5 stycznia 2013, 11:37
Jesteśmy razem ponad 4 lata w tym 1,5 roku po ślubie. Mąż pochodzi z domu w ktorym piwo traktowało się jak sok moja mama zaś jest alkoholiczka tak jak i był nim mój dziadek.
Ja nie przepadam za alkoholem ale akceptuje że inni mają czasem ochotę napić się czegoś mocniejszego w granicach rozsądku.
Przed ślubem nigdy nie zauważyłam aby mąż miał problemy tego rodzaju. Za wyjątkiem jakiś wspólnych wakacji ale byłam w stanie zrozumieć ze ma ochotę wypić w koncu piwo podczas kiedy nigdy nie moze bo prowadzi albo musi isc do pracy.
Po slubie zostalo nam kilakanascie butelek wodki i chcialam oddac je do hurtowni bo byla taka mozliwosc jednak maz ich bardzo bronil ze jeszcze musimy odwiedzic rodzine na wsi ktora na weselu nie byla i wreczyc weselna. Zgodzilam sie zostawic butelki w domu.
Fakt faktem czesc rozwiezlismy ale zauwazylam ze butelki ktore sa w domu nagle robia sie puste albo poprostu znikaja. Malo tego puste butelki po wodce albo piwie znajdowalam zawiniete w swetry meza na najwyzszej polce do ktorej nie dosiegam i do ktorej nie zagladam.
Maz tlumaczyl ze to z remontu bo postawil kiedys bratu w podziekwaniu za pomoc ... niestety nie kazda zona jest glupia banderola z butelek mowila ze to wodka weselna a remont robilismy przez zakupem wodki weselnej.
O piwie tez slyszalam ze to dlatego bo ma problemy w pracy no i tesklni do rodzinnego mista a nie cchial zebym widziala ze cos pije zbeym sie nie denerwowala tylko uczyla do sesji. Byly jeszcze inne rozne sytuacje az w koncu kazalm u sie spakowac i wyprowadzic.
Przepraszal plakal obiecywal itd. Wybaczylam ale stracilam zaufanie. Przez jakis czas byl spokoj . Nie pil nic albo troszke ja tez nic w mieszkaniu nie znajdowalam. Nie chce zbey ukrywal sie jak maly chlopiec wiec zgadzam sie na jakises 2 piwa 2-3 razy w tygodniu i mocniejszy alkohol np na urodzinach jego ojca . Czasem chodze z nim na tzw piwo do jakiegos baru.
Niestety od jakiegos czasu znowu znajduje butelki w prawdzie na widoku ale cos ich liczba mi sie nie zgadza. Maz tlumaczy ze ja o nich wiem i to sa te np z bierzacego tygodnia a ja przeciez ich nie znakuje wiec wlasciwie nie mam na nic dowodu.. Staralam sie ufac do czasu az nie dawno znalazlam butelke po piwie w pufie - niby szybko schowal jak moi rodzice przyszli. Przyjelam wytlumaczenie.
Dzisiaj cos mnie tknelo znowu zajrzalam na te najwyzsza polke i znalazlam 4 butelki po piwie zawiniete w koszule.
Co ja mam robic ??
- Dołączył: 2006-11-26
- Miasto: Middle Of The Road
- Liczba postów: 1598
5 stycznia 2013, 13:14
Victorious napisał(a):
nie zostawiać, ale wysłać na leczenie. alkoholizm to TEŻ choroba. anorektyczek przecież nie zostawia się samych sobie żeby umarły; musisz być silna i wspierać męża.
Tak właśnie!
Moja żona jest niepijącą alkoholiczką (po terapii) i mam wokół siebie masę ludzie z tym problemem, którzy się leczyli bądź samodzielnie wyszli z nałogu.
Ale jest tu jeden mały niuans...: jak mąż nie będzie chciał się leczyć, to nic tu nie pomoże!
On musi być przekonany, że powinien, że to jest niezbędne itp.
Musicie porozmawiać.
A Ty...musisz być mega konsekwentna. To tak jak z wychowaniem dzieci.
Skoro on nie dotrzymuje obietnic, to dajesz ultimatum...albo się leczy..albo niech sobie idzie i pije z kolegami ale w domu wtedy miejsca nie ma!
- Dołączył: 2011-09-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 27068
5 stycznia 2013, 13:17
Magdzior1985 napisał(a):
Matyliano napisał(a):
Magdzior1985 napisał(a):
Victorious napisał(a):
nie zostawiać, ale wysłać na leczenie. alkoholizm to TEŻ choroba. anorektyczek przecież nie zostawia się samych sobie żeby umarły; musisz być silna i wspierać męża.
A wiesz co to jest życie z alkoholikiem? Na pewno nie wiesz skoro tak piszesz. Żal...
