Masz juz koło 20 lat, to już myślę że jesteś rozwinięta emocjonalnie :)
powiem Ci coś co usłyszałam od bardzo mądrej osoby. Ludzie często myślą, że zmiana partnera zmieni wszystko. Początki są zawsze cudowne, ale życie z partnerem to kompromisy, walka z własnym "wrednym" charakterem i uczenie się siebie.
Skoro jesteś drażliwa i o wszystko się czepiasz, jak napisałaś, nie licz, że przy innym facecie będzie inaczej. Albo sobie znajdziesz pantofla, przy którym jeszcze bardziej będziesz drażliwa, bo pantofel nie umie nigdy sprostać potrzebom kobiety, albo faceta, który Cię porzuci.
Ewentualnie drugi raz wplątasz się w taki sam związek.
Nie chcę Ci mówić, żebyś z nim została na siłę, jak i nie mówię,że powinnaś koniecznie być do końca życia sama. Mam na myśli to, że skoro widzisz wady w swoim charakterze to postaraj się je naprawić, skoro on ich nie akceptuje. Też porozmawiaj z nim i wytłumacz co koniecznie chciałabyś żeby postarał się w sobie zmienić.
Ja żyję w troszkę podobnym związku, wieczne spięcia, też jestem bardzo drażliwa ale staram się to zrekompensować czym innym, a i mój jest nerwusem, ale my się poprostu takimi akceptujemy, tzw "dotarcie się" u nas polega nie na tym, że się dla siebie zmieniliśmy (choć osoby z boku twierdzą inaczej), ale na tym, że akceptujemy swoje wady i cieszymy się zaletami.
Koniecznie zadbaj, żeby mieć jakieś swoje własne towarzystwo, choćby jedną koleżankę, choćby dwie. Człowiek potrzebuje odskoczni, bo by się udusił. Ja mam pełno koleżanek i gdy chcę od niego sobie dychnąć idę się z nimi spotkać. Człowiek nie może być zamknięty w złotej klatce związku.
I nie oczekuj od faceta że będzie Cię tulił i całować jak na nim wyładowujesz swoje frustracje.
Powodzenia