Temat: mieszkanie-decyzja-pomozcie

Hej powiedzcie co byscie zrobily na moim miejscu - za kilka miesiecy wychodze za maz i mamy do wyboru :
1) Wynajmowac mieszkanie za 1000 zl + media
Dodam ,ze kupic nie mozemy bo oficjalnie nie mozemy uzyskac kredytu -brak odpowiednich umow etc.. nie dostaniemy lub
2) splacic mieszkanie, ktore jest wydzielone w domu u Moich tesciow - osobna kuchnia,lazienka,wejscie tak jakby 2 mieszkania polaczone wspolna klatke - splacenie naszej czesci zajelo by nam okolo 10 lat- w sensie splacamy rodzicom wartosc naszej czesci - byl by to nasz kont - nelezalo by do nas tez czesc ogordu jakies 300 m kw , mieszkanie jakie bysmy mieli to około 70 m kw.

wiec wynajem lub splacenie rodzicow.., ? co byscie wybrali  do tego mieszkanie do wynajecie znajduej sie w miescie gdzie M pracuje zas Dom jakies 18 km od JEgo pracy wiec klaniaja sie dojazdy .. Dom polozony w mniejszym miesteczku, spokoja okolica , do wiekszego miasta 10 km.

Jaka byscie podjely decyzje>?  Prosze o rady i dlaczego:) - Innych rozwiazan nie proponujcie bo inne nie wchodza w gre.. dodam rowniez ,ze Rodzice licza tez na to ,ze jak beda starsi to Im pomorzemy , nie chca zostac sami..
Skoro rodzice liczą na to, ze im na starość pomożecie, to nie mogliby wam też pomóc i dać to mieszkanie za darmo? A jak nie bedziecie chcieli spłacać, to was wywalą? Chyba że samo zadeklarowaliście, ze ich spłacicie, to insza inszość..


A co do wyboru, to jest bardzo trydny. Do kosztów miszkania u rodziców trzeba by doliczyć koszty dojazdu -może wyjść sporo. Ai mieszkanie z teściami niekoniecznie jest dobrym pomysłem, nawet jak macie "swoją" część domu. Wahałabym sie bardzo, ale chybanie chciałaby mieć aż takich zobowiązań wobez teściów i wybrałabym wynajmowanie mieszkania, ale z zalożeniem, że to tymczasowe rozwiązanie.
Po 1 nie zdecydowałabym się na ślub nie mając stałej umowy o pracę. My z mężem czekaliśmy , aż moja sytuacja zawodowa ustabilizuje się i dlatego braliśmy śłub kiedy ja miałam 26 lat a on 28. 

Po 2 1000 zl placic komus za wynajem to strata kasy , moglibyscie  placic rate kredytu za swoje mieszkanie ale kredytu nie dostaniecie ...

Po 3 nigdy w zyciu mieszkanie z tesciami czy obok nich chocby byli nie wiadomo jak super. 

I pytanie do ciebie . Masz 21 lat po co ci teraz slub ?? Ulużcie sobie zycie poczekajcie kilka lat i nie bedziecie miec takich problemow. Dojrzala decyzja o slubie to nie tylko taka gdzie stwierdza sie ze sie oboje kochacie i chcecie byc do konca zycia razem, trzeba miec tez plan na przyszlosc mieszkanie jakies .... konkretna prace 
 
cynamonka, nie do końca się zgadzam. Jak j bralam ślub z mężem (miałam 20 lat, on 22), nie mieliśmy planu, ja nie miałam an pracy, ani za bardzo wykształcenia (zaczynałam studia), mąż nie miał nawet pełnego etatu, mieszkaliśmy  jego rodziców. I co? W tym momencie mam 25 lat i podczas gdy starsze kolażanki ze studiów dopiero się decydują na ślub, nie wspominając już o mieszkaniu czy czymkolwiek wiecej, my jesteśmy już nieźle ustawieni - mamy własne, już spłacone mieszkanie, synka, ja mam pracę, studia pierwszego stopnia już skończyłam, mąz założył właśnie firmę - perspektywy są coraz lepsze. Ślub może być dużym motorem do działania, u nas tak było.

cynamonka... napisał(a):

Po 1 nie zdecydowałabym się na ślub nie mając stałej umowy o pracę. My z mężem czekaliśmy , aż moja sytuacja zawodowa ustabilizuje się i dlatego braliśmy śłub kiedy ja miałam 26 lat a on 28. Po 2 1000 zl placic komus za wynajem to strata kasy , moglibyscie  placic rate kredytu za swoje mieszkanie ale kredytu nie dostaniecie ...Po 3 nigdy w zyciu mieszkanie z tesciami czy obok nich chocby byli nie wiadomo jak super. I pytanie do ciebie . Masz 21 lat po co ci teraz slub ?? Ulużcie sobie zycie poczekajcie kilka lat i nie bedziecie miec takich problemow. Dojrzala decyzja o slubie to nie tylko taka gdzie stwierdza sie ze sie oboje kochacie i chcecie byc do konca zycia razem, trzeba miec tez plan na przyszlosc mieszkanie jakies .... konkretna prace  