ale ja wiem i zgadzam sie z kolezanka. oczywiscie ,ze powinna go wspierac. ja i mama tez wspieralysmy tate i nie wyobrazam sobie,zeby go wyrzucić z domu itp. masakryczne jest Twoje podejscie
Nie masz najmniejszego prawa oceniac mojego podejścia. Jak chcialas ojca wspierac to ok, ja Ci nie bronie, mialas moze lzejsza sytuacje, ale nie u kazdego alkoholika, alkoholizm konczy sie na piciu. Karrla1985 duże wyrazy uznania :)
dzizus,ale sie unioslas.owszem nie konczy sie na alkoholu - mialam fatalna sytuacje i od kilku lat chodze na terapie DDA . przez picie ojca moj brat sie powiesil , a ojciec popadl w takie dlugi,ze moja matka z pensja lekarza ,a on z 2 firmami ,ledwo splacali i do tej pory splacaja ( od 15 lat ) i konca nie widac ,wiec nie mow mi ,ze mialam lzejsza sytuacje niz autorka . uwazam,ze mam prawo ocenic Twoje podejscie,bo sie z nim nie zgadzam ,ale nie chcialam Cie obrazic .uwazam,ze jak sie kogos kocha to sie walczy ,a nie wyrzuca do smieci
- Dołączył: 2010-11-18
- Miasto: Praga
- Liczba postów: 2621
5 stycznia 2013, 13:25
Jak się kogoś kocha, to się idzie z nim na dno? Bo do tego to wszystko prowadzi. Też mam doświadczenie w tej materii. Ojciec alkoholik, przez 20lat mama z nim była, walczyła, prosiła, chodziła do psychologów, a z ojcem było coraz gorzej. Dopiero jak odeszła, facet się otrząsnął. Ale zmarnowanego życia mi, siostrze i mamie nikt już nie zwróci.
- Dołączył: 2011-07-05
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 85
5 stycznia 2013, 13:30
" Nie chce zbey ukrywal sie jak maly chlopiec wiec zgadzam sie na jakises
2 piwa 2-3 razy w tygodniu i mocniejszy alkohol np na urodzinach jego
ojca . Czasem chodze z nim na tzw piwo do jakiegos baru. "
WTF? Jakby był narkomanem to byś pilnowała, żeby sobie w żyłę dawał czystą igłą? :) Jeśli jest tak jak mówisz to jest jedna droga bejbi
5 stycznia 2013, 13:35
Jestem w identycznej sytuacji co ty, piszę z innego konta gdyz niechce sie ujawniac tutaj w takim temacie.My jestesmu 10 lat po slubie, mamy 9 letnia córkę, mąz kiedys pil piwo tylko od swieta aż do czasu, jakies 6 lat temu poszedł do nowej pracy gdzie spotkal towarzystwo ktore go w ''to''wciągneło, najpierw pil z nimi a potem juz sam, przez alkohol tracił każda pracę teraz ma ja tylko dlatego ze pracuje u swojego wuja który przymyka na to oko.Robi wszystko zeby codziennie cos wypić nawet kradł a potem nawet potrafi przysiegac że nic niepił, dochodziło do tego że byłam bita na oczach dziecka, demolował mieszkanie ratowało mnie tylko to ze mieszkamy razem z moimi rodzicami i zawsze oni wkraczali, wyrzucałam go z domu majac nadzieje że to go zmieni ale nic to nie dawało bo grozil mi że sie zabije ja kazałam mu wracać.Miał wypadek samochowy po pijanemu , cudem uszedl z życiem,skasował nasz nowy samochód sądownie zabrali mu prawo jazdy.Wódkę potrafi chować w najróżniejszych miejscach, przed świętami odkyłam że nawet wypił spirytus który miałam schowany do ciasta a zamias tego nalał wody.Na dzień dzisiejszy ciesze sie bardzo bo wczoraj podjął na trzezwo decyzje o leczeniu bo wkoncu przyznal sie ze sobie nie radzi ,w poniedziałek idziemy na spotkanie do lekarza i zobaczymy co nam doradzi. Straszenie go ze go zostawie nic nie pomagało bo picie jest silniejsze od niego, zrobie wszystko zeby z tego wyszedł bo wiem że on mnie kocha tylko wpadł w sidła tej choroby...
- Dołączył: 2011-09-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 27068
5 stycznia 2013, 13:39
narzeczona27 napisał(a):
Jak się kogoś kocha, to się idzie z nim na dno? Bo do tego to wszystko prowadzi. Też mam doświadczenie w tej materii. Ojciec alkoholik, przez 20lat mama z nim była, walczyła, prosiła, chodziła do psychologów, a z ojcem było coraz gorzej. Dopiero jak odeszła, facet się otrząsnął. Ale zmarnowanego życia mi, siostrze i mamie nikt już nie zwróci.
no tak,to fakt,ale jej maz nie jest jeszcze na bardzo zlym etapie,jesli moge sie tak wyrazic i mysle,ze spokojnie da sie mu pomoc . i bron boze nie decyduj sie na dziecko , jak ktos wyzej napisal
- Dołączył: 2012-07-02
- Miasto: Bahamy
- Liczba postów: 4
5 stycznia 2013, 13:42
poki dzieci niema to sie bierz za niego,jesli nie wyrazi zgody na leczenie-zostaw go ,nie marnuj sobie zycia dziewczyno,bo wkoncu staniesz sie wspoluzalezniona,mam taka jedna w rodzinie, dziad jej zdrowia psuje ze hej,a ona udaje ze niema problemu,a on nawet niema ochoty sie zmienic...
- Dołączył: 2011-09-03
- Miasto: Pustkowie
- Liczba postów: 973
5 stycznia 2013, 13:54
możesz zdradzić ile masz lat ?
- Dołączył: 2009-01-15
- Miasto: Swiss
- Liczba postów: 5248
5 stycznia 2013, 14:14
Matyliano sytuacji z bratem szczerze współczuję, nie wiem co bym zrobiła, gdybym mojego straciła.
Edytowany przez Magdzior1985 5 stycznia 2013, 14:16
5 stycznia 2013, 14:28
....
Edytowany przez vitalekka 6 sierpnia 2013, 17:03