Temat: Spojrzenie z zewnątrz...

Potrzebuję porady i spojrzenia na sprawę osób postronnych. Nawet nie wiem jak mam to sklecić. Ciężka sprawa dla mnie.
Jestem mężatką wydawałby się, że szczęśliwą ale jest ale. Bywają różne momenty jak w życiu i właśnie znów nadszedł ten trudniejszy moment. Od jakiegoś czasu mąż stał się jakiś taki obojętny, niby normalny ale czuję, że coś idzie nie tak. Niby jest ale jakby myślami gdzie indziej, jakiś czas temu w naszym życiu pojawiła się koleżanka męża z dawnych młodzieńczych lat. Poznałam ją normalna, miła nawet sympatyczna, zawsze mieli ze sobą kontakt ale ostatnio jakby bardziej. Wiem, że rozmawiają ze sobą dość często, starałam się nie reagować nijak, po prostu puszczałam to mimo uszu, słuchałam jak mówił co u niej itd. a jednak coś mnie dręczyło. Po jakimś czasie wybuchłam, wykrzyczałam, że to się zdarza zbyt często, że koleżanka wchodzi nam trochę w życie, że absorbuję go swoją osobą zaniedbując przy tym mnie. Czy takie zachowanie nie jest dziwne? Czy słusznie wybuchłam, czy może mąż ma prawo na długie rozmowy z inną kobietą oddalając się tym samym ode mnie? Sama już nie wiem, nie podejrzewam zdrady ale to dla mnie taki dziwny "trójkąt".
A co ci odpowiedział?
Być może coś jest na rzeczy, ale niekoniecznie.
szczerze mówiąc .... powinnaś bardziej ( mimo złości ) w tym momencie zadbać o męża i o to by ( nic nie podejrzewając) czuł się z nowu z Tobą dobrze .......... może wspólny wypad ..... wiesz koleżanka koleżanką ale ............... zawsze Kobieta jest kobieta .... ;] a żona powinna być czujna :P I nie dziwie Ci się ale nie rób nic na co on mogłby narzekać ....żeby ona nie miała go po co "pocieszać "i dawać mu koleżeńskich rad ;] tak będzie bezpieczniej 
Ja bym to ukróciła. Nie wierzę w takie czysto platoniczne związki. Miałam w życiu dwóch "przyjaciół" - facetów i z jednym i z drugim prędzej czy później coś się wydarzyło.
Spróbuj rozmowy. Może on się czuje totalnie zaniedbany przez Ciebie i stąd to wszystko?
Już sama nie wiem co mogę zrobić lepiej-mocniej- bardziej. Dbam o męża, o dom, staram się, jestem zawsze, nie marudzę, znoszę humorki, cierpliwie znoszę to, że nie okazuje mi czułości ale to jakby na nic. Pytałam o co chodzi, chciałam porozmawiać ale niestety urażona duma i milczenie to jego argumenty na tą chwilę.
Nie wiem jak to u was wygląda ale u nas sprawa jest jasna. Ja nie mam kolegów maż nie ma kolezanek. Zerwalismy wszystkie kontakty z osobami plci przeciwnej i nie ma zadnego problemu. 

Czasem ktos ze studiow do mnie napisze ale wiadomo tylko w sprawach uczelnianych. Wszelkie proby blizszego zakolegowanie sie odrazu urywam. 

P.S.

Mialam bardzo dobrego przyjaciela. Potem jak poznalam meza nasz kontakt sie urwal. znalazlam prace i nawet nie wiedzialam ale ten przyjaciel okazalo sie ze tez jest tam zatrudniony. 

Maz odrazu nie byl tym zachowycony. Przyjaciel caly czas mnie adorowal zaczepial. Tak sie zlozylo ze kolo pracy mialam salon sukien slubnych i raz poszlam cos poogladac. Ten przyjaciel polazl za mna a w sklepie udawal mojego faceta i wcisnal mi sie do przymierzalni. Ja ukrywalam przed mezam ze przjaciel za duzo sobie pozwala tlumaczac sobie ze zawsze mielismy dosc luzne relacje i maz by nie zrozumial. 

Koncem koncow maz cos czul ze jest nie tak ja udawalam ze jest dobrze i ciagle zylam w dwuch swiatach i staralam sie wszyskto pogodzic mimo ze do przyjaciela nic nie czulam ale bylam z nim zwiazana tak przyjacielsko wiaodmo tyle lat sie znalismy a balam sie ze jak maz sie dowie ze przyjaciel mnie adoruje to zabroni mi kontaktu z nim. 

W koncu wszystko wyszlo i maz prawie slub odwolal a ja dopiero po jakims czasie zrozumialam ze nie warto bylo. Dzisiaj dalej pracuje juz z tym przyjacielem ale tlyko mowimy sobie czesc i tyle. 

sprawa jest naprawde prota ja  uazam ze nie powinno sie miec kolego/kolezanek przyjaciol/przyjaciolek plci przeciwnej. 

moj maz tez na poczatku mial dobra przyjaciolke. nic ich nie laczylo ale ja czulam ze on jes z nia bardzo zwiazany. Duzo opowiadal ze N to N tamto ... czesto pisala do niego smsy jak on byl u mnie ... w koncu on tez urwal ten kontakt bo takie cos odciaga uwage od zwiazku. 

przerabiałam to...
i to nic dobrego :(
Inaczej bym postąpiła. Nie okazywałabym mu w ogóle zzdrości, ale zaczęłabym tak o siebie dbać ze by mu oko zbielało. Seksowna bielizna, zawsze "Zrobiona" (oko, paznokcie), jeszcze bardziej niż normalnie. Sex oralny aż do znudzenia itd. Musisz zająć spowrotem pierwsze miejsce w jego myślach, uderz w strefę intymną, jako koleżanka, ona mu tego nie da. A jak go wymęczysz ;) to nie będzie miał w ogóle ani ochoty ani sił na jakieś zbereźne myśli na jej punkcie.

Ja zawsze przed imprezą robię coś w ten deseń. Tak wykańczam mojego, że wiem że cały testosteron z niego schodzi i już.
I też bardzo ograniczyliśmy kontakty, nie mam za dużo kolegów, raptem paru, większość to nasi wpólni znajomi. On nie ma chyba w ogóle koleżanek. Mam jeden problem mniej ;)
Nigdy nie zabranialiśmy sobie "związków koleżeńskich", nie urwaliśmy kontaktów ze znajomymi tylko dlatego, że mamy siebie. Nie chciałbym i nie jestem żoną która nakazuje z kim może a z kim nie może spotykać się mój mąż. W drugą stronę jest tak samo. Jednak ta przyjaźń za bardzo mi ciąży chociaż już sama nie wiem dlaczego.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.