Temat: zaborcza mama? - co byście zrobiły na moim miejscu ( Uwaga dość długie)

Na początku chciałabym wszystkich pozdrowić :)
Moim problemem jest to, że wydaje mi się, że moi rodzice, a w szczególności mama nadal myśli , że jestem dzieckiem i każe robić to co jej się podoba. Mam 21 lat.( zaraz 22) Jestem obecnie na wymianie międzyuczelnianej na rok akademicki. Oczywiście mam kontakt z Polską, z rodzicami, z przyjaciółmi. Zwykle używam  facebooka lub skype. Mieszkam w fajnym dość dużym mieście. Niestety macierzysta uczelnie nie zaoferowała mi pomocy w szukaniu akademika czy lokum, tak więc ze wszystkim musiałam radzić sobie sama. Dwa razy zmieniałam miejsce zamieszkania. Mam nadzieję, że teraz już do końca roku zostanę tu gdzie jestem. Chodzi o to, że bardzo trudno znaleźć jest tu pokój a tym bardziej mieszkanie - wielu moich znajomych zostało wywalanych z mieszkań bez powodu itp, ale dla tego miasta to normalka. W końcu wynajęłam pokój w domu pewnego państwa ( bardzo miłego), którzy pozwalają mi na odwiedzimy i spanie znajomych. Oczywiście znam granice i wiem, że nie jestem hotelem i nie mogę kwaterować wszystkich, którzy chcą, ponieważ to nie mój pokój, a tym bardziej mieszkanie. Właściciele są bardzo mili, wydaje mi się, że mnie lubią. Ja w roku akademickim bardzo rzadko jestem w domu - cały dzień na uczelni - czyli lokator marzenie - nie robi awantur, nie jest głośny itp. Czasem wydaje mi się, że mogą myśleć o mnie jako o dziwnej osobie, która lubi sama posiedzieć w pokoju i wyjść 2 razy dziennie po herbatę. Ale czasem mi po prostu głupio zejść na dół, gdy oni mają przyjęcie czy coś. Wiem, że mają swoje życie i ja też.Nikt się w swoje sprawy nie wtrąca.
Teraz do sedna. Za kilka dni mają przyjechać do mnie najlepsi znajomi - 4 osoby z liceum, czyli znamy się od bardzo dawna, na ok tydzień. Powiedziałam to mamie, dlatego,że chciała mi wysłać paczkę,a w tym wypadku może coś uda się upchać w ich walizki - oczywiście oni się zgodzili. Okey, miasto dość drogie, standard życia wyższy niż w Polsce, więc zawsze jedzenie się przydaje. Ale nie o to chodzi. Kiedy moja mama dowiedziała się, że znajomi mają przyjechać, z czego koleżanka studiująca to samo co ja, ale na innej uczelni to wpadła w szał. Uważa , że ona zajmie moje miejsce, że spodoba jej się to miasto, że pojdzie do tej szkoły co ja jestem na magisterkę. Uważa też, że to niestosowne, że znajomi przyjeżdzają na 5-6 dni. Powinni przyjechać na 3 max bo to nie wypada. Na odpowiedź, że właściciele się zgodzili, stwierdziła, że pewnie tylko tak powiedzieli a w duszy byli innego zdania. Zaproponowalam im zapłatę za wodę - ale odmówili bo wróciłam do Polski na święta to się wszystko wyrównało. Też dla mojej mamy jest to złe. Ona najchętniej chciałaby żeby tylko moja siostra i rodzina mnie odwiedzały a nie znajomi. Szkoda, że nie bierze pod uwagę tego, że ja jestem już dorosła i jestem za granicą i bardzo dużo się nauczyłam przez ten rok. Stałam się samodzielniejsza, podejmuję decyzje bez takiego trudu. Jestem można powiedzieć bardziej zahartowana i dojrzalsza. A ona nadal traktuje mnie jak dziecko. Uważa, że wszystko się mnie należy i jak ktoś pójdzie tam gdzie ja to już na niego wjeżdża. A ja np może nie chciałabym kontynuować nauki w tej szkole na drugim stopniu. Może już za dużo. Może chciałabym zmienić kraj, może chciałabym wrócić do Polski? Ona tego nie rozumie. Domyślam się, że chce dla mnie jak najlepiej ale bez przesady. Każdy ma prawo wyjechać na wymianę międzynarodową do uczelni z listy. To że ktoś wyjedzie do tej uczelni yo kwestia roku albo kilku miesięcy do następnej rekrutacji. Moja mama nie może tego zrozumieć. Uważa, że ta szkoła jest tylko dla mnie i dla mojej siostry ( bo ja załatwiłam umowę z rok temu). Ponadto ( wracając do kwestii lokum ) się boi, że właściciele pomyślą sobie o mnie nie wiadomo co, że rozwalę im dom, że będę robić pijatyki. Ja wiem, że nie jestem hotelem  i 10 wizyt nie chcę mieć - poza tym zacznie się rok szkolny i będę zajęta codziennie do późna i nie chciałabym być jeszcze odpowiedzialna za inne osoby. -_- Mama myśli, że ja dla każdego jestem dobra i uległa i się zgadzam na wszystko.. Wcale tak nie jest. Pisze do mnie codziennie. Jak nie odpiszę jej to się dąsa i płacze - tak mi mówi siostra. Uważa , że ona wie co dla mni enajlepsze  - a ja umiem o siebie zadbać. Każde słowa prawdy do niej nie docierają, ona musi wmawiać mi swoje zdanie nawet jak jestem za granicą, phi teraz jest nawet gorzej niż przed wyjazdem.
ehh nie wiem już co mam robić - jak nie odpiszę jej codziennie i nie pogadam to się obraża. jak w czymś nie pomogę to się obraża. a może ja chciałabym mieć chwilę samotności tylko dla siebie. Akurat teraz mam ferie    i szukam pracy na miesiąc. Spotykam się ze znajomymi i czasem leżę w łóżku z herbatą i komputerem i nie chce by nikt mi przeszkadzał. Nie wiem może jestem egoistką i źle myślę, ale już mnie to zaczyna denerwować, Wiem,że ona się o mnie boi, ale co mam zrobić,
Pomóżcie...
Twoja mama nawet nie odczuje tego, że Twoi znajomi przyjadą... 


