemu kuzynowi co tez opowiada na temat jego żony ten hydraulik. A chodziło o te plotki sprzed lat. Nasz kuzyn z żoną zastanawiali się co robić czy oddać sprawe do sądu o pomówienia czy co. I od tej pory zaczął się własciwie dramat tej nasze kuzynki. A własciwie od chwili kiedy poszła do osiedlowego sklepiku i zapytała się sprzedawczyni bo ją znała miała do niej jakies tam zaufanie, czy przepadkiem nie slyszała jak ten i ten gadał coś na jej temat, jako że on pół zycia spędza pod sklepem i ta babka co tam sprzedaje z tymi pijącymi to już zaprzyjaźniona nawet. Babka podobno powiedziała, że nic nie słyszała. Myślimy, że niepotrzebnie pytała tej babki bo ona nawet jak słyszała to trzyma z nimi sztame to i tak nic nie powie. A nie potrzebnie pytała bo dopiero teraz to zrobili z niej wriatkę.Ta sklepowa jak to zwykle bywa nagadała ludziom. Pól wsi się do naszej kuzynki nie odzywa. Nawet ci którzy ja dobrze znali teraz udają, że jej nie znają. Dopiero teraz dudni, że niesłusznie ludzi oskarża, że leczyć się powinna. Normalnie szok. Z tego co wiemy od kuzyna ona o wszystkim nie wie co się mówi bo gdyby wuedziała to źle by się to skończyło. Żona kuzyna jest w kłębkiem nerwów. Odsunęła się od wszystkich i została całkiem sama. Nawet jej dzieci stracili znajomych, normalnie szok. Coś tam nawet na jej syna wymyślali ale nie bedę Wam już pisać szczegółow. Wiecie co żal nam tej żony kuzyna, bo ona jest bardzo dobrym człowiekiem. Jest miła sympatyczna zawsze pomocna. Naprawdę ją lubimy, zresztą całą tą naszą rodzinkę. Wiemy, że podjęli decyzje o wyprowadzce, ale najpierw muszą pozałatwiać jakieś sprawy prawne domu i wiem że im to zajmie trochę czasu bo to dość kosztowne i czasochłonne. Chcą sprzedać i isc do miasta. I teraz moje pytanie jak jej a nawet im wszystkim pomóc do czasu wyprowadzki bo naprawdę nie wiemy, a kuzynka jest w coraz gorszym stanie psychicznym. Kobieta się załamała i wcale się jej nie dziwie. Powiedzcie czy Waszym zdaniem dobrze robią, że chca się wyprowadzić ? Mówią że starych drzew się nie przesadza (oni sa koło piędziesiątki. ) żona kuzyna mieszka tam od urodzenia, tam się ich dzieci porodziły. Jak myslicie czy nie beda kiedys żałowac ? a może im to odradzić ? I wogóle może macie jakies pomysły jak to wszystko rozwiązać?
Jestem na Vitalii od dawna tylko założyłam konta bo tak głupio mi było z prawdziwego pytać i często widziałam mądre podpowiedzi.Może i teraz coś podpowiecie. Bardzo Was kochani prosze
9 maja 2013, 13:39
Wiesz ja nie znoszę takiego plotkowania, które doprowadza ludzi do stanu jak twoja kuzynka. Nigdy nie mieszkalam w małych miejscowościach ale domyślam się że jest skazana na tych ludzi. W mojej opinii twoja kuzynka potrzebuje solidnego wsparcia psychologicznego. To nie ona zrobiła coś złego tylko została osądzona niesłusznie przez swoje środowisko. Na waszym miejscu nie doradzałabym dalszych "konsultacji społecznych" z miejscowymi ale wizytę u psychologa koniecznie z innej miejscowości. Ludziom nie udowodnisz że nie jesteś wielbłądem - wyprowadzka będzie ich utwierdzała w poczuciu przegranej bitwy. To raczej kwestia radzenia sobie ze swoją psychiką. Mnie ostatnio jakiś przypadkowy facet zezwał od k....rew i olałam to. Bo czym jest opinia obcych ludzi skoro masz poczucie własnej wartości. Słowa bolą ale można sobie z tym radzić
- Dołączył: 2012-04-28
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 8463
9 maja 2013, 13:41
Historia jak z filmu pt. "Polowanie"
Aż dziw bierze, że dalej takiej rzeczy się zdarzają. Wydawało mi się, że
czasy kiedy kogoś wykluczano na podstawie plotek minęły, że jesteśmy
bardziej nowocześni, cóż, jednak się myliłam.
