Temat: Sprzedaż mieszkania

Dwójka pełnoletniego potomstwa mieszka z matką, ojciec od wielu lat nie żyje. W spadku każde z nich otrzymało równo 1/3 mieszkania, w którym żyją we trójkę. Matka nie pracuje - żuli się z zasiłku (umiarkowany stopień niepełnosprawności), grzebie po śmietnikach, okrada własne dzieci z pieniędzy, jedzenia, ubrań, węgla, demoluje mieszkanie - pali meble, parkiety, skradzione ubrania i wszystko co się da w piecu, wynosi i przepija co jej w łapy wpadnie. Oczywiście do utrzymania się nie dokłada (czasem kupi własny worek węgla i to wszystko), w czasie kiedy dzieci były niepełnoletnie zadłużyła mieszkanie na kilka tysięcy, przez co odcięto prąd. Dzieci uczą się, jedno pracuje oficjalnie, drugie na czarno + dostaje rentę po ojcu. Matka podobno leczy się psychiatrycznie, ma urojenia, uprzykrza życie dzieciom. Ostatnio np. nasikała obojgu do łóżek - ot tak, z czystej złośliwości. Potem wielce zadowolona udawała że nic o tym nie wie i zganiała na psa - a to tyciuteńki kundelek, który zostawiłby małą plamkę, a nie mokre w połowie dwa dwuosobowe łóżka. Kilka dni wcześniej ukradła dziecku portfel z ostatnimi 200 zł. Dzieci chcą sprzedać mieszkanie w cholerę i iść na swoje (metraż jest na tyle duży, a lokalizacja na tyle dogodna, że po sprzedaży za w miarę korzystną kwotę wystarczy na trzy niewielkie osobne mieszkania - nawet niekoniecznie kawalerki). Ale z matką jest problem - raz się zgadza, raz ma widzimisię, że jednak nie. Co można w takiej sytuacji zrobić? Czy można jakoś ją do tej sprzedaży zmusić? Nagrać jej zgodę? Bo raczej na podpisanie papierka, nawet w tej ugodowej fazie, się nie zgodzi. A może namówienie jej na przydzielenie pełnomocnictwa w sprawach mieszkania? Albo, biorąc pod uwagę stan psychiczny -ubezwłasnowolnienie? Chociaż nie wydaje mi się, żeby to się udało. Pośrednio dotyczy to również mnie, więc zależy mi aby tę sprawę jak najszybciej rozwiązać. Może któraś z Was była w podobnej sytuacji? Ja kompletnie się na tym nie znam, sami zainteresowani również i nie wiemy od której strony się za to wziąć, kogo się poradzić... Każda wskazówka będzie na wagę złota.

trzeba zlozyc wniosek o zniesienie wspolwlasnosci koszt 1000 zl 

sa dwa tryby umowny i sądowny. (W umownym wszyscy musza sie zgadzac)

a podzial nastepuje na 3 sposoby

1) fizyczny podzial - mieszkania raczej nie dotyczy

2) sprzedaz rzeczy i podzial kasy

3) splata pozostalych wspolwlascicieli i jeden ze wspolwlascicieli otrzymuje dana rzecz

wszystko mzona przeczytac tu

http://www.prawo.egospodarka.pl/72438,Sposoby-zniesienia-wspolwlasnosci,1,92,1.html

na drugiej stronie :]



http://forumprawne.org / -zapytaj się na forum prawniczym
Czyli, krótko mówiąc - należy w sądzie rejonowym złożyć kosztujący 1000 zł wniosek o sądowe zniesienie współwłasności z załączonym notarialnym aktem własności. W przypadku kiedy dwoje młodych ludzi pracuje za grosze, pokrywając całość wydatków na dom, nie jest to mało... Ale na pierwszej stronie z kolei jest info, że jeżeli udziały współwłaścicieli wynoszą co najmniej połowę (a w opisywanym przypadku jest to 2/3) to "mogą żądać rozstrzygnięcia przez sąd" - dopiero kiedy "nie możemy dojść do porozumienia z pozostałymi współwłaścicielami co do przedmiotu współwłasności i nie mamy możliwości żądania rozstrzygnięcia przez sąd", to konieczne jest zniesienie współwłasności... Skorzystam w takim razie z forum prawnego, dziękuję  Mimo że kiedyś zostałam za problem podobnej natury zjechana od góry do dołu, echh 

Klarbel - jako że masz urodziny, powstrzymam się od komentarza.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.