- Dołączył: 2011-11-30
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 115
4 lutego 2013, 20:26
hmm dziwnie się czuje pytając o takie rzeczy na forum ale muszę się kogoś poradzić.
Jestem z facetem od kilku lat, od jakiegoś czasu mieszkamy razem. Zanim ze sobą zamieszkaliśmy może nie było super różowo ale było nam ze sobą bardzo dobrze. Po zamieszkaniu razem wszystko się zaczęło psuć. Obydwoje bardzo dużo pracujemy, z tym że on poza swoją pracą nie uznaje obowiązków domowych. Gdy mu o coś zwrócę uwagę to owszem wykona - ale nie podejmuje żadnej własnej inicjatywy. Przed wyprowadzką miał wszystko podane pod nosek przez mamusie - uprasowane koszule, obiadki, w domu wysprzątane, ja od zawsze byłam samodzielna więc to wszystko sama ogarniałam już od dawna. Po zamieszkaniu razem ja przez pierwszy miesiąc starałam się poukładać z rzeczami, dokupić co potrzebne a przy tym pracować na maksa, gotować obiady, sprzątać i prasować - on w tym czasie grał na komputerze, ewentualnie pod wieczór narzekał że nie mam ochoty na seks (padałam na pysk ze zmęczenia). Myślałam że minie pierwszy miesiąc i coś w tym czasie się odmieni - minęło wiele miesięcy i sytuacja jest nadal ta sama. Na moje prośby, groźby, krzyki i płacze on albo nie reaguje albo go to denerwuje i twierdzi że przesadzam i znowu się kłócę. Ostatnio szalę goryczy przelało to że po moim kilkudniowym służbowym wyjeździe zastałam echo w lodówce i pranie które suszyło się w dużym pokoju od momentu kiedy je tam rozstawiłam przed wyjazdem. Gdyby to był pierwszy taki jego wybryk to bym machnęła ręką, ale sytuacja się powtórzyła ta sama co przy poprzednim wyjeździe i to oczywiście doprowadziło mnie do szału. Jaka jego reakcja - że wróciłam z wyjazdu i już się kłócę. Dziś poprosiłam go o zrobienie zakupów: w mailu wysłałam mu co trzeba kupić - kupił połowę z tego co potrzeba a gdy spytałam gdzie mięso na obiad to stwierdził że on nie musi jeść, gdy spytałam co w takim razie ja zjem na obiad wzruszył ramionami.
Znów się wkurzyłam, skończyło się w ten sposób że bardzo poważnie zaczęliśmy rozmawiać nad rozstaniem i moją wyprowadzką. To akurat nie jest problem bo jestem w stanie się sama utrzymać ale......
Mimo wszystko kocham go najbardziej na świecie i gdy myślę o rozstaniu to pęka mi serce
Co robić ?.....
Przepraszam że tak chaotycznie ale zalewam się łzami i nie potrafię pozbierać myśli.
Edytowany przez nutr.ja 4 lutego 2013, 20:27
- Dołączył: 2007-11-14
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 2720
4 lutego 2013, 20:32
czyli rozmawialiście już o rozstaniu? i on tak po prostu przyjął to do wiadomości bez żadnej reakcji? pakuj manatki i uciekaj od niego, nie jest Ciebie wart. Znajdziesz sobie kogos wartościowego, który nie tylko doceni to ci robisz ale pomoże Ci z tym wszystkim. On najwyrazniej traktuje cię jak służącą, nic poza tym. Lepiej przemęczyć się teraz po rozstaniu niż potem męczyć się całe życie
- Dołączył: 2012-01-10
- Miasto: Bydgoszcz
- Liczba postów: 3898
4 lutego 2013, 20:33
Moim zdaniem masz prawo się wkurzać za takie zachowanie. Jednak cięzko będzie zmienić zachowanie faceta skoro mamusia go do takiej wygody przyzwyczaiła...
- Dołączył: 2012-03-22
- Miasto: Helsinki
- Liczba postów: 667
4 lutego 2013, 20:33
Na moje facet się nie zmieni. Jak chcesz możesz zostać kurą domową przy nim, albo żyć sama w spokoju i czekać na księcia z bajki, który będzie wiedział do czego służy mop.
Ja nie wyobrażam sobie siebie w roli kopciuszka przy boku wrednej "macochy".
- Dołączył: 2009-04-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1726
4 lutego 2013, 20:34
moim zdaniem jak się wyprowadzisz a on zostanie (a nie wróci do mamusi) to jest szansa, że zmądrzeje i doceni ile dla niego robisz
- Dołączył: 2013-02-04
- Miasto: Pupkowo
- Liczba postów: 61
4 lutego 2013, 20:34
Kobieto przeczytaj to co napisałaś.
Po
1 sama go przyzwyczaiłaś że jesteś 2 mamą więc po kilku miesiącach on nie wiedział o co nagle się czepiasz
2 to sory ale on Cie nie kocha. Jaby kochał to by sam coś dla Ciebie zrobił a nie wzruszył ramionami
To leń niech sobie sam sprząta. Bo widać szuka sprzątaczki kucharki, kochanki w jednym by tylko buzi nie otwierała do celów mówienia
- Dołączył: 2010-07-29
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 15412
4 lutego 2013, 20:34
cięzka sprawa. jesli nic nie pomaga.. może zrozumie jak cię straci>>?? a może nie jesteście dla siebie mimo miłości..
wytłumacz mu jeszcze raz że potrzebujesz pomocy. albo sama nie goń tak i rób wolniej swe zadania że tak powiem.. nie wsyztsko musi być dopięte na ostatni guzik
- Dołączył: 2011-11-30
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 115
4 lutego 2013, 20:39
shydercy napisał(a):
Kobieto przeczytaj to co napisałaś.Po 1 sama go przyzwyczaiłaś że jesteś 2 mamą więc po kilku miesiącach on nie wiedział o co nagle się czepiasz2 to sory ale on Cie nie kocha. Jaby kochał to by sam coś dla Ciebie zrobił a nie wzruszył ramionamiTo leń niech sobie sam sprząta. Bo widać szuka sprzątaczki kucharki, kochanki w jednym by tylko buzi nie otwierała do celów mówienia
Gdy robiłam te wszystkie rzeczy to mówiłam że potrzebna mi pomoc - czasem coś robił gdy go prosiłam ale nigdy sam z własnej inicjatywy. Wiec ja robiłam sama - przecież jeśli rzeczy od dwóch dni stoją w zlewie to się tam zalęgnął robaki, to samo tyczy się wanny nie mytej od 3 tygodni, czy kosza z praniem. On się tak zachowywał jakby mu to nie przeszkadzało...
- Dołączył: 2010-10-04
- Miasto: Nieznano
- Liczba postów: 5421
4 lutego 2013, 20:39
ajc, on tak po prostu bez zalu o rozstaniu rozmawial? laska pakuj sie i szanuj, bo mieszkanie razem to nie tylko przyjemnosci ale i obowiazki, kurde jakby mi moj narzeczony takie numery wywijal to juz dawno bym spakowala manatki, a dodam ze dopiero zaczynam pracowac a mieszkamy od 1,5 r razem i jak nie pracowalam nawet to mi pomagal w domu....