Temat: Co sądzicie o takim zachowaniu?

Pewnego razu poznałam w Internecie chłopaka, rozpoczęła się nasza znajomość. Nie był Polakiem, dogadywaliśmy się po angielsku przez Skype, rozmawialiśmy codziennie lub prawie codzienne. Przez długi czas był tylko kolegą. Owszem, był przystojny ale proszę, miłośc przez neta, kochać kogoś kogo się nie zna? Haha, dobry żart, nie ze mną takie numery. Po jakiś 3-4 miesiącach już troche inaczej na niego patrzyłam, bardziej jako... no nie wiem, tak jak patrzą dziewczyny zakochane w swoich idolach - niby myślą że to ten odpowiedni chlopak a tak naprawdę przecież go nie znają ;)
Nie powiem, jak kamerka ta wiadomo, czasem się różne 'rzeczy' pokazuje (wiadomo chyba o co chodzi (; ) ale nie że jakoś często. Ja byłam osobą bierną, tylko patrzyłam. Może ze 2-3 razy podniosłam bluzke do góry, zawsze miałam stanik. Czy uważam to za złe? Nie. Ludzie chodzą w bikini po plazy, bardziej rozebrani gdzie wiecej osób je widzi w takim stanie, wiec czemu coś takiego miało być złe, dziwne czy coś. Nie widział mnie nago, zresztą to tylko jedna osoba, a nie cała plaża.
Po jakimś pół roku znajomości doszło do jego urodzin. Stwierdziłam ze zrobie mu prezent. Tak, rozebrałam się. Nie, nie widział mnie w 'całości'. Niby pupa tak, ale nie rozkraczałam się (bo niby jak), a biustu którego się wstydze również nie zobaczył bo na szczęście długie wlosy go zasłaniały. Znów - czy to złe? I znów - według mnie nie. Zrobilam to, bo tego chciałam. Nie rozbieram się przecież dla każdego chłopaka, tylko dla tego jednego, zresztą widział mnie ile? Może minute. Koleżanka stwierdziła że zachowałam się jak dzi*ka, ale niby czemu tak pomyślała? Dla mnie to tak jakby sie rozebrać dla ukochanej osoby, tyle że w naszym przypadku to było przez Internet.
Czy go kochałam? Nie, no jak można kochać osobe której się nie zna. Znaczy, znałam go, bardzo dobrze ale jednak wiadomo, znajomość internetowa to nie to samo co na żywo. To co to w ogóle było, bo ja sama nie wiem jak o tym mysleć.

Dodam że znajomośc zakończyła się po jakiś 4 miesiąch od tej mojej rozbieranej akcji, nie chce tłumaczyć w jaki sposób, na szczęście nic przykrego nie powiedział ani nic. Po prostu koniec. Znajomości nie żałuje, chłopak pokazał mi ze jednak komuś może podobac się moje cialo, że jednak ja, ta mała gruba dziewucha może być piekna (a przy okazji motywował mnie np. do ćwiczeń bo miałam wtedy być dla kogoś ładną (: ).

 O mojej znajomości z nim wie paru(nastu) moich znajomych, o tym co zrobiłam wiedzą chyba tylko 3 osoby, najbliższe przyjaciółki. A wy co o tym sądzicie?

Neskafe napisał(a):

Koleżanka stwierdziła że zachowałam się jak dzi*ka, ale niby czemu tak pomyślała? Dla mnie to tak jakby sie rozebrać dla ukochanej osoby, tyle że w naszym przypadku to było przez Internet.Czy go kochałam? Nie.(...)  A wy co o tym sądzicie?

Myślę, że sama sobie przeczysz. Tak jak pisałaś. Nie da się kogoś pokochać przez neta, więc czemu porównujesz to do striptizu dla ukochanego? Nie potępiam, nie oceniam. Skoro nie czujesz się z tym źle, po co szukasz tutaj rozgrzeszenia? Bo tak to wygląda.
Moim zdaniem niczego złego nie zrobiłaś, nie rozbierałaś się dla pieniędzy ani nie pokazywałaś się pierwszemu lepszemu, zrobiłaś to dla chłopaka, którym się zauroczyłaś.

ANIUSIEK26 napisał(a):

Moim zdaniem niczego złego nie zrobiłaś, nie rozbierałaś się dla pieniędzy ani nie pokazywałaś się pierwszemu lepszemu, zrobiłaś to dla chłopaka, którym się zauroczyłaś.

A zwróciłaś uwagę na wiek autorki...?

Myślę, że próbujesz się cały czas usprawiedliwiać, bo porównujesz się a to do nudystów i szukasz wymówki od tego co zrobiłaś. To twoje życie, twoje ciało i robisz z nim co chcesz. Czy było to dobre ? Nie wiem. 
A jeżeli ty się z tym dobrze czujesz to dobrze. 
___________
edit.: jejku nie widziałam, że masz 16 lat. Chyba w tym przypadku to trochę nie na miejscu, "gra wstępna" przez internet z kimś kogo jak sama powiedziałaś nie znasz. Troszkę więcej szacunku dla siebie.
Faulty, chyba po prostu źle to napisałam. Pisząc 'Ukochana osoba' miałam na mysli kogoś na kim mi zalezy, kogo bardzo, BARDZO lubię, ale nie do końca kocham :)
a prosil on cie o to?
Pasek wagi

Neskafe napisał(a):

Faulty, chyba po prostu źle to napisałam. Pisząc 'Ukochana osoba' miałam na mysli kogoś na kim bardzo mi zalezy, kogo bardzo, BARDZO lubię, ale nie do końca kocham :)

Teraz popatrzyłam na Twój wiek i przeraża mnie zachowanie dzisiejszych nastolatek. Więcej nic nie napiszę, bo bym dożywotniego bana chyba dostała.
+ wiele znam osób, które "bardzo, BARDZO lubię" ale jakoś nie macham im tyłkiem przed oczami w ramach prezentu urodzinowego.
Mam córkę w Twoim wieku. Gdyby zrobiła to samo najpierw zabrałabym jej kompa i komórkę a potem zaszlabaniłabym ją do 18 roku życia. Mimo wszystko nie wierzę że wpadłby jej do głowy taki pomysł.
Pasek wagi
Teraz popatrzyłam na Twój wiek i przeraża mnie zachowanie dzisiejszych nastolatek. Więcej nic nie napiszę, bo bym dożywotniego bana chyba dostała.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.