Temat: I ciężko posłuchać życia, które wciąż szepcze...

Codziennie próbuję zamknąć swoją przeszłość. Ale powracające wspomnienia i niezamknięte  relacje, niewyjaśnione sytuacje, niewybaczone słowa uwierają w środku..
Czasem piszę, dla siebie o sobie o swoich przemyśleniach. Niektórzy mówią, że to pisanie ma jakąś wartość także zewnętrzną. Co sądzicie o tej myśli:

To bardzo przykre uczucie, kiedy jesteś sam. Ale to nie jest samotność, którą możesz zdefiniować brakiem towarzystwa ani nawet brakiem miłości.. To samotność spowodowana nadmiarem świadomości. Kiedy wiesz, że za chwilę może cię tu nie być, kiedy wiesz, że za chwilę może tu nie być ludzi, którzy są wokół, którzy w którymś momencie życia podali ci dłoń, a potem to samo życie sprawiło, że tę dłoń cofnęli. Zaczynasz uświadamiać sobie, że nie możesz już z nimi porozmawiać, dotrzeć do nich słowem ani gestem. Boisz się, że nie zdążysz naprawić waszych relacji. Przeszkadza Ci trzeźwy umysł i wiedza, że oni gdzieś znikną, odejdą, przepadną. I ty przepadniesz dla nich. Wyjdziesz z ich myśli i nie wrócisz. Kiedy zaczynasz dostrzegać siebie na progu tych cudzych myśli, a drzwi same zaczynają się zamykać - próbujesz się odwrócić, łapiesz za klamkę, ale czujesz, że ktoś uparcie trzyma ją z drugiej strony i nie chce puścić… Myślisz sobie wtedy, że przecież oprócz tej jednej wizyty, niczego wielkiego nie chciałeś, może jedynie zrozumienia. Jednak nikogo do niczego nie można zmusić.. Więc odchodzisz, oglądając się za siebie przez krótką chwilę. Ale po przejściu kilku kroków zastanawiasz się, czy na pewno wszystko zostało wyjaśnione. Może ktoś cię źle zrozumiał, może ty źle kogoś zrozumiałeś… wracasz aby porozmawiać, poszukać sensu w minionych wydarzeniach, uzgodnić przeszłość... Pukasz do drzwi, słyszysz jak ktoś się pod nimi skrada i zagląda przez wizjer. Pukasz po raz kolejny. Cisza. Następnym razem wydaje ci się, że słyszysz stłumiony dłonią chichot. Przychodzisz tak co kilka dni, tygodni, miesięcy, potem raz na pół roku. Boli cię cisza konsekwentnie nieotwieranych drzwi… Ciężko posłuchać życia, które szepcze wciąż do ucha: „Przecież próbowałeś. Czas się poddać…”.

Czy możesz uwierzyć, że to nie jest historia o miłości? To historia o człowieczeństwie. Zdechło pod drzwiami, zastanawiając się ile jest człowieka w człowieku…



mocne i dobre.
nie mam czasu na rozmyślanie o takich pierdołach. zajmij się czymś porządnym i ŻYJ, zamiast bawić się w filozofowanie z toposem vanitas w tle
Dobra metafora :)
Jesteś z tych dużo rozmyślajacych. Trzeba się cieszyć chwilą a nie cofać do przeszłości -choć wiem, że to trudne.
Pasek wagi
Jakbym czytala o sobie. Ja pukalam pare razy, probowalam. Wiedzialam ze ktos za tymi drzwiami stoi, ktos kto byl mi bardzo drogi i bardzo dla mnie wazny. Ale ten ktos konsekwentnie nie otwiera drzwi. Ja juz sie poddalam, wiecej zrobic nie moge, nie bede blagac na kolanach. Teraz jej kolej. Ja juz od tych drzwi odchodze, czasem sie odwracam ale juz coraz rzadziej. ide w nowe zycie i otwieram nowe drzwi. Szkoda tylko ze pewnei przez reszte zycia bede czula won zgnilizny zza tamtych drzwi. Ale jeszcze nei odeszlam wystarczajaco daleko, ma szanse jeszcze te drzwi otworzyc i mnie zawolac a wtedy wroce, jeszcze teraz wroce ale niedlugo zajde juz za daleko.
Pasek wagi
Tak się mówi: żyj chwilą, idź na przód. Robię to, jasne, że tak. Gdybym tego nie robiła mieszkałabym teraz w szpitalu psychiatrycznym w najlepszym wypadku. Idę w to życie całe, do przodu, ale z bagażem ogromnego rozczarowania. Iskierka nadziei , że coś ulegnie zmianom wygasa, niewiele już pozostało. Ale żal pozostanie już na zawsze, bo zawsze jest ta jedna myśl, że mogło przecież być inaczej, nie musiało tak się skończyć. I tak jak wyżej koleżanka napisała, oddalamy się, czasem odwracamy, ale coraz rzadziej. Może kiedyś ten kierunek wsteczny całkiem stanie się nam obcy.

mynte napisał(a):

nie mam czasu na rozmyślanie o takich pierdołach. zajmij się czymś porządnym i ŻYJ, zamiast bawić się w filozofowanie z toposem vanitas w tle

A już się obawiałem, że tylko ja tak uważam

misthunt3r napisał(a):

mynte napisał(a):

nie mam czasu na rozmyślanie o takich pierdołach. zajmij się czymś porządnym i ŻYJ, zamiast bawić się w filozofowanie z toposem vanitas w tle
A już się obawiałem, że tylko ja tak uważam


Zetkniesz sie kiedys z takimi sytuacjami w zyicu to wtedy pogadamy.
Pasek wagi
Bardzo fajnie napisane. Też dużo rozmyślam nad różnymi sprawami więc wiem o co chodzi.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.