- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 stycznia 2013, 11:02
Ostatnimi czasy coraz częściej spotykam się z sytuacją gdy mój małż skrupulatnie zbiera cały tydzień paragoniki i zarzuca mnie nimi abym oddała mu połowę pieniędzy z nich.Trochę to dla mnie dziwna sytuacja - fakt - wszytsko płacimy na pół,mieszkanie,samochód,rachunki ale nikt nie mówił o jogurcie czy butelce wody,która ma też być na pół :/ To chore!Po porstu nie przepuści jednego grosza!Ja kiedy robię zakupy do domu to chwilę później albo paragon wyrzucam albo nawet go nie biorę ze sklepu.On za to każdą złotóweczkę sobie naprzykład notuje.Nie wiem o co mu chodzi,przecież dobrze zarabia,mamy odłożone oszczędności - a on zachowuje się jakby te 5 złotych miało uratować jego budżet.To dla mnie trochę dziwne ponieważ to chyba ja powinnam być taką "sknerą spożywczą" ponieważ to ja co dzień robię obiady i to ja co dzień kupuję składniki na obiad.No jestem w szoku - od tej strony nie znałam mojego mąża O_o No jasny gwint!Czy Wy może spotakłyście się z taką sytuacją,czy może doświadczyłyście jej?Bo ja szczerzę powiedziawszy czuję się co najmniej dziwnie zażenowana i nie mam pojęcia jak zachować się w tej sytuacji???
10 stycznia 2013, 11:57
Szczerze?Jestem na skraju wykończenia nerwowego...Nadal spłacam swoje długi względem męża z czasów gdy nie miałam pracy i on musiał za wszystko płacić - ale dług ciągle rośnie i rośnie a tu obawiam się,że znowu mogę stracić pracę ponieważ planowane są redukcje po pierwszym kwartale - jestem zagubiona i sama z tym problemem - mam nadzieję,że nie przyjdzie moment gdy zostanę postawiona pod ścianą i będę musiała zrobić coś głupiego :( Już raz zastawiłam obrączkę - wtedy kiedy nie pracowałam - ponieważ nie miałam żadnych pieniędzy a proszenie się go żeby mi dał było zbyt upokażające :( Całą noc wtedy przepłakałam ;(
Kobieto jesli on pozwala Ci zastawic obraczke lub nie kupuje lekow gdy jestes chora to on Cie nie kocha !!! i mowie to na powanie i szczerze. Ktos kto tylko patrzy na kase, swoje i nie interesuje sie partnerem, nie pomaga mu w ciezkich sytuacjach to nie kocha.
Powinnas otworzyc oczy i wziasc rozwod poki czas a nie tkwic w tym chorym zwiazku.
No nie wiem jak dla mnie to jakas komedia jeszcze fakt ze odklada te rachnki. Ten facet ma tupet !!! Spojrzyj a ta cala sytuacje objektywnie, odpowiedz sobie na pytanie czy tak Twoim zdaniem wyglada milosc i zwiazek i dzialaj !!!
Edytowany przez keira1988 10 stycznia 2013, 11:59
10 stycznia 2013, 11:57
10 stycznia 2013, 11:58
10 stycznia 2013, 11:58
Płacił wtedy za mnieszkanie i pozostałe zobowiąznia z pieniędzy odłożonych na oprocentowanym koncie oszczędnościowym więc mi doliczył to oprocentowanie,którego nie mógł sobie zarobić - do mojego długu.Ja teraz nie oddaję mu za te paragony bo zwyczajnie nie mam z czego,więc on je odkłada i dolicza skrupulatnie do długu - stąd rośnie...To dla mnie życiowa tragedia i porażka :(Spłacasz , a dług Ci rośnie? Nie rozumiem, jak to Ci dług rośnie? Odsetki Ci dolicza?Szczerze?Jestem na skraju wykończenia nerwowego...Nadal spłacam swoje długi względem męża z czasów gdy nie miałam pracy i on musiał za wszystko płacić - ale dług ciągle rośnie i rośnie a tu obawiam się,że znowu mogę stracić pracę ponieważ planowane są redukcje po pierwszym kwartale - jestem zagubiona i sama z tym problemem - mam nadzieję,że nie przyjdzie moment gdy zostanę postawiona pod ścianą i będę musiała zrobić coś głupiego :( Już raz zastawiłam obrączkę - wtedy kiedy nie pracowałam - ponieważ nie miałam żadnych pieniędzy a proszenie się go żeby mi dał było zbyt upokażające :( Całą noc wtedy przepłakałam ;(
10 stycznia 2013, 11:58
A co jakbyś zaszła w ciążę?
Spokojnie - ostatnio w ogóle nie kochamy się i niema między nami żadnej bliskości,ponieważ on jest wielce obrażony,że nie pojedziemy w góry bo ja nie mam pieniędzy a on je ma ale nie da...
10 stycznia 2013, 11:58
10 stycznia 2013, 11:59
10 stycznia 2013, 12:00
Płacił wtedy za mnieszkanie i pozostałe zobowiąznia z pieniędzy odłożonych na oprocentowanym koncie oszczędnościowym więc mi doliczył to oprocentowanie,którego nie mógł sobie zarobić - do mojego długu.Ja teraz nie oddaję mu za te paragony bo zwyczajnie nie mam z czego,więc on je odkłada i dolicza skrupulatnie do długu - stąd rośnie...To dla mnie życiowa tragedia i porażka :(Spłacasz , a dług Ci rośnie? Nie rozumiem, jak to Ci dług rośnie? Odsetki Ci dolicza?Szczerze?Jestem na skraju wykończenia nerwowego...Nadal spłacam swoje długi względem męża z czasów gdy nie miałam pracy i on musiał za wszystko płacić - ale dług ciągle rośnie i rośnie a tu obawiam się,że znowu mogę stracić pracę ponieważ planowane są redukcje po pierwszym kwartale - jestem zagubiona i sama z tym problemem - mam nadzieję,że nie przyjdzie moment gdy zostanę postawiona pod ścianą i będę musiała zrobić coś głupiego :( Już raz zastawiłam obrączkę - wtedy kiedy nie pracowałam - ponieważ nie miałam żadnych pieniędzy a proszenie się go żeby mi dał było zbyt upokażające :( Całą noc wtedy przepłakałam ;(
No chyba żartujesz?!? Postaw mu ultiamtum, albo zmiana jego nastawienia albo odchodzisz.
10 stycznia 2013, 12:02
Spokojnie - ostatnio w ogóle nie kochamy się i niema między nami żadnej bliskości,ponieważ on jest wielce obrażony,że nie pojedziemy w góry bo ja nie mam pieniędzy a on je ma ale nie da...A co jakbyś zaszła w ciążę?
On jest chory.. szczerze, aż mnie głowa robolała jak to czytam, jak Ty to wytrzymujesz? Ile jesteście małżeństwem?