Temat: brak kontaktu a zerwanie

Po jakim czasie nieodzywanie się do Was tej drugiej osoby spowodowałoby,że zaczęlibyście się martwić(i wkurzać) , a po jakim czasie taki brak kontaktu odebralibyście jako zerwanie? (oczyw. mowa o sytuacji jak ta osoba jest online np na fb itp, a nie o jakichś dziwnych wypadkach) ?

zaprawdeprzekletemiejsce napisał(a):

assassin napisał(a):

A czemu Ty nie miałabyś się odezwać skoro też jesteś online? Dziecinada straszna...
po 1 - nie mowa o mnie:Psą osoby które nie chcą się narzucać innym, przecież jak facet chce to napisze,powszechnie znany fakt (ja też tak w sumie uważam)

Albo ja jestem jakaś nie tego, albo..
cholera, jestem z kimś w związku, dajmy na to- na odległość.
Widzę, że ten "ktoś" jest online, więc co to za narzucanie z mojej strony, że chcę porozmawiać z ukochanym?
Równie dobrze facet może pomyśleć " a, nie będę się narzucał, będzie chciała, to napisze" ..

.Ewelina.. napisał(a):

elewinkaa napisał(a):

zaprawdeprzekletemiejsce napisał(a):

Po jakim czasie nieodzywanie się do Was tej drugiej osoby spowodowałoby,że zaczęlibyście się martwić, a po jakim czasie taki brak kontaktu odebralibyście jako zerwanie? (oczyw. mowa o sytuacji jak ta osoba jest online np na fb itp, a nie o jakichś dziwnych wypadkach) ?
nie rozumiem znaczy , że co jestem  zkims ten ktos przestaje sie odzywac i ja mam sie domyslic ze ten ktos ze mna zerwał ?
 Ja tak to zrozumiałam.Swoją drogą, dziecinna zagrywka..
nie ogarniam , za stara chyba jestem ?! na takie cos to, albo jest związek albo go nie ma !

elewinkaa napisał(a):

.Ewelina.. napisał(a):

elewinkaa napisał(a):

zaprawdeprzekletemiejsce napisał(a):

Po jakim czasie nieodzywanie się do Was tej drugiej osoby spowodowałoby,że zaczęlibyście się martwić, a po jakim czasie taki brak kontaktu odebralibyście jako zerwanie? (oczyw. mowa o sytuacji jak ta osoba jest online np na fb itp, a nie o jakichś dziwnych wypadkach) ?
nie rozumiem znaczy , że co jestem  zkims ten ktos przestaje sie odzywac i ja mam sie domyslic ze ten ktos ze mna zerwał ?
 Ja tak to zrozumiałam.Swoją drogą, dziecinna zagrywka..
nie ogarniam , za stara chyba jestem ?! na takie cos to, albo jest związek albo go nie ma !

Bo niedługo, to i śluby przez fejsa się odbywać będą, a obowiązkiem "Pary Młodej" będzie polajkować status. 
Przestał się odzywać w grudniu... widziałam, że zobojętniało... Dawałam czas na przemyślenia, męczyłam się sama ze sobą przeżyłam piekło. Nie jestesmy razem już miesiąc- związek nie przetrwał... Jedna rada- nie czekaj zbyt długo, jeśli zobaczysz, że nie ma żadnego ruchu, bodźca. Pieprznij to i nie męcz się. Przykre ale prawdziwe.. P.S mój były docenił mnie dopiero po stracie i teraz potrafi ze mną normalnie i TĘSKNI. uszanował jak stracił. Ot co.. 
Pasek wagi

.Ewelina.. napisał(a):

zaprawdeprzekletemiejsce napisał(a):

assassin napisał(a):

A czemu Ty nie miałabyś się odezwać skoro też jesteś online? Dziecinada straszna...
po 1 - nie mowa o mnie:Psą osoby które nie chcą się narzucać innym, przecież jak facet chce to napisze,powszechnie znany fakt (ja też tak w sumie uważam)
Albo ja jestem jakaś nie tego, albo..cholera, jestem z kimś w związku, dajmy na to- na odległość.Widzę, że ten "ktoś" jest online, więc co to za narzucanie z mojej strony, że chcę porozmawiać z ukochanym?Równie dobrze facet może pomyśleć " a, nie będę się narzucał, będzie chciała, to napisze" ..

raczej faceci tak nie maja i jak chca to pisza....ja nie cierpie takich syt juz po 1 dniu bym zwariowala

elewinkaa napisał(a):

.Ewelina.. napisał(a):

elewinkaa napisał(a):

zaprawdeprzekletemiejsce napisał(a):

Po jakim czasie nieodzywanie się do Was tej drugiej osoby spowodowałoby,że zaczęlibyście się martwić, a po jakim czasie taki brak kontaktu odebralibyście jako zerwanie? (oczyw. mowa o sytuacji jak ta osoba jest online np na fb itp, a nie o jakichś dziwnych wypadkach) ?
nie rozumiem znaczy , że co jestem  zkims ten ktos przestaje sie odzywac i ja mam sie domyslic ze ten ktos ze mna zerwał ?
 Ja tak to zrozumiałam.Swoją drogą, dziecinna zagrywka..
nie ogarniam , za stara chyba jestem ?! na takie cos to, albo jest związek albo go nie ma !