Może do czasu aż się wyprowadzą niech żona kuzyna zamieszka z Wami, albo z kimś innym z rodziny? Może jakiś wyjazd? Chciałam zaproponować sanatorium, ale jeśli ludzie myślą, że jest niespełna rozumu to nie jest dobry pomysł - to by tylko utwierdziło ich w tym przekonaniu. Nie dziwię się, że kobieta jest kłębkiem nerwów, najlepiej jakby odpoczęła od tego wszystkiego zostawiając mężowi wszelkie formalności do załatwienia.
Myślę, że pomysł z przeprowadzką jest dobry ,skoro stać ich na to, to czemu nie? Niech nie podają nikomu nowego adresu i rozpoczną nowe życie. Tym bardziej, że jak sama piszesz ich syn też jest szykanowany. Cierpi cała rodzina. Nie wyobrażam sobie innego wyjścia z tej sytuacji.
- Dołączył: 2013-05-09
- Miasto: kołobrzeg
- Liczba postów: 16
9 maja 2013, 13:51
Felvarin napisał(a):
Historia jak z filmu pt. "Polowanie" Aż dziw bierze, że dalej takiej rzeczy się zdarzają. Wydawało mi się, że czasy kiedy kogoś wykluczano na podstawie plotek minęły, że jesteśmy bardziej nowocześni, cóż, jednak się myliłam. Może do czasu aż się wyprowadzą niech żona kuzyna zamieszka z Wami, albo z kimś innym z rodziny? Może jakiś wyjazd? Chciałam zaproponować sanatorium, ale jeśli ludzie myślą, że jest niespełna rozumu to nie jest dobry pomysł - to by tylko utwierdziło ich w tym przekonaniu. Nie dziwię się, że kobieta jest kłębkiem nerwów, najlepiej jakby odpoczęła od tego wszystkiego zostawiając mężowi wszelkie formalności do załatwienia. Myślę, że pomysł z przeprowadzką jest dobry ,skoro stać ich na to, to czemu nie? Niech nie podają nikomu nowego adresu i rozpoczną nowe życie. Tym bardziej, że jak sama piszesz ich syn też jest szykanowany. Cierpi cała rodzina. Nie wyobrażam sobie innego wyjścia z tej sytuacji.
Nie ogladałam tego filmu az z ciekawosci obejrzę.
Masz rację normalnie film by na podstawie tej historii z zycia nakrecił eh...
- Dołączył: 2007-07-02
- Miasto: Wro
- Liczba postów: 8570
9 maja 2013, 13:56
Matko boska. Nie wyobrażam sobie, co oni musieli nawymyślać o tej kobiecie, żeby się aż tak przejmowała? I nie rozumiem, czemu się przejmuje opiniami innych ludzi w miejscowości i co to w ogóle za ludzie?!Cały ten problem jest dla mnie jak z innej planety. Na pewno bym się nie przeprowadziła.
- Dołączył: 2011-06-10
- Miasto: Opole
- Liczba postów: 3557
9 maja 2013, 13:56
Ot i cała wiejska rzeczywistość...nie dziwi mnie twoja opowieść bo to często się zdarza,plotki,pomówienia,obgadywania. Uważam że dobrze robią wyprowadzając się,w mieście odżyją a do tego czasu ja bym na jej miejscu ignorowała i sie już nie przejmowała.Ludzi nie zmienisz,ona się wyprowadzi to znajdą inną ofiarę do obgadania
- Dołączył: 2012-04-28
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 8463
9 maja 2013, 13:56
cocorosi napisał(a):
Wiesz ja nie znoszę takiego plotkowania, które doprowadza ludzi do stanu jak twoja kuzynka. Nigdy nie mieszkalam w małych miejscowościach ale domyślam się że jest skazana na tych ludzi. W mojej opinii twoja kuzynka potrzebuje solidnego wsparcia psychologicznego. To nie ona zrobiła coś złego tylko została osądzona niesłusznie przez swoje środowisko. Na waszym miejscu nie doradzałabym dalszych "konsultacji społecznych" z miejscowymi ale wizytę u psychologa koniecznie z innej miejscowości. Ludziom nie udowodnisz że nie jesteś wielbłądem - wyprowadzka będzie ich utwierdzała w poczuciu przegranej bitwy. To raczej kwestia radzenia sobie ze swoją psychiką. Mnie ostatnio jakiś przypadkowy facet zezwał od k....rew i olałam to. Bo czym jest opinia obcych ludzi skoro masz poczucie własnej wartości. Słowa bolą ale można sobie z tym radzić
Zgodzę się, że psycholog nie zaszkodzi, może jej tylko pomóc uporać się z tą sytuacją. Ale co innego jeśli jakiś pijaczek obrazi Cię na ulicy, a co innego jeśli cała miejscowość jest przeciwko Tobie i Twojej
rodzinie. To prawda, że nie powinniśmy przejmować się tym, co mówią o nas inni, ale w tym przypadku to już nie są tylko opinie, ale oskarżenia. Kobieta nie może normalnie egzystować, bo na każdym kroku napotyka niechętne spojrzenia, słyszy szepty, jej znajomi się od niej odwrócili. Taka sytuacja załamie najsilniejszego psychicznie człowieka i gadanie o poczuciu własnej wartości i innych pięknych w teorii rzeczach, jak dla mnie, jest trochę bezsensu.
- Dołączył: 2013-05-09
- Miasto: kołobrzeg
- Liczba postów: 16
9 maja 2013, 14:04
Felvarin napisał(a):
cocorosi napisał(a):
Wiesz ja nie znoszę takiego plotkowania, które doprowadza ludzi do stanu jak twoja kuzynka. Nigdy nie mieszkalam w małych miejscowościach ale domyślam się że jest skazana na tych ludzi. W mojej opinii twoja kuzynka potrzebuje solidnego wsparcia psychologicznego. To nie ona zrobiła coś złego tylko została osądzona niesłusznie przez swoje środowisko. Na waszym miejscu nie doradzałabym dalszych "konsultacji społecznych" z miejscowymi ale wizytę u psychologa koniecznie z innej miejscowości. Ludziom nie udowodnisz że nie jesteś wielbłądem - wyprowadzka będzie ich utwierdzała w poczuciu przegranej bitwy. To raczej kwestia radzenia sobie ze swoją psychiką. Mnie ostatnio jakiś przypadkowy facet zezwał od k....rew i olałam to. Bo czym jest opinia obcych ludzi skoro masz poczucie własnej wartości. Słowa bolą ale można sobie z tym radzić
Zgodzę się, że psycholog nie zaszkodzi, może jej tylko pomóc uporać się z tą sytuacją. Ale co innego jeśli jakiś pijaczek obrazi Cię na ulicy, a co innego jeśli cała miejscowość jest przeciwko Tobie i Twojej rodzinie. To prawda, że nie powinniśmy przejmować się tym, co mówią o nas inni, ale w tym przypadku to już nie są tylko opinie, ale oskarżenia. Kobieta nie może normalnie egzystować, bo na każdym kroku napotyka niechętne spojrzenia, słyszy szepty, jej znajomi się od niej odwrócili. Taka sytuacja załamie najsilniejszego psychicznie człowieka i gadanie o poczuciu własnej wartości i innych pięknych w teorii rzeczach, jak dla mnie, jest trochę bezsensu.
Dokładnie my też tłumaczymy jej żeby się nie przejmowała ale w głebi duszy wiemy, ze takie tłumaczenie jest bezsensu bo sami na jej miejscu byśmy chyba jescze gorzej sie załamali.
Eh a najgorsze jest to, że ta kuzynka jest naprawdę w porządku i to bardzo dobra i poukładana kobieta.
9 maja 2013, 14:09
A nie ma w tej wsi jakieś bratniej duszy?
Piszesz że mieszka tam całe życie to chyba zdążyła zaprzyjaźnić się z kimś
Ważne jest też oparcie w drugim człowieku