Temat: Mąż alkoholik ???? Pomocy !!

Jesteśmy razem ponad 4 lata w tym 1,5 roku po ślubie. Mąż pochodzi z domu w ktorym piwo traktowało się jak sok moja mama zaś jest alkoholiczka tak jak i był nim mój dziadek. 
Ja nie przepadam za alkoholem ale akceptuje że inni mają czasem ochotę napić się czegoś mocniejszego w granicach rozsądku. 
Przed ślubem nigdy nie zauważyłam aby mąż miał problemy tego rodzaju. Za wyjątkiem jakiś wspólnych wakacji ale byłam w stanie zrozumieć ze ma ochotę wypić w koncu piwo podczas kiedy nigdy nie moze bo prowadzi albo musi isc do pracy. 
Po slubie zostalo nam kilakanascie butelek wodki i chcialam oddac je do hurtowni bo byla taka mozliwosc jednak maz ich bardzo bronil ze jeszcze musimy odwiedzic rodzine na wsi ktora na weselu nie byla i wreczyc weselna. Zgodzilam sie zostawic butelki w domu. 
Fakt faktem czesc rozwiezlismy ale zauwazylam ze  butelki ktore sa w domu  nagle robia sie puste albo poprostu znikaja. Malo tego puste butelki po wodce albo piwie znajdowalam zawiniete w swetry meza na najwyzszej polce do ktorej nie dosiegam i do ktorej nie zagladam. 
Maz tlumaczyl ze to z remontu bo postawil kiedys bratu w podziekwaniu za pomoc ... niestety nie kazda zona jest glupia banderola z butelek mowila ze to wodka weselna a remont robilismy przez zakupem wodki weselnej. 
O piwie tez slyszalam ze to dlatego bo ma problemy w pracy no  i tesklni do rodzinnego mista a nie cchial zebym widziala ze cos pije zbeym sie nie denerwowala tylko uczyla do sesji. Byly jeszcze inne rozne sytuacje az w koncu kazalm u sie spakowac i wyprowadzic. 
Przepraszal plakal obiecywal itd. Wybaczylam ale stracilam zaufanie. Przez jakis  czas byl spokoj . Nie pil nic albo troszke ja tez nic w mieszkaniu nie znajdowalam. Nie chce zbey ukrywal sie jak maly chlopiec wiec zgadzam sie na jakises 2 piwa 2-3 razy w tygodniu i mocniejszy alkohol np na urodzinach jego ojca . Czasem chodze z nim na tzw piwo do jakiegos baru. 
Niestety od jakiegos czasu znowu znajduje butelki w prawdzie na widoku ale cos ich liczba mi sie nie zgadza. Maz tlumaczy ze ja o nich wiem i to sa te np z bierzacego tygodnia a ja przeciez ich nie znakuje wiec wlasciwie nie mam na nic dowodu.. Staralam sie ufac do czasu az nie dawno znalazlam butelke po piwie w pufie - niby szybko schowal jak moi rodzice przyszli. Przyjelam wytlumaczenie.

Dzisiaj cos mnie tknelo znowu zajrzalam na te najwyzsza polke i znalazlam 4 butelki po piwie zawiniete w koszule. 
Co ja mam robic ??

Matyliano napisał(a):

Magdzior1985 napisał(a):

Matyliano napisał(a):

Magdzior1985 napisał(a):

Victorious napisał(a):

nie zostawiać, ale wysłać na leczenie. alkoholizm to TEŻ choroba. anorektyczek przecież nie zostawia się samych sobie żeby umarły; musisz być silna i wspierać męża.
A wiesz co to jest życie z alkoholikiem? Na pewno nie wiesz skoro tak piszesz. Żal...
ale ja wiem i zgadzam sie z kolezanka. oczywiscie ,ze powinna go wspierac. ja i mama tez wspieralysmy tate i nie wyobrazam sobie,zeby go wyrzucić z domu itp. masakryczne jest Twoje podejscie
Nie masz najmniejszego prawa oceniac mojego podejścia. Jak chcialas ojca wspierac to ok, ja Ci nie bronie, mialas moze lzejsza sytuacje, ale nie u kazdego alkoholika, alkoholizm konczy sie na piciu. Karrla1985 duże wyrazy uznania :)
dzizus,ale sie unioslas.owszem nie konczy sie na alkoholu - mialam fatalna sytuacje i od kilku lat chodze na terapie DDA . przez picie ojca moj brat sie powiesil , a ojciec popadl w takie dlugi,ze moja matka z pensja lekarza ,a on z 2 firmami ,ledwo splacali i do tej pory splacaja ( od 15 lat ) i konca nie widac ,wiec nie mow mi ,ze mialam lzejsza sytuacje niz autorka . uwazam,ze mam prawo ocenic Twoje podejscie,bo sie z nim nie zgadzam ,ale nie chcialam Cie obrazic .uwazam,ze jak sie kogos kocha to sie walczy ,a nie wyrzuca do smieci

Zgadzam się...moja psycholożka radziła mi zostawić męża..dla ludzi, którzy patrzą z zzewnątrz wszystko wydaje się bardzo proste. a to nie tak.

trzpiotka.

rozumiem w pełni Twoje podejście. Jakbyś chciała pogadać pisz na priva:)


jeszcze moge napisac tyle, ze od strony mojego taty 4 osoby to alkoholicy - w tym on. on i jeden wujek wyszli z tego, bo dostali wsparcie i pomoc od nas, leczenie(tata bez leczenia), rozmowy; ciagle rozmowy. dziadka zostawiono samemu sobie i sie stoczyl i juz nie podniosl - zapil sie  - ciekawe co byloby z tata gdybysmy go zostawili...

Victorious napisał(a):

nie zostawiać, ale wysłać na leczenie. alkoholizm to TEŻ choroba. anorektyczek przecież nie zostawia się samych sobie żeby umarły; musisz być silna i wspierać męża.




Twój mąż potrzebuje duzo wsparcia z Twojej strony, ale jednocześnie Twojego zdecydowanego, silnego stanowiska w tej sprawie. Dużo miłości, ale zero tolerancji dla sytuacji typu "to tylko jedno piwko".
Pasek wagi
faktycznie alkoholizm jak każdą chorobę można leczyc, tylko to starsznie trudna sprawa do leczenia. moja siostra miała męzą alkoholika - rozchodzili sie i schodzili, były kłótnie i awantury... maskara! w końcu on jakoś wziął sie za siebie i sam chciał podjąć leczenie (podobno to najważneijsze, zeby alko chciał się sam leczyć), teraz siedzi w Klinice Wolmed, siostra twierdzi że była u niego i że jest lepiej. Oby im sie udało i oby on z tego wyszedł. Kurdeee strasznie bym chciałą.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.