Największa głupota jaką w życiu słyszałam. Dajmy na to: chcesz porozmawiać z facetem i czekasz w nieskończoność, aż to on zadzwoni? Nie - bierzesz telefon i dzwonisz. Totalna bzdura, że to facet powinien zaczynać rozmowe, bo jak tego  nie robi to znaczy, że nie ma na nią ochoty. No litości. Każdy dobrze wie, że kobiety lubią być zdobywane przez facetów, ale mało która baba wie, że faceci kochają być zdobywani przez kobiety.
A ile Wy macie lat, że zrywacie ze sobą przez 'nieodzywanie'?

.Ewelina.. napisał(a):

elewinkaa napisał(a):

.Ewelina.. napisał(a):

elewinkaa napisał(a):

zaprawdeprzekletemiejsce napisał(a):

Po jakim czasie nieodzywanie się do Was tej drugiej osoby spowodowałoby,że zaczęlibyście się martwić, a po jakim czasie taki brak kontaktu odebralibyście jako zerwanie? (oczyw. mowa o sytuacji jak ta osoba jest online np na fb itp, a nie o jakichś dziwnych wypadkach) ?
nie rozumiem znaczy , że co jestem  zkims ten ktos przestaje sie odzywac i ja mam sie domyslic ze ten ktos ze mna zerwał ?
 Ja tak to zrozumiałam.Swoją drogą, dziecinna zagrywka..
nie ogarniam , za stara chyba jestem ?! na takie cos to, albo jest związek albo go nie ma !
Bo niedługo, to i śluby przez fejsa się odbywać będą, a obowiązkiem "Pary Młodej" będzie polajkować status. 



ahahahahahaha, ale sie ubawilam ;D
Pasek wagi
u mnie tak było. Bardzo dużo czasu spędzałam z moim chłopakiem na rozmowach przez gg, bo przez szkołe nie było czasu żeby się osobiście spotykać codziennie, jedynie weekendy. Byliśmy razem przez rok. Przez kilka dni nie pojawiał się na gg, ale było go widać na fb. Oczywiście ja się pytałam co tam sie dzieję, zy zajęty albo coś - pierwsza myśl była, że za coś sie fochnął i chce sie odegrać, więc starałam się dopytać o co chodzi. On raz odpisał, że ma dużo do roboty a tak mało czasu, że jakieś problemy z ordzicami i musi za nich wszystko robić itp. No to ja sie nie narzucałam i dałam mu czas aż wszystko sobie poukłada, ale normalnie było to dla mnie dziwne i nie podobne do niego. Tak przez tydzień nie pojawiał się wgl, nie pisał, nie odpisywał, nie dzwonił. Któregoś dnia w końcu napisał, że chce się spotkać, to ja pełna szczęścia, że wkońcu, cała w skowronkach nie mogla się doczekać. Powiedzial, ze tylko na chwile chce sie spotkac. Akurat ja konczylam lekcje i czekalam na autobus. Byłam na prawde szczesliwa. No ale kiedy w koncu doszlo do spotkania, okazalo sie, że chce zemną zerwać... Powiedzial, ze stracił sens w jakies związki, nie wierzy w miłość i woli sie przyjaznic. Jeszcze mowil, ze z jego strony nic sie nie zmienia, dalej chce zeby bylo tak jak jest, ale to ma nie byc związek. Dla mnie to totalna paranoja. Byłam zła i załamana. Przyznał też, że nie pisał bo chcial to sobie przemyśleć i nie mial wcale duzo zajęć. Po prostu sie ukrywał przede mną. No i jak przyło co do czego, to wszystko sie zmieniło. Nie pisał do mnie przez dwa miesiace, oczywiscie ja sie stralam utrzymać tą niby "przyjazn", ale to nie blo juz to samo. Jak o cos pytalam, to tyko z jego strony krotka odpowiedz i koniec... W koncu dałam sobie na spokoj i wcale do niego nie pisalam, on do mnie i minęły te miesiace. Potem cos go tknęło po tych 2 msc i napisal. Zachowywal sie jak gdyby nigdy nic. Potem proponowal spotkanie. I dalej to samo uganianie sie, Zawracanie dupy. Do dziś nie rozumiem jego postępowania.
noo.. jak bylismy umowieni a on ma wylaczony telefon. albo jak po calym dniu nie widzenia sie mial wylaczony telefon albo nie odbieral. a calkowity definitywny koniec to tak nie mialam 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.