19 lutego 2013, 23:26
Witam Was serdecznie
Postanowiłam podzielić się z Wami moją historią,moimi przeżyciami, ponieważ nie wiem co dalej.Rodzicom nie mogę się zwierzyć, a przyjaciółka powie mi to samo co zawsze.
Historia będzie dość długa,więc usiądźcie wygodnie.
Poznałam mojego chłopaka dokładnie ponad 6 lat temu. Poznaliśmy się w szkole średniej,i tak od mojej 1 klasy, a jego 3 jesteśmy ze sobą aż do dziś.Od samego początku były wzloty i upadki,ciągłe zrywania i powroty do siebie.Mamy odmienne zainteresowania, ja kocham tańczyć i aktywnie spędzać czas, on zaś domator.On nie lubi świąt typu walentynki,dzień chłopaka/dziewczyny,a ja lubię.Ja lubię dawać upominki niespodziewane, a on ma wszystko wyliczone przymusowo na daną okazję,bo wie że ja będę zła jak on czegoś nie zrobi danego święta. Byłam/jestem tak bardzo w nim zakochana,że nie potrafię żyć bez niego i choć 4 dni na 7 w tygodniu zawsze się o coś kłóciliśmy to ten związek trwa do dziś. Los się potoczył tak,iż mój chłopak odziedziczył mieszkanie po swojej zmarłej babci(w domku wielorodzinnym, w którym mieszka także jego mama i siostra). Zaproponował,abym się wprowadziła,i tak od ponad pół roku mieszkamy razem. Moi rodzice nie byli za tym,ponieważ uważają że chociaż powinniśmy być zaręczeni. Ja także chciałabym być zaręczona,ale on nawet nie chce o tym słuchać,bo uważa że chyba i tak nie będziemy razem w przyszłości, a na pytania poco zamieszkaliśmy razem,odpowiada że chce zobaczyć i być pewnym tego czy chce ze mną być czy nie. Jest to chłopak dla mnie bardzo dobry,jak wiele dziewczyn pewnie się zdziwi,ale on potrafi po sobie posprzątać,potrafi ugotować,nie trzeba go prosić jak się coś zepsuje tylko robi to,no i byłam pewna że jest lojalny wobec mnie.Przytrafiło się tak,że 2 miesiące temu zwolniłam się z pracy,ponieważ był tam straszny mobbing. Chłopak wspierał mnie w tej decyzji i ani razu nie wypomniał mi że ja nie pracuję, a on nas utrzymuje. Z nudów(a że zawsze byłam o niego zazdrosna) zaczęłam czytać historię wyszukiwanych stron w komputerze,jak zobaczyłam na co wchodzi chłopak któremu tak ufałam,że jest inny niż inni faceci(sam o sobie tak mówił) to ryczałam. Strony porno..zdjęcia porno.Potem także zaczęłam łamać mu hasła na GG i czytałam archiwum. Okazało się że rok temu na koncercie na który puściłam go z ciężkim sercem samego z przyjacielem,wymienił się z jak on to napisał do kolegi(zajebistą dupą). Zrobiłam mu o wszystko awanturę,on stwierdził wpierw że nie pamięta czegoś takiego,ja tego samego dnia zapłakana pojechałam do przyjaciółki na noc (do innego miasta),ale oddalonego godzinę jazdy od mojego obecnego miejsca zamieszkania. Wyszłam z domu po 23, a on nawet nie zadzwonił czy żyję. Wróciłam dnia następnego,on się nie odzywał, a więc ja znowu poruszyłam temat, i stwierdził że naprawdę nie pamiętał,ale przypomniało mu się że rzeczywiście była taka sytuacja, i że to była koleżanka jego przyjaciela i że chcieli się oni znaleźć w tłumie na koncercie dlatego się wymienili nr. Dla mnie to się nie trzyma kupy,ponieważ skoro to była koleżanka przyjaciela,to ona nie miała numeru do niego? A jeżeli nawet to poco on się chwalił potem na GG koledze że wymienił się nr tel z dziewczyną? W tej rozmowie były także teksty typu(żałuj stary że Cie tam nie było ,takie lachonarium- jedna lepsza od drugiej,po koncercie musiałem 2 dni pod rząd gruche walić,żeby nie zrobić nic złego).Przepraszam Was że tak dosłownie piszę ;(. Ostatnio kłócimy się o wszystko,nawet o komputer kto na nim siedzi. Nie uprawiamy sexu już nawet nie wiem od kiedy,on twierdzi że jest zmęczony pracą,studiami, a jak pytam go dlaczego się masturbuje i robi ze mnie głupią,bo albo wchodzi na strony porno jak śpię, albo potrafi zabrać laptopa ze sobą do łazienki i wtedy to robi ;(, to on mówi że musi wyładować z siebie ten popęd,ale niema ochoty na bliskość ogólnie. Strasznie po nim jadę jeśli chodzi o to, rozumiem gdybym mu nie wystarczała,ale ja naprawdę mam duży popęd seksualny porównując się do innych kobiet i moglibyśmy się zgrać, a natomiast rozdziela nas to. Ostatnio w kłótniach potrafi mnie popchnąć,szarpać za ręce,wypychać z pokoju, wyzywać od najgorszych, każe mi się też wyprowadzać jak się nie zamknę,i mówi że nie chce ze mną być i nie wie co dalej, a dni w których jest dobrze on uważa że ja gram,bo on jest dobrym człowiekiem i partnerem a ja tego nie doceniam i ukrywam swoją prawdziwą twarz.
