hej,
mam problem.
chodzi o mojego dobrego znajomego. można by rzec , że przyjaciela jeśli kobieta i mężczyzna mogą się przyjaźnić.
poznałam go 3 lata temu na 1 roku studiów. dopiero zaczęliśmi się kolegować pod koniec 2 semestru. niby nic ale on jest taki sam jak ja . ja go mam za brata. chodzimy razem na imprezy. zartujemy, gadamy o zwiazkach itp.
i teraz taki problem - obecnie mieszkam za granicą , wrocilam na Święta do domu - oczywiscie się stesknilam za wszystkimi, za nim też, ale on chyba za mna bardziej. codziennie do mnie pisal , chcial sie zobaczy itp. mowi mi, że mnie uwielbia, że jestem najfajniesza, że wszystkich których zna itp.
domyślam się, że nie widzial mnie dawno itp. to mi pochlebia. ale ostatnio chciał się ze mną kochać,myslalam, że to żart. ale tak nie bylo. oczywiscie ja jak to ja coś tam palnelam z glupoty jak zawsze, a on do mnie się pozniej nie odzywal...
teraz juz wrocilam za granicę i od mojego przyjazdu bardzo rzadko piszemy.
nei wiem czy on cos do mnie czuje czy nie.ja mam go za kumpla bardzo dobrego. nie chcę żeby to się zmieniło.. może powinnam inaczej się wtedy zachować na jego pytanie. może powinnam być delikatniejsza :/ a nie z grubej rury.
teraz ze mną nie rozmawia, nawet na moje zaczepki telefoniczne nie reaguje :/
co robić.
boje się, że chciał mnie wykorzystać bo jest niespełniony w miłości - jego była odrzuciła go na amen 1,5 roku temu i od tek pory nie może się pozbierać, jeździ do niej i pisze listy ale na daremno. nic do niego nie dociera.
trochę dziwne :/