Cała pociecha w tym, że już być może całkiem niedługo będziesz mamą ;) będziesz mogła spróbowac tego wspaniałego uczucia ;)

A poważnie, to wydaje mi się, że najprościej jest ułożyć sobie relacje tak, by były wygodne dla każdego. Dlaczego nie porozmawiasz z mamą (skoro rozmawiasz każdego dnia) i nie powiesz, że ją rozumiesz (a rozumiesz?!) że się o Ciebie martwi, ale jesteś dorosła i masz dużo zajęć (pracy, nauki, spotkań, wyjść) i chciałabyś z nią rozmawiac w soboty i niedziele, bo wtedy dasz radę. Myślę, że na początek będzie ok. Trochę asertywności, próby zrozumienia przyczyn zachowania mamy i znajdzie się rozwiązanie. Czy Twoja mama wyraża swoje obawy w jakiś histeryczny sposób czy tylko Ty je tak interpretujesz? To o czym Ona mówi to sa OBAWY i mówiąc Ci o nich oczekuje zaprzeczenia (czy Ty córko oby nie zapraszasz zbyt wielu osób? Mamo, wiem na czym polega dobre wychowanie, przeciez Ty mnie tego nauczyłas, więc musisz wiedzieć, że wcześniej ustaliłam z włascicielami mieszkania, że moi znajomi mogą przyjechać, są to spokojni ludzie i nie zrobią nam wstydu.). Wszystko można obgadać. Chcij tylko poza tym co mama MÓWI, usłyszeć to co brzmi pomiędzy wierszami. Rozwiej obawy, przegoń strach i spraw by zaufała, że postępujesz własciwie i już nie musi się bać :) Powodzenia.

może ja je tak interpretuje, ale ona np do mojej znajomej tej co studiuje ten sam kieurnek była od zawsze negatywnie nastawiona. gdy np nie potrafię jej pomóc bo cos się w komputerze zepsulo, to placze ( tak mi siostra pisze) -_-
Być może tak jest jak mówi siostra. Nie ochronisz swojej mamy na każdym kroku. Niestety przecinanie pępowiny bywa bolesne, a zwłaszcza dla matek. Co nie znaczy, ze nie trzeba tego zrobić.Ona ma prawo nie byc szczęśliwa z tego powodu, ale nie ma prawa Cię zatrzymać. Taka kolej rzeczy.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.