Nie wiem,co zrobić ponieważ nie chciałabym wrócić do moich rodziców,oni mają już dość zmartwień,ponieważ moja siostra także tkwi w patologicznym związku gdzie jest naprawdę bita,moja historia z jej się nie równa.
Poza tym przeżyłam z nim tyle lat,wiem że w głębi serca jest dobrym człowiekiem i tak jak on mi powtarza,że nie znajdę już tak wiernego,lojalnego chłopaka,że inni zdradzają i ukrywają to itp...
Kocham go i nie wiem co zrobić. Najgorsze jest to,że te kłótnie słucha jego mama,z którą mam bardzo dobry kontakt,nie raz ona interweniowała,ale on na nią także potrafi się wydrzeć. Ona w zaufaniu mi poradziła abym znalazła jakąś dobrą poradnię psychologiczną aby nam pomogli.
Wiem,że niektórzy z Was stwierdzą,że ja ubolewam nad sobą a inni mają większe problemy, albo poradzą mi że mam się rozstać, ale to nie jest takie proste. Całe życie przeniosłam do jego domu, nie wyobrażam sobie żyć bez niego.
19 lutego 2013, 23:50
selene91 napisał(a):
On uważa że gdybym ja go nie szpiegowała i nie była jego wrogiem,to on nawet by nie pomyślał żeby mi cokolwiek złego powiedzieć/zrobić. Jak będzie miał kochającą dziewczynę to będzie dla niej dobry i że ktoś inny go doceni. Prawda jest taka że jak się do niego nie czepiam to jest dobry i miły dla mnie. Mam już 21 lat, boje się że nie znajdę nikogo normalnego, a jak znajdę to to będzie złudne bo będzie mnie oszukiwał. Wiem,że powinnam się rozstać dziewczyny, ale kocham go
to jest typowy schemat! nie widzisz tego ? Wszystko to Twoja wina - bo się czepiasz, bo masz czelność zwrócić uwagę. Winowajca próbuje zrzucić poczucie winy na Ciebie i wmówić Ci że to Ty jesteś nienormalna i wszystkiemu winna! Jak się nie czepiasz i pozwalasz mu na wszystko to jest cudowny. nie widzisz, że to stary, utarty schemat toksycznego związku ?
Będziesz tańczyła jak ci zagra to cię nie ruszy, zrobisz coś wbrew jego oczekiwaniom to ci taki wpie.... spuści, że popamiętasz? Takie jest jego myślenie?
Edytowany przez KtoPytaNieBladzi 19 lutego 2013, 23:52
19 lutego 2013, 23:51
przepraszam ze napisze to ale.....
sama na wlasne zyczenie jedyne zycie jakie masz chcesz zniszczyc i przerobic na patologie tylko czekac az zadziesz w ciąże urodzisz dziecko ktore zamiast szczesliwego domu bedzie mialo pieklo
nie wspolczuje ci i nic nie poradze bo jak ktos glupi i lubi sado maso to sobie chce na sile układa zycie z dupkiem i cale zycie slucha potem jaka jest szmata do podlogi nic nei warta i beczy po kątach tylko po co ??? bo jk masz okazje wyjsc i nigdy nei wracocic to z tego nie korzystasz masakra nigdy nie zrozumiem tych bab co lubia byc traktowane jak najgorsze i piszcza ze sa zakochane haa
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 865
19 lutego 2013, 23:52
I popycha Cię i szarpie z tej dobroci serca ????
