- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 marca 2013, 00:40
To bardzo przykre uczucie, kiedy jesteś sam. Ale to nie jest samotność, którą możesz zdefiniować brakiem towarzystwa ani nawet brakiem miłości.. To samotność spowodowana nadmiarem świadomości. Kiedy wiesz, że za chwilę może cię tu nie być, kiedy wiesz, że za chwilę może tu nie być ludzi, którzy są wokół, którzy w którymś momencie życia podali ci dłoń, a potem to samo życie sprawiło, że tę dłoń cofnęli. Zaczynasz uświadamiać sobie, że nie możesz już z nimi porozmawiać, dotrzeć do nich słowem ani gestem. Boisz się, że nie zdążysz naprawić waszych relacji. Przeszkadza Ci trzeźwy umysł i wiedza, że oni gdzieś znikną, odejdą, przepadną. I ty przepadniesz dla nich. Wyjdziesz z ich myśli i nie wrócisz. Kiedy zaczynasz dostrzegać siebie na progu tych cudzych myśli, a drzwi same zaczynają się zamykać - próbujesz się odwrócić, łapiesz za klamkę, ale czujesz, że ktoś uparcie trzyma ją z drugiej strony i nie chce puścić… Myślisz sobie wtedy, że przecież oprócz tej jednej wizyty, niczego wielkiego nie chciałeś, może jedynie zrozumienia. Jednak nikogo do niczego nie można zmusić.. Więc odchodzisz, oglądając się za siebie przez krótką chwilę. Ale po przejściu kilku kroków zastanawiasz się, czy na pewno wszystko zostało wyjaśnione. Może ktoś cię źle zrozumiał, może ty źle kogoś zrozumiałeś… wracasz aby porozmawiać, poszukać sensu w minionych wydarzeniach, uzgodnić przeszłość... Pukasz do drzwi, słyszysz jak ktoś się pod nimi skrada i zagląda przez wizjer. Pukasz po raz kolejny. Cisza. Następnym razem wydaje ci się, że słyszysz stłumiony dłonią chichot. Przychodzisz tak co kilka dni, tygodni, miesięcy, potem raz na pół roku. Boli cię cisza konsekwentnie nieotwieranych drzwi… Ciężko posłuchać życia, które szepcze wciąż do ucha: „Przecież próbowałeś. Czas się poddać…”.
Czy możesz uwierzyć, że to nie jest historia o miłości? To historia o człowieczeństwie. Zdechło pod drzwiami, zastanawiając się ile jest człowieka w człowieku…
18 marca 2013, 01:42
18 marca 2013, 08:09
18 marca 2013, 08:16
18 marca 2013, 09:37
18 marca 2013, 09:54
nie mam czasu na rozmyślanie o takich pierdołach. zajmij się czymś porządnym i ŻYJ, zamiast bawić się w filozofowanie z toposem vanitas w tle
18 marca 2013, 12:31
A już się obawiałem, że tylko ja tak uważamnie mam czasu na rozmyślanie o takich pierdołach. zajmij się czymś porządnym i ŻYJ, zamiast bawić się w filozofowanie z toposem vanitas w tle