Coz nie prosilam o ocenianie mojego wieku i mojej dojrzalosci - sa takie a nie inne powodu dlaczego teraz a nie pozniej etc. ale nie koniecznie mam ochote o tym teraz pisac.. Prosilam o ocene sytuacji.. dotyczacej mieszkania

Tienna- Rodzice nie maja mozliwosci Nam Dac tej czesci -splacic musimy -nie chodzi tu o kwestie ,ze to rodzice czy cos..taka a nie inna sytuacja
Przyszli teściowie gdyby logicznie myśleli - to podarowali by Wam to mieszkanie a nie czekali na spłatę . Tym bardziej , że założeniem ich jest pózniejsza opieka nad nimi . Powinni Was przyciągnąć i zachęcić mieszkaniem . Daje to już do myślenia .
Pasek wagi

tienna napisał(a):

cynamonka, nie do końca się zgadzam. Jak j bralam ślub z mężem (miałam 20 lat, on 22), nie mieliśmy planu, ja nie miałam an pracy, ani za bardzo wykształcenia (zaczynałam studia), mąż nie miał nawet pełnego etatu, mieszkaliśmy  jego rodziców. I co? W tym momencie mam 25 lat i podczas gdy starsze kolażanki ze studiów dopiero się decydują na ślub, nie wspominając już o mieszkaniu czy czymkolwiek wiecej, my jesteśmy już nieźle ustawieni - mamy własne, już spłacone mieszkanie, synka, ja mam pracę, studia pierwszego stopnia już skończyłam, mąz założył właśnie firmę - perspektywy są coraz lepsze. Ślub może być dużym motorem do działania, u nas tak było.


Wybacz ale dla mnie to jest szczyt nieodpowiedzialności. Wezmę ślub bo sie zakochałam. I co z tego. Taka niby doroslosc  bez pracy , w dodatku zamieszkac u rodzicow. Malzenstwo to nie tlyko milosc ale rzeczywistosc i gotowosc do samodzielnego zycia we dwoje na wlasny rachunek. Dziwie sie ze wasi rodzice to zaakceptowali i jeszcze wzieli do siebie. Ledwo po 20 pstro w glowie i slub. 

Jeszcze jedno nie bylibyscie dizsiaj ustawieni gdyby rodzice wam nie pomogli no bo z czego zaplacilibyscie za czynsz jedzenie ?? Musielibyscie wziasc kredyt albo pozyczke i pozniej splacac. Koszmar jak planujecie dzieci w ten sam sposob jak slub to naprawde wspolczuje.


marii1955 napisał(a):

Przyszli teściowie gdyby logicznie myśleli - to podarowali by Wam to mieszkanie a nie czekali na spłatę . Tym bardziej , że założeniem ich jest pózniejsza opieka nad nimi . Powinni Was przyciągnąć i zachęcić mieszkaniem . Daje to już do myślenia .


Nie maja mozliwosci Nam podarowac.. juz pisalam-nie mam tego za zle akurat bo wiem jaka jest sytuacja.. to mieszkanie wyjdzie polowe tego co mieszkanie wolnostojace...o tym metrazu

cynamonka... napisał(a):

tienna napisał(a):

cynamonka, nie do końca się zgadzam. Jak j bralam ślub z mężem (miałam 20 lat, on 22), nie mieliśmy planu, ja nie miałam an pracy, ani za bardzo wykształcenia (zaczynałam studia), mąż nie miał nawet pełnego etatu, mieszkaliśmy  jego rodziców. I co? W tym momencie mam 25 lat i podczas gdy starsze kolażanki ze studiów dopiero się decydują na ślub, nie wspominając już o mieszkaniu czy czymkolwiek wiecej, my jesteśmy już nieźle ustawieni - mamy własne, już spłacone mieszkanie, synka, ja mam pracę, studia pierwszego stopnia już skończyłam, mąz założył właśnie firmę - perspektywy są coraz lepsze. Ślub może być dużym motorem do działania, u nas tak było.
Wybacz ale dla mnie to jest szczyt nieodpowiedzialności. Wezmę ślub bo sie zakochałam. I co z tego. Taka niby doroslosc  bez pracy , w dodatku zamieszkac u rodzicow. Malzenstwo to nie tlyko milosc ale rzeczywistosc i gotowosc do samodzielnego zycia we dwoje na wlasny rachunek. Dziwie sie ze wasi rodzice to zaakceptowali i jeszcze wzieli do siebie. Ledwo po 20 pstro w glowie i slub. Jeszcze jedno nie bylibyscie dizsiaj ustawieni gdyby rodzice wam nie pomogli no bo z czego zaplacilibyscie za czynsz jedzenie ?? Musielibyscie wziasc kredyt albo pozyczke i pozniej splacac. Koszmar jak planujecie dzieci w ten sam sposob jak slub to naprawde wspolczuje.


a po co Tyle Jadu?

Dobrze jest tylko Jak Wy uczyniliscie>? nie zawsze mozna czekac.... ale milo ,ze Wy mogliscie
stazi, a nie możecie jakby "wynając" mieszkania u teściów? Codzis zczególnie o to, zeby nie mieć wobec nich tak dużego zobowiązania, jak spłata całego mieszkania i żebyście mieli możliwość wyprowadzenia się stamtąd w razie czego (konflikt w rodzinie może się zdarzy, może być wam z nimi niewygodnie,a le sa też inne sytuacje - jak na przykład zmiana pracy). Jak się zobowiążecie spłacić im całość, a potem będziecie musieli się z jakiegoś powodu wyprowadzić, to będa to pieniądze wywalone na próżno - jak się spłaca zupełnie iddzielne mieszkanie, to jest to zawsze jakaś lokata kapitału, można to mieszkanie wynająć, etc., a teściowie raczej z obcymi ludxmi nie będą chcieli mieszkać. Dlatego ja albo bym spróbowała jednak umówić się z teściami na coś bardziej tymczasowego, albo, jesli kosztowo wyjdzie podobnie, zdecydowałabym się na wynajęcie mieszkania tak,  jak w pierwszej opisanej przez ciebie opcji.

cynamonka... napisał(a):

tienna napisał(a):

cynamonka, nie do końca się zgadzam. Jak j bralam ślub z mężem (miałam 20 lat, on 22), nie mieliśmy planu, ja nie miałam an pracy, ani za bardzo wykształcenia (zaczynałam studia), mąż nie miał nawet pełnego etatu, mieszkaliśmy  jego rodziców. I co? W tym momencie mam 25 lat i podczas gdy starsze kolażanki ze studiów dopiero się decydują na ślub, nie wspominając już o mieszkaniu czy czymkolwiek wiecej, my jesteśmy już nieźle ustawieni - mamy własne, już spłacone mieszkanie, synka, ja mam pracę, studia pierwszego stopnia już skończyłam, mąz założył właśnie firmę - perspektywy są coraz lepsze. Ślub może być dużym motorem do działania, u nas tak było.
Wybacz ale dla mnie to jest szczyt nieodpowiedzialności. Wezmę ślub bo sie zakochałam. I co z tego. Taka niby doroslosc  bez pracy , w dodatku zamieszkac u rodzicow. Malzenstwo to nie tlyko milosc ale rzeczywistosc i gotowosc do samodzielnego zycia we dwoje na wlasny rachunek. Dziwie sie ze wasi rodzice to zaakceptowali i jeszcze wzieli do siebie. Ledwo po 20 pstro w glowie i slub. Jeszcze jedno nie bylibyscie dizsiaj ustawieni gdyby rodzice wam nie pomogli no bo z czego zaplacilibyscie za czynsz jedzenie ?? Musielibyscie wziasc kredyt albo pozyczke i pozniej splacac. Koszmar jak planujecie dzieci w ten sam sposob jak slub to naprawde wspolczuje.
 
Dla ciebie to może i jest szczyt nieodpowiedzialnosci,a le dla nas to trochę co innego. Po pierwsze żadne z nas nie miało pstro w głowie, po drugie, rodzice nie mieli powodu, zeby tego nie zaakceptowac, wyprowadziliśmy sie od nich po kilku miesiącach o własnego mieszkania (a czemu mieliby własnemu dziecku nie pomóc), po trzecie, pożyczkę wzięliśmy i już mamy spłaconą (owszem, z pomocą rodziców, ale jakby nie pomogli, to i tak bysmy byli w połowie spłacania). Oboje z mężem jestesmy zaradni, więc coćby trzeba było samemu na czynsz i jedzenie łożyć, to dalibysmy radę  bez większych problemów. Teraz jesteśmy całkowicie niezalezni finansowo (w sumie już o dłuższego czasu) i jeszcze odkładamy pieniądze na przyszłość.Gdzie tu nieodpowiedzialnośc?

A synek nie był planowany, chociaż strasznie chcielismy mieć dziecko. I z dzieckiem też sobie świetnie radzimy.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.