- Dołączył: 2013-02-17
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 786
19 lutego 2013, 23:54
selene91 napisał(a):
On uważa że gdybym ja go nie szpiegowała i nie była jego wrogiem,to on nawet by nie pomyślał żeby mi cokolwiek złego powiedzieć/zrobić. Jak będzie miał kochającą dziewczynę to będzie dla niej dobry i że ktoś inny go doceni. Prawda jest taka że jak się do niego nie czepiam to jest dobry i miły dla mnie. Mam już 21 lat, boje się że nie znajdę nikogo normalnego, a jak znajdę to to będzie złudne bo będzie mnie oszukiwał. Wiem,że powinnam się rozstać dziewczyny, ale kocham go
Tylko związek moja droga to nie są serduszka na głupich karteczkach czy lizanie dupy drugiej osoby kiedy nam jest źle. To jest sztuka kompromisów i umiejętność rozwiązywania problemów w inny sposób niż krzykiem czy przemocą. A jak ty będziesz dla niego na siłę miła i grzeczna to się staniesz jego niewolnicą, bo będziesz się bała mu sprzeciwić. Niewolnictwo zniesiono dobrych parę lat temu. Masz już 21, no to faktycznie, niedługo czas na emeryturę. Zapytaj dziewczyn z forum w jakim wieku poznały swoich mężów to się przekonasz że wcale nie jako nastolatki.
- Dołączył: 2010-02-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 5262
19 lutego 2013, 23:56
nic dobrego cie z nim nie czeka. sama widzisz ze wszystko sie sypie.niestety. nie daj soba pomiatac
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 865
19 lutego 2013, 23:58
Masz DOPIERO 21 lat a nie już !!!! Na małżeństwo z rozsądku masz jeszcze dużo czasu
19 lutego 2013, 23:58
Czytam Wasze odpowiedzi i płacze, dziękuję za każdą opinię
- Dołączył: 2013-02-17
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 786
19 lutego 2013, 23:59
angel3103 napisał(a):
przepraszam ze napisze to ale.....sama na wlasne zyczenie jedyne zycie jakie masz chcesz zniszczyc i przerobic na patologie tylko czekac az zadziesz w ciąże urodzisz dziecko ktore zamiast szczesliwego domu bedzie mialo pieklonie wspolczuje ci i nic nie poradze bo jak ktos glupi i lubi sado maso to sobie chce na sile układa zycie z dupkiem i cale zycie slucha potem jaka jest szmata do podlogi nic nei warta i beczy po kątach tylko po co ??? bo jk masz okazje wyjsc i nigdy nei wracocic to z tego nie korzystasz masakra nigdy nie zrozumiem tych bab co lubia byc traktowane jak najgorsze i piszcza ze sa zakochane haa
Dokładnie, sama taka byłam i dopiero teraz z biegiem czasu zobaczyłam jaka była głupia. Jak typowa blondynka. Marnowałam nastoletnie lata na palanta "no bo ja go przecież kocham". Teraz też nie współczuję już w takich sytuacjach, mimo że powinnam przecież rozumieć takie kobiety. Przeciwnie, drażni mnie jak cholera, że ktoś popełnia moje błędy, mimo tego że wyraźnie piszę że taki związek przyszłości nie ma (zdrowej przyszłości), facet się nie zmieni, a jak już to na gorsze. Ale mi to też wszyscy mówili, to byłam głupia jak but i myślałam "nie on taki nie jest, to inna sytuacja" wrrr.
- Dołączył: 2012-01-24
- Miasto: Włocławek
- Liczba postów: 830
20 lutego 2013, 00:00
Także mała sugestia, zabieraj du... w troki i maszeruj do rodziców, by unikną jakiejkolwiek tragedii!
20 lutego 2013, 00:01
Ile jeszcze dziewczyn musi się wypowiedzieć i ile wpisów musi zostać tu zamieszczonych, żebyś pojęła w jakiej jesteś sytuacji? Zamiast cały czas go tłumaczyć zacznij szukać sobie pracy i pakuj walizki... No chyba że odpowiada Ci obecna posada obiektu do pomiatania z perspektywą awansu na stanowisko worka